- Samochód osobowy jechał z duża prędkością. Zagapił się i nie zdążył wyhamować. Uderzył mi w przednie koło i straciłem panowanie nad kierownicą - tak o wypadku na autostradzie A4 mówi kierowca autokaru wiozącego dzieci na szkolną wycieczkę. Innego zdania jest kierujący osobówką: ten utrzymuje, że to autokar zajechał mu drogę. Wszystko wydarzyło się w czwartek rano w okolicy miejscowości Bratkowice (woj. podkarpackie).
Dwa samochody osobowe, cysterna i autokar zderzyły się na odcinku autostrady A4 łączącej Kraków z Rzeszowem w pobliżu miejscowości Bratkowice.
- Pomyślałam, że mi urwało koło. Przełamałem cysternę. Ciągnik siadowy się złamał - relacjonuje zdarzenie kierowca autokaru.
- Wysiadam i widzę: tu jeszcze samochód osobowy. Jechał z dużą szybkością, zagapił się i nie zdążył wyhamować. Wpadł na śliski trawnik i uderzył mi w przednie koło - tłumaczy.
Jak mówi reporter TVN24 Marcin Kwaśny, inną wersję przebiegu zdarzeń przedstawił kierowca osobówki. Jego zdaniem o autokar zajechał mu drogę.
Straż: nikt nie został poszkodowany
Autokarem podróżowało 26 dzieci w wieku przedszkolnym i z klas 1-3. Z rodzicami i nauczycielami jechały na szkolną wycieczkę do Rzeszowa. Nikt nie został poszkodowany. Po przebadaniu do lekarza dzieci ruszyły dalej podstawionym autokarem.
Na miejscu pracowało 12 zastępów straży pożarnej, 4 karetki pogotowie i śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. W wypadku nikt nie ucierpiał.
Wypadek spowodował spore utrudnienia, zanim droga została odblokowana, utworzył się 5 kilometrowy korek.
Do wypadku doszło na autostradzie A4 w pobliżu miejscowości Bartkowice (woj. podkarpackie):
Autor: mmw/i / Źródło: TVN24 Kraków /
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Kraków