Doktorant Uniwersytetu Jagiellońskiego Ameer Alkawlany pozostanie w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców. Sąd Okręgowy w Krakowie odrzucił skargę, którą złożył adwokat Irakijczyka. Oficjalny powód zatrzymania wciąż nie jest znany.
Posiedzenie sądu rozpoczęło się o godzinie 12. Pod budynkiem zebrała się grupa około 20 osób, wyrażających swoje poparcie dla zatrzymanego doktoranta.
Początkowo decyzja sądu miała zapaść w czwartek. Okazało się jednak, że sędziowie potrzebują więcej czasu na zapoznanie się z dokumentacją sprawy.
Dziś sąd podtrzymał wcześniejszą decyzję. Ameer Alkawlany pozostanie w ośrodku trzy miesiące, może też zostać deportowany do Iraku.
Obrońca Irakijczyka Marek Śliz powiedział po posiedzeniu sądu, które było zamknięte dla prasy, że "przegrał bitwę, ale nie przegrał wojny, wojna trwa". Jak zaznaczył, nie ma już możliwości zaskarżenia decyzji sądu, ale będzie odwoływał się w sprawie administracyjnej.
Osadzony w ośrodku
Doktorant UJ został zatrzymany 3 października w centrum Krakowa przez funkcjonariuszy Straży Granicznej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że mężczyzna został zatrzymany na ulicy w związku z kontrolą legalności jego pobytu w Polsce, o co wnioskował szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Tego samego dnia Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy wydał postanowienie o umieszczeniu mężczyzny w areszcie dla cudzoziemców znajdującym się w Strzeżonym Ośrodku dla Cudzoziemców Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej w Przemyślu na czas nie dłuższy niż 3 miesiące.
Irakijczyk jest doktorantem Uniwersytetu Jagiellońskiego.
- Władze uczelni zwróciły się do Karpackiego Oddziału Straży Granicznej z prośbą o informacje w tej sprawie - powiedział rzecznik UJ Adrian Ochalik.
Petycje i "proces kafkowski"
Oficjalny powód zatrzymania do dziś nie jest znany.
Na portalu petycje.pl pojawił się apel skierowany do prezydenta Andrzeja Dudy i premier Beaty Szydło. Jego autorzy proszą o interwencję w sprawie zatrzymanego naukowca.
Nauczyciele akademiccy list otwarty skierowali z kolei do ministra nauki i szkolnictwa wyższego Jarosława Gowina.
Napisali w nim m.in.: "Rozumiemy potrzebę czujności służb państwowych, które starają się reagować nawet na ślady podejrzeń. Jednak deportowanie zagranicznych studentów bez wyjaśnienia konkretnych przyczyn ani im, ani środowisku naukowemu, w którym pracują, uniemożliwi realizację jednego ze strategicznych celów Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego – umiędzynarodowienia polskich uczelni. (...) uważamy że nawet jeśli wobec jakiegoś studenta podejrzenia są uzasadnione i faktycznie powinien być deportowany, to konkretne, przekonujące argumenty powinny być przedstawione władzom uczelni i wyjaśnione zainteresowanemu środowisku akademickiemu".
Sprawą zainteresował się też rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.
- To jest problem systemowy. Pan Ameer znajduje się w sytuacji "procesu kafkowskiego": są jakieś zarzuty, są jakieś argumenty przemawiające za tym, że stanowi niebezpieczeństwo, jednak ani on sam, ani jego obrońca tych argumentów nie mogą poznać – zauważa Bodnar.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24