Dwie z czterech sióstr, które przyszły na świat w lutym w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, zostały właśnie wypisane do domu. Za tydzień do Anieli i Agnieszki dołączą Hanna i Klementyna.
Z okazji wypisania dziewczynek do domu szpital zorganizował konferencje prasową. Mama dzieci, Dominika Gąsienica-Matus, podkreśliła, że rodzina nie może się już doczekać, aż wszystkie cztery noworodki będą w domu. - Nie mogą się doczekać też dziadkowie, wujkowie, ciocie – powiedziała.
- Czekaliśmy dwa miesiące, żeby mieć je w domu. Dziewczyny były dzielne, mamy nadzieję, że kolejna dwójka też w niedługim czasie będzie z nami w domu – dodała.
Tata dziewczynek Marcin Gąsienica-Matus przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że informacja od żony o czworaczkach była na początku szokująca. - Ale jak dotarło to do mnie, to bardzo się cieszyłem - podkreślił. - Dziś jest wielka radość, to jest nie do opisania - mówił. Czworaczki są ich pierwszymi dziećmi.
Rodzice "uczą się rozpędzić"
We wtorek do domu w Kościelisku rodzice wracają z Anielą i Agnieszką. Pod okiem specjalistów pozostają jeszcze Hanna i Klementyna. Dziewczynki urodziły się 22 lutego w 30. tygodniu ciąży. Poród odbył się na Oddziale Klinicznym Położnictwa i Perinatologii SU, po narodzinach dziewczynki trafiły pod opiekę zespołu Oddziału Klinicznego Neonatologii SU.
- Wypisujemy je na raty, dlatego że to już jest naszą tradycją, że jeżeli mamy wieloracze porody, staramy się, aby rodzice przygotowywali się do przyjmowania do swojej rodziny nie od razu tak wielkiej ilości obowiązków. Staramy się uczyć rodziców rozpędzić się do tych ciężkich, odpowiedzialnych obowiązków, które trzeba będzie przejąć i kontynuować – wyjaśnił p.o. kierownika Oddziału Klinicznego Neonatologii SU w Krakowie prof. Ryszard Lauterbach.
Poród jeden na 700 tysięcy
Czworaczki przychodząc na świat, miały od kilograma do 1,150 kg, obecnie ważą po ok. 2,5 kg. To waga, która zdaniem specjalistów pozwala na oddanie ich pod opiekę rodziców.
- Mieliśmy szczęście, dziewczynki się bardzo dobrze podzieliły różnymi funkcjami w łonie mamy. Wszystkie cztery przyszły na świat z mniej więcej taką samą masą urodzeniową, to się rzadko zdarza, żeby nie było odchyleń między nimi – zwrócił uwagę prof. Lauterbach. Przyznał jednocześnie, że w trakcie hospitalizacji dojrzewały m.in. płuca i przewód pokarmowy dzieci. - Coraz więcej jadły, przybierały na wadze, nie potrzebowały tlenu – wskazał specjalista.
W jego ocenie pozostałe dwie siostry będą mogły dołączyć do nich za około tydzień. - Są w bardzo podobnym stanie, troszkę mniej ważą. Myślę, że tydzień to będzie ten czas, który pozwoli pozyskać absolutną pewność z naszej strony, że mogą dołączyć do siostrzyczek – ocenił specjalista.
Według statystyk narodziny czworaczków zdarzają się raz na 700 tys. porodów.
Źródło: PAP