Sąd aresztował dwóch mężczyzn podejrzanych o składowanie niebezpiecznych odpadów w Żorach. Na posesji jednego z nich stało 14 starych ciężarówek. W naczepach było 500 ton płynnej chemicznej substancji. Prokuratura: łańcuszek pośredników, którzy brali udział w procederze związanym z transportowaniem i przechowywaniem odpadów jest znacznie szerszy.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach przejęła od Prokuratury Rejonowej w Żorach postępowanie dotyczące składowania niebezpiecznych odpadów na jednej z prywatnych posesji w tym mieście.
Śledczy przedstawili dwóm osobom zarzut składowania odpadów wbrew przepisom ustawy, a także sprowadzenie w ten sposób zagrożenia dla zdrowia i życia wielu osób. Sąd aresztował ich na trzy miesiące. Grozi im do ośmiu lat więzienia.
Jak informuje policja, "możemy mieć do czynienia z nowym sposobem nielegalnego pozbywania się odpadów przez przestępców. Naczepy ciężarowe, na których pozostawiono pojemniki, były w bardzo złym stanie technicznym. Prawdopodobnie posłużyły jako magazyn do nielegalnego składowania i porzucenia odpadów".
"Łańcuszek pośredników"
Odpady znajdowały się w pojemnikach, załadowanych na naczepy 14 ciężarówek. Żorscy policjanci znaleźli je 19 lutego w asyście inspektorów ochrony środowiska, strażaków i biegłego sądowego z zakresu fizykochemii i chemii sądowej, który nadzorował pobieranie próbek substancji.
Teren posesji został zabezpieczony, by zapobiec kolejnym możliwym transportom odpadów, natomiast prokuratura zwróciła się do właściwej jednostki samorządu terytorialnego – urzędu miejskiego w Żorach - o zutylizowanie odpadów.
- Z opinii biegłego wynika, że te prawie 500 ton odpadów płynnych, to substancje niebezpieczne, zagrażające zdrowiu i życiu osób. Powinny być przechowywane w miejscu bardzo odległym od siedzib ludzkich, w magazynie o podłożu zabetonowanym, aby zapobiec przedostawaniu się tych substancji do podłoża, a tym samym do skażenia gleby, roślin. W przypadku tych substancji płynnych, które zabezpieczyliśmy w Żorach, zachodziło również niebezpieczeństwo wydostawania się niebezpiecznych oparów - mówi Karina Spruś, rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gliwicach. Nie ujawnia szczegółów, ponieważ "łańcuszek pośredników, którzy brali udział w procederze związanym z transportowaniem i przechowywaniem odpadów jest znacznie szerszy".
- Zatrzymane osoby współpracowały ze sobą od stycznia tego roku do 19 lutego czyli do chwili, gdy policja udała się na posesję i odkryła, że znajdują się tam chemiczne odpady - dodaje. Żaden z mężczyzn, którym przestawiono zarzuty, nie przyznał się do tych zarzutów. Pierwszego z nich Spruś nazywa głównym inicjatorem procederu. To on miał kupować i sprzedawać odpady oraz wynajmować posesję od drugiego z aresztowanych.
- W swoich wyjaśnianiach co prawda nie przyznał się do tego zarzutu, niemniej jednak opisał częściowo cały ten proceder. Drugi z tych mężczyzn kategorycznie twierdził, że nie miał wiedzy i świadomości, że znajdujące się na terenie jego posesji naczepy z tymi substancjami zawierają jakąkolwiek odpady. W jego ocenie miały się tam znajdować tylko i wyłącznie puste naczepy - mówi Spruś.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja