Sześć i pół roku więzienia – na taką karę skazany został Waldemar B., były wykładowca Uniwersytetu Rzeszowskiego. Mężczyzna w styczniu zabił swojego znajomego.
Sąd zaliczył na poczet kary czas, który B. spędził w areszcie. Mężczyzna będzie też mógł wnioskować o wcześniejsze opuszczenie zakładu karnego za dobre sprawowanie. Prokuratura domagała się kary 25 lat więzienia.
Wyrok zapadł w czwartek przed sądem w Krośnie (Podkarpacie. Nie jest prawomocny.
Ofiara się wykrwawiła
Według prokuratury Waldemar B. zabił swojego 62-letniego znajomego w styczniu tego roku. Mężczyźni mieli spotkać się w domku letniskowym w Rymanowie Zdroju, gdzie pili alkohol. Ofiara była poprzednim właścicielem domku i sąsiadem podejrzanego. Między mężczyznami prawdopodobnie doszło do awantury.
Jak podaje "Gazeta Wyborcza", B. najpierw zadał swojej ofierze dziewięć ciosów nożem w twarz, a kiedy Piotr K. upadł na ziemię, dwukrotnie uderzył go stołkiem.
- Ofiara była drobniejszej i niższej postury niż oskarżony. Gdy leżał na podłodze był całkowicie bezbronny - zaznacza Beata Piotrowicz, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Krośnie.
"Gazeta" informuje także, że początkowo podczas składania wyjaśnień B. przekonywał śledczych, że to 62-latek zaatakował go jako pierwszy. Były wykładowca miał się "tylko bronić', uderzając dwukrotnie nożem. Tego co się działo później, nie pamięta.
Nie przyznał się
W dalszej części śledztwa Waldemar B. odmówił składania wyjaśnień.
- Podczas kilkugodzinnego przesłuchania podejrzany złożył obszerne wyjaśnienia, jednak nie przyznał się do winy. Znane są również wyniki sekcji zwłok ofiary. Z raportu wynika, że na ciele 62-letniego mężczyzny odkryto kilkanaście ran kłutociętych zadanych tępym narzędziem. Znajdowały się one na głowie oraz twarzy. Z ustaleń wynika, że przyczyną śmierci było wykrwawienie - mówił po postawieniu B. zarzutów Sławomir Merkwa z Prokuratury Rejonowej w Krośnie.
Według informacji "Wyborczej" obaj mężczyźni byli pijani. Oskarżony mógł mieć w chwili popełnienia czynu 1,1-1,6 promila alkoholu we krwi, a jego ofiara 2,9 promila.
Były wykładowca
Podejrzany trafił do tymczasowego aresztu. Ponieważ podczas śledztwa mężczyzna zasłaniał się tym, że nie pamięta niektórych zdarzeń, został skierowany na badania psychiatryczne. Specjaliści orzekli, że B. może odpowiadać przed sądem. Jak jednak podaje "Wyborcza", u mężczyzny stwierdzono ograniczoną niepoczytalność. Oznacza to, że oskarżony co prawda rozumie znaczenie swojego czynu, jednak jego zdolność do kierowania własnym postępowaniem była ograniczona.
59-letni Waldemar B. był wykładowcą Uniwersytetu Rzeszowskiego. W przeszłości kierował m.in. podkarpackim oddziałem Sanepidu.
Autor: wini/gp / Źródło: TVN24 Kraków / Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: tvn24