Mieli doprowadzić go na komendę do wytrzeźwienia. Po drodze zwyzywali mężczyznę, wepchnęli pod biurko, zrzucili z krzesła. Upokorzonego nagrywali telefonem komórkowym. Film stał się jednym z dowodów w sprawie przeciwko nim - dwóm krakowskim policjantom Dominikowi K. i Przemysławowi D.
Krakowska prokuratura poinformowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko dwóm policjantom. Wydarzenia rozegrały się w czerwcu 2012 roku. Zarzuty w tej sprawie postawiono jednak dopiero po prawie czterech latach, w kwietniu tego roku.
Co ustalili śledczy?
Nocą z 12 na 13 czerwca policjanci Dominik K. i Przemysław D. patrolowali ulice w okolicach podkrakowskiego Zabierzowa. W pobliżu, w tym samym czasie, pokrzywdzony razem ze znajomym oglądał mecz i pił piwo w miejscowym barze. Później wyszedł z lokalu.
Wtedy okazało się, że wypił za dużo. - Stracił orientację w czasie i przestrzeni – opisują śledczy.
Świadomość odzyskał na terenie kamieniołomu, nieczynnego wyrobiska zalanego wodą, który jest jedną z miejscowych atrakcji.
To właśnie tam przyjechali policjanci K. i D. Mężczyzna zapytał ich, czy mogliby podwieźć go do szwagra. "A co my, k...., taksówka?" – usłyszał w odpowiedzi.
Dominik K. postanowił mężczyznę wylegitymować, a jego kolega zasugerował, że mężczyzna może zadzwonić do kogoś bliskiego. Pokrzywdzony wykręcił numer siostry, ale ta nie słyszała go w słuchawce.
Nagrali, jak się znęcali
Funkcjonariusze zabrali mężczyznę do komisariatu. Według aktu oskarżenia, już podczas jazdy byli wulgarni i wyśmiewali się z pokrzywdzonego.
Po przyjeździe na komendę wszyscy trzej ruszyli do pomieszczenia dla funkcjonariuszy. Według śledczych, tam Dominik K. kazał pokrzywdzonemu wejść pod stół i klęknąć. Tymczasem Przemysław D. poszedł do dyżurnego po formularze potrzebne do wypełnienia dokumentów.
Gdy D. wrócił do pomieszczenia i zobaczył klęczącego pod stołem pokrzywdzonego, wyjął telefon i zaczął nagrywać.
Ofiara policjantów próbowała wstać i usiąść na krześle. To jednak nie spodobało się jednemu z policjantów, który - jak relacjonują śledczy - wykopał krzesło spod pośladków mężczyzny. Nietrzeźwy upadł na podłogę.
Na nagraniu, które stało się dowodem w sprawie - jak wynika z komunikatu prokuratury - widać "poniżonego pokrzywdzonego pod stołem, kręcącego z niedowierzaniem i bezsilnością głową".
Później, podczas rozmowy ze śledczymi, mężczyzna opisał "w miarę dokładnie i ze szczegółami zdarzenie od momentu przyjazdu oskarżonych do kamieniołomu do momentu przybycia do komisariatu oraz od momentu wyjazdu z komisariatu do siedziby komendy policji". Zeznał jednak, że pobytu w komisariacie nie pamięta.
Chce przeprosin i zadośćuczynienia
Jak podaje prokuratura, pokrzywdzony stwierdził ponadto, że osobą bardziej agresywną był Dominik K., a mniej agresywnym kierowca radiowozu Przemysław D.
Mężczyzna złożył wniosek o zasądzenie na jego korzyść zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Kwoty jednak - jak informują śledczy - nie był w stanie podać. Chce także pisemnych przeprosin.
Dominik K. i Przemysław D. odpowiedzą przed sądem za przekroczenie uprawnień i znęcanie się fizyczne i psychiczne nad nietrzeźwym mężczyzną.
Obaj przyznali się do pobicia pokrzywdzonego. Grozi im do 5 lat więzienia.
Znęcał się nad żoną
Okazuje się jednak, że to nie koniec problemów jednego z nich. Śledczy ustalili, że Przemysław D. znęca się nad swoją żoną i również o to zostanie oskarżony. Mężczyzna miał też nakłaniać innego policjanta do ujawnienia połączeń telefonicznych i danych osób, które dzwoniły do jego małżonki.
Przemysław D. ostatecznie nie przyznał się do znęcania się nad żoną.
Jeden z mężczyzn już nie pracuje w policji. W toku jest procedura zwolnienia drugiego z nich.
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock