Śledczy wciąż ustalają dokładne okoliczności wypadku, w którym zginęło trzech młodych mężczyzn. Są już znane między innymi wyniki badań krwi kierowcy i pasażerów żółtego megane, które uderzyło w przepust w Harmężach (woj. małopolskie).
Jak przekazał zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu Mariusz Słomka, wiadomo, że zmarli nie byli pod wpływem alkoholu ani narkotyków. Obecnie biegły rekonstruuje przyczyny i przebieg wypadku. Utrudnia to fakt, że nie ma żadnych naocznych świadków zdarzenia.
- Są osoby, które jako pierwsze udzielały pomocy po zdarzeniu. Jest także monitoring, który obejmował fragment trasy przejazdu. Istnieje zatem materiał, który pozwoli biegłemu wypowiedzieć się co do przyczyn – uważa Słomka.
Czytaj też: Był świadkiem wypadku przy moście Dębnickim w Krakowie. Prokuratura: ustalono jego tożsamość
Tragiczny wypadek w Hamężach
Jak dodał prokurator, śledczy za główną przyczynę tragicznego wypadku przyjmują nadmierną prędkość. - Między innymi po zniszczeniach, jakie nastąpiły, możemy się domyślać, że prędkość była znacznie większa niż dopuszczalna. Czym innym są jednak domysły, a czym innym profesjonalne wyliczenia dokonane przez biegłego – powiedział.
Do wypadku renault megane w Harmężach koło Oświęcimia doszło nocą z 11 na 12 sierpnia. Na łuku auto wypadło z drogi i uderzyło w przepust. Zginęli wszyscy, którzy znajdowali się w pojeździe: mężczyźni w wieku 17, 21 i 23 lat.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Oświęcimiu