Turystka idąca od strony Doliny Stawów na Kozi Wierch najprawdopodobniej poślizgnęła się na szlaku i spadła do żlebu. Na pomoc kobiecie poleciał śmigłowiec TOPR. Kobieta, mimo reanimacji, zmarła w szpitalu.
Jak informują ratownicy kobieta prawdopodobnie poślizgnęła się na szlaku i spadła kilkaset metrów w dół. Po pomoc zadzwonili turyści, którzy wraz z kobietą podchodzili na Kozi Wierch.
- Na miejsce natychmiast wysłaliśmy czterech ratowników TOPR, którzy byli akurat w terenie oraz śmigłowiec. Ciężko ranną, nieprzytomną przetransportowaliśmy do szpitala w Zakopanem - relacjonuje dyżurny ratownik centrali TOPR.
Mimo reanimacji zmarła
Jak informuje zastępca dyrektora szpitala powiatowego w Zakopanem dr Małgorzata Czaplińska mimo reanimacji, turystki nie udało się uratować.
- Trafiła do nas nieprzytomna, z ciężkim urazem głowy. Ratownicy już w czasie transportu prowadzili akcję resuscytacyjną, jednak mimo kilkudziesięciominutowej próby przywrócenia krążenia pacjentka zmarła - mówi dr Czaplińska.
4 śmiertelne wypadki w ciągu tygodnia
Tylko w ciągu tygodnia ratownicy TOPR interweniowali kilkadziesiąt razy, w trzech akcjach brał udział śmigłowiec ratunkowy. Bilans minionego tygodnia to cztery ofiary śmiertelne i kilkadziesiąt osób rannych. W piątek zginął turysta wchodzący na Świnicę. Dwa dni później w rejonie Gubałówki mężczyzna poślizgnął się na szlaku i wpadł do jaru. We wtorek do śmiertelnego wypadku doszło kiedy turystka wpadła do żlebu w rejonie Orlej Perci.
Zdaniem ratowników główną przyczyną wypadków jest brak doświadczenia wspinaczy.
- Osoby te nie biorą pod uwagę panujących w Tatrach warunków, które są fatalne, nawet dla doświadczonych wspinaczy posiadających specjalistyczny sprzęt. Wystarczy chwila nieuwagi aby doszło do tragedii. Z powodu gwałtownych zmian temperatur niewielka ilość śniegu na szlakach zamieniła się w warstwę lodu. - mówi Kamil Suder, ratownik TOPR.
Autor: Jork / Źródło: TVN24 Kraków
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia CC BY SA | Jerzy Opioła