Krakowski sąd okręgowy ponownie rozpozna wniosek biznesmena Lecha Jeziornego o odszkodowanie i zadośćuczynienie za 9 miesięcy aresztu. - Sąd apelacyjny uwzględnił zażalenie wnioskodawcy - informuje rzecznik sądu apelacyjnego, sędzia Wojciech Dziuban.
Jeziorny, jeden z przedsiębiorców którego historia stała się kanwą filmu "Układ zamknięty" Ryszarda Bugajskiego, domagał się odszkodowania i zadośćuczynienia za blisko 9 miesięcy spędzonych w areszcie od września 2003 do czerwca 2004 roku.
W marcu sąd okręgowy umorzył postępowanie w tej sprawie. Wskazał, że chociaż jeden wątek śledztwa, w ramach którego Jeziorny został aresztowany (dotyczący Krakowskich Zakładów Mięsnych), zakończył się umorzeniem, to nadal toczy się proces w sprawie drugiego wątku, tj. nieprawidłowości w Polmozbycie Kraków. W procesie tym Jeziorny jest oskarżonym, dlatego do czasu jego zakończenia uwzględnienie wniosku o odszkodowanie i zadośćuczynienie za oczywiście niesłuszne aresztowanie byłoby przedwczesne.
Z podobnych względów sąd odrzucił też wniosek innego biznesmena Pawła Reya o odszkodowanie i zadośćuczynienie w tej samej sprawie.
„Wniosek powinien zostać merytorycznie rozpoznany”
Rozpoznając zażalenie Jeziornego sąd apelacyjny uznał jednak w środę, że wniosek powinien zostać merytorycznie rozpoznany. W uzasadnieniu wskazał m.in., że osoba niesłusznie aresztowana nabywa prawo do ubiegania się o odszkodowanie za wyrządzone jej szkody z chwilą ich powstania, przy czym ich ustalenie i oszacowanie jest z reguły możliwe dopiero po zakończeniu tymczasowego aresztowania.
Według SA "swego rodzaju zawieszenie uprawnienia do domagania się sprawiedliwej kompensaty szkód i krzywd wynikłych z wykonania niesłusznego tymczasowego aresztowania byłoby jaskrawo sprzeczne z wartościami i zasadami wypływającymi z Konstytucji RP oraz ratyfikowanych traktatów międzynarodowych".
- Prawem wnioskodawcy jest bowiem wystąpienie z wnioskiem w wybranym przez siebie terminie, a rzeczą sądu rozpoznanie jego wniosku - stwierdził sąd apelacyjny, podkreślając jednocześnie, że "to wnioskodawca ponosi ryzyko nieudowodnienia podstawy zgłoszonego roszczenia w kontekście braku prawomocnego rozstrzygnięcia sprawy".
„Układ zamknięty”
Proces w sprawie nieprawidłowości w spółce Polmozbyt Kraków SA dobiega końca. Na ostatniej rozprawie w kwietniu sąd wezwał strony do sprecyzowania ostatnich wniosków oraz określenia, ile czasu zajmą im mowy końcowe. Zapowiedział, że wyrok zapadnie w maju, najdalej w czerwcu. W procesie oskarżonymi są m.in. dwaj przedsiębiorcy, których historia stała się kanwą "Układu zamkniętego" - Lech Jeziorny i Paweł Rey.
Jak podawała prokuratura, na trop nieprawidłowości w Polmozbycie wpadli funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego. Ich podejrzenia potwierdziła kontrola z Urzędu Skarbowego. Zawiadomienie o przestępstwie na podstawie wyników kontroli złożył do prokuratury Urząd Skarbowy. W toku postępowania śledztwo rozszerzono o wątek nieprawidłowości w Krakowskich Zakładach Mięsnych.
W śledztwie prokuratura zarzuciła kilku osobom związanym zarówno z Polmozbytem jak i z Krakowskimi Zakładami Mięsnymi, w tym Jeziornemu i Reyowi, milionowe oszustwa, działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała przejmować za bezcen firmy z udziałem Skarbu Państwa, i pranie brudnych pieniędzy przy okazji prywatyzacji KZM.
10 tys. zł odszkodowania
Śledztwo w wątku dotyczącym nieprawidłowości w KZM trwało 6 lat i zakończyło się umorzeniem 31 grudnia 2009. Jego zakończenie nakazał prokuraturze sąd, który we wrześniu 2009 roku rozpatrywał zażalenia Reya i Jeziornego na przewlekłość postępowania. Sąd zarzucił wtedy prokuraturze, że w tej sprawie najpierw przedstawiła zarzuty, a potem dopiero weryfikowała materiały, na podstawie których wszczęto śledztwo. Nakazał także wypłacić Reyowi i Jeziornemu po 10 tys. zł odszkodowania za przewlekłość postępowania.
Wątek śledztwa dotyczący nieprawidłowości w Polmozbycie zakończył się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu. W marcu 2006 rozpoczął się proces 10 osób z kierownictwa spółki Polmozbyt Kraków SA, oskarżonych o wyprowadzenie do innych spółek bądź na własne rachunki majątku o wartości prawie 40 mln zł i pranie brudnych pieniędzy. Wśród oskarżonych znaleźli się członkowie władz spółki Polmozbyt i spółek-córek z różnych lat ich funkcjonowania; w tym Jeziorny i Rey.
Jak podawała prokuratura, ustalony w śledztwie mechanizm przestępstwa polegał na tym, że oskarżeni kupili pakiet akcji dający kontrolę nad spółką, finansując ten zakup ze środków Polmozbytu. Następnie - już po przejęciu kontroli nad spółką - wyprowadzali majątek do innych prywatnych spółek. Sprzedawali również majątek Polmozbytu, w tym nieruchomości, poniżej ich wartości.
16 oskarżonych
Według prokuratury organizatorem całego procederu był Witold Sz., który zmarł w toku procesu i postępowanie przeciw niemu umorzono. Początkowo akt oskarżenia zwierał zarzuty wobec 16 osób, jednak sześć z nich przyznało się do winy i złożyło wnioski o dobrowolne poddanie się karze. Sąd przychylił się do ich wniosków. W pozostałym zakresie proces się toczy.
Biznesmeni w wypowiedziach medialnych obwiniali urząd skarbowy (po którego kontroli wszczęto śledztwo) i prokuraturę o zniszczenie KZM, firmy o ponad 100-letniej tradycji. Ich zdaniem, zarówno w przypadku KZM, jak i Polmozbytu, prokuratura nie rozumiała mechanizmów gospodarczych, a przede wszystkim zasad tzw. wykupu menedżerskiego, który miał służyć naprawie firm.
Autor: nf/par / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN | TVN24