- Tu nie chodzi o ustalenie prawdy, bo ta już dawno została pokazana – powiedział o procesie lekarzy leczących Jerzego Ziobrę prof. Dariusz Dudek, jeden z uniewinnionych kardiologów. Na czwartek wyznaczono w krakowskim sądzie pierwszy termin rozprawy odwoławczej w tej sprawie.
Zdaniem Dudka Zbigniewowi Ziobrze i jego rodzinie zależy na tym, żeby "zniszczyć kardiologów, a szczególnie tych z Kliniki Kardiologicznej Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie".
- Jeśli celem ministra sprawiedliwości, reprezentującego Solidarną Polskę, było zastraszenie zespołu, to tak, udało się – powiedział profesor w rozmowie telefonicznej z reporterką TVN24 Martą Gordziewicz. Jego zdaniem zespół "boi się bardziej, niż bali się w stanie wojennym".
Dudek zwraca uwagę na to, że przez ostatnich 11 lat lekarze byli poddawani ogromnej liczbie przesłuchań, zabierano im dokumenty, telefony komórkowe i komputery. – Do tego wszystkiego dodam jeszcze wejścia policji lub innych organów państwa o szóstej rano do domów. Myślę, że to buduje już jasny obraz – stwierdził rozmówca reporterki TVN24.
Dudek odniósł się też do sprawy odwołania prezesów krakowskiego sądu. Jego zdaniem dotychczasowy modus operandi Zbigniewa Ziobry wskazuje na to, że "można mieć wątpliwości", czy te działania tuż przed rozpoznaniem apelacji są przypadkowe.
Lekarze uniewinnieni
W czwartek sąd okręgowy w wydziale odwoławczym rozpozna apelacje od wyroku uniewinniającego czworo lekarzy leczących Jerzego Ziobrę, ojca ministra sprawiedliwości. Sąd zaplanował trzy terminy rozpraw.
Wyrok uniewinniający lekarzy zapadł 10 lutego. Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uznał, że nie było związku między ich działaniami a śmiercią pacjenta. Apelacje od tego wyroku złożyli prokurator, który w trakcie procesu przystąpił do sprawy, pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych, tj. Krystyny Kornickiej-Ziobro wraz z synami Zbigniewem i Witoldem oraz Witold Ziobro.
Dwukrotne umorzenie
Jerzy Ziobro był leczony od 22 czerwca 2006 r. w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca 2006 r. Prokuratura dwukrotnie umarzała śledztwo w tej sprawie, co otworzyło rodzinie drogę do złożenia w 2011 r. w sądzie subsydiarnego aktu oskarżenia. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie - w tym po wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego - odmówi tego prokurator.
Nie przyznali się do winy
W procesie oskarżonymi byli: ówczesny kierownik II oddziału Kliniki Kardiologii i oddziału klinicznego szpitala prof. Jacek D., ówczesny lekarz tego oddziału i wiceszef pracowni hemodynamiki, a obecnie szef II oddziału Klinicznego Kardiologii oraz Interwencji Sercowo-Naczyniowych prof. UJ Dariusz D., lekarka dyżurna Katarzyna S. i ordynator sali monitorowanej Andrzej K.
Lekarzy oskarżono, że "pomimo ciążącego na nich szczególnego obowiązku opieki nad pacjentem (...) narażony on został na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia, skutkiem czego pacjent 2 lipca 2006 r. zmarł".
Zarzuty dotyczyły nieprawidłowej diagnozy i wyboru nieprawidłowego leczenia - m.in. przeprowadzenia zabiegu angioplastyki wieńcowej (założenie stentów, w dodatku nieprawidłowych) zamiast operacji kardiochirurgicznej (wszczepienia by-passów), braku konsultacji kardiochirurgicznej, nieprawidłowości w leczeniu farmakologicznym.
Oskarżeni nie przyznali się do winy i w czasie procesu odmówili odpowiedzi na pytania oskarżycieli oraz ich pełnomocnika.
Wyrok i apelacje
W wyniku przystąpienia do sprawy w 2016 r. prokuratury z Zamiejscowego Wydziału Prokuratury Krajowej w Krakowie proces toczył się w trybie z oskarżenia publicznego, a oskarżyciele subsydiarni stali się oskarżycielami posiłkowymi.
Prokurator domagał się przed sądem uznania winy lekarzy i skazania ich na kary pozbawienia wolności: w przypadku Dariusza D. - na 2 lata bez zawieszenia, w przypadku pozostałych - w zawieszeniu na kilka lat próby. Wnosił także o pozbawienie oskarżonych prawa wykonywania zawodu na kilka lat i zasądzenie nawiązek na cele społeczne.
W lutym bieżącego roku Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia uznał, że nie było związku między działaniami lekarzy a śmiercią pacjenta i uniewinnił czwórkę lekarzy. W uzasadnieniu wyroku sąd stwierdził, że zebrany materiał dowodowy - wiarygodny i miarodajny - nie daje podstaw do przyjęcia, że postępowanie oskarżonych nosiło cechy błędu medycznego, skutkującego narażeniem pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Natomiast zaistniałe w przebiegu leczenia komplikacje i powikłania zdrowotne należy uznać za niepowodzenie lecznicze, mieszczące się w granicach przyjętego ryzyka.
Od tego wyroku apelacje wnieśli oskarżyciel publiczny, pełnomocnicy oskarżycieli posiłkowych i jeden z oskarżycieli posiłkowych.
Autor: wini/mś / Źródło: TVN24 Kraków / PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24