Prokuratura Okręgowa w Krakowie oskarżyła czterech mężczyzn o liczne kradzieże, m.in. bankomatu – informuje rzeczniczka prokuratury Bogusława Marcinkowska. Sprawcy wyrwali urządzenie samochodem, a potem ciągnęli ulicami Krakowa.
Według ustaleń prokuratury, oskarżeni działali od marca 2003 roku do października 2012 roku. Dokonywali kradzieży samochodów, motocykli, sprzętu budowlanego i urządzeń ogrodniczych. Kilkanaście osób już wcześniej zostało oskarżonych w tej sprawie o paserstwo, a pięć zostało prawomocnie skazanych. Wobec pozostałych prowadzone jest odrębne postępowanie.
Kradli co się dało
Jak informuje rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka, odzyskano mienie wartości ok. 2 mln złotych oraz gotówkę z włamań do bankomatów.
- Łącznie z popełnionych przestępstw drobiazgowo rozliczonych zostało 49 osób, którym na podstawie materiału dowodowego postawiono 174 zarzuty, w tym 110 kradzieży i usiłowania kradzieży samochodów, dziewięć kradzieży motocykli, 12 włamań do domów i 20 do samochodów, sześć kradzieży sprzętu budowlanego, dwa usiłowania kradzieży bankomatów, a także kradzieże skutera wodnego, śnieżnego, rowerów czy akcesoriów samochodowych – wylicza rzecznik.
W skierowanym do sądu akcie oskarżenia Adamowi K. zarzucono popełnienie 122 przestępstw, a jego bratu Januszowi - 102 przestępstw. Piotrowi W. zarzucono 45 przestępstw, a Bogdanowi T. - 10.
Bankomat "na wyrwę"
Cennym łupem dla złodziei był sprzęt budowlany, w kradzieży którego – zdaniem prokuratury – specjalizował się Bogdan T., z zawodu operator koparki. Sprzęt ten był wartościowy, łatwo go było sprzedać, a ponieważ był ubezpieczony, właściciele nie angażowali się bardzo w jego odzyskanie.
Równie cennym i łatwym łupem były motocykle, które ładowano do busa, podobnie jak skuter śnieżny i wodny.
Ale największe wrażenie robi inna kradzież w ich dorobku. W listopadzie 2011 r. bracia K. i Janusz W. postanowili ukraść bankomat metodą na "wyrwę". Po pierwszych próbach, zakończonych niepowodzeniem podjechali skradzionym fiatem ducato pod bankomat przy ul. Komandosów. Obwiązali go linami i z pomocą auta wyrwali z podłoża. Następnie przeciągnęli za samochodem kilka ulic dalej. Nie mieli jednak siły, by załadować urządzenie na samochód. Nie udało im się też otworzyć go łomami i siekierami.
Na miejscu szybko pojawiła się policja, zawiadomiona przez mieszkańców widzących samochód ciągnący iskrzącą "lodówkę".
Przyznali się do winy
Przesłuchani w charakterze podejrzanych - Adam i Janusz K. - przyznali się do zarzucanych im czynów, podobnie jak nieobjęty tym aktem oskarżenia Janusz W. Jak podkreśla prokuratura, ich postawa doprowadziła do wykrycia kilkudziesięciu sprawców umorzonych już przestępstw i paserów oraz odzyskania większości skradzionego mienia.
Janusz K. i Adam K. złożyli wnioski o wydanie wyroku bez przeprowadzania procesu, a prokuratura przystała na kary po 3 lata i 8 miesięcy w zawieszeniu na 7 lat i grzywny.
Oskarżeni Piotr W. i Bogdan T. dopiero pod koniec śledztwa przyznali się do zarzutów. Zdaniem prokuratury ustalone dla nich kary bezwzględnego pozbawienia wolności należy uznać za sprawiedliwe i mogące przeciwdziałać takim przestępstwom.
Postępowanie wobec ponad 40 podejrzanych będzie kontynuowane.
W ostatnim czasie doszło do kilku kradzieży pieniędzy z bankomatu:
Autor: koko/roody/kwoj / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP | TVN24