W niespełna tydzień kryminalni rozwiązali zagadkę zwłok, znalezionych w lesie w Katowicach. Na ciele były liczne rany cięte i kłute, było nadpalone. Ustalono, że to poszukiwany listem gończym 38-latek. Ale nie zginął z rąk innych przestępców, z którymi prowadził nielegalne interesy. Zabił go ktoś przypadkowy, młody, niedoświadczony.
1 listopada około godziny 13 w Lesie Murckowskim przy ul. Szarych Szeregów w Katowicach znaleziono ciało mężczyzny. Jak informują policjanci, od początku wiedzieli, że to musiało być morderstwo.
Ciało
Na udział osób trzecich w śmierci mężczyzny wskazywały liczne rany cięte i kłute, w tym na plecach i szyi denata. Ciało było także nadpalone.
- Sekcja zwłok wykazała, że zmarł od tych ran, w szczególności od rany na szyi, przecięcia tętnicy - mówi Bogusława Szczepanek-Siejka, szefowa Prokuratury Rejonowej Katowice-Południe.
Z początku nie było wiadomo, kim była ofiara. Określano wiek mężczyzny na 30-40 lat.
W czwartek wieczorem sprawę przejął wydział kryminalny komendy wojewódzkiej w Katowicach i następnego dnia rano było już wiadomo, że to ciało 38-letniego mieszkańca Bytomia.
Śledczy przyjęli kilka hipotez. Przypuszczali na przykład, że mężczyzna mógł zginąć z rąk osób, z którymi prowadził nielegalne interesy. Okazało się bowiem, że miał bogatą przeszłość kryminalną, był poszukiwany listem gończym.
Luksusowy samochód
Inna hipoteza związana była z mercedesem.
Kryminalni dowiedzieli się, że jakiś czas temu mężczyzna zrealizował marzenie i kupił sobie luksusowy samochód. Niedługo po tym postanowił go sprzedać. I auto zniknęło.
Szukając mercedesa, policjanci ustalili, że ktoś nim regularnie jeździ. Miejski monitoring zarejestrował auto w centrum Katowic. Śledczy sprawdzili miejsca, gdzie mogło się znajdować.
Trop prowadził do parkingu podziemnego galerii handlowej w centrum miasta. Tam w niedzielę kryminalni zatrzymali 18-letniego kierowcę pojazdu.
Podejrzany
Jak informują kryminalni, ich podejrzenia okazały się słuszne. Ustalili, że mężczyzna miał związek ze śmiercią 38-latka.
Wszystko wskazuje na to, że zbrodni tej dokonał na tle rabunkowym. Oto, co ustalili śledczy:
- znaleziony w lesie 38-latek kilka dni przed śmiercią wystawił w internecie swój luksusowy samochód na sprzedaż. Cena: około 150 tys. zł.
- 18-latek umówił się z właścicielem samochodu pod pretekstem zakupu samochodu, spotkali się 31 października
- wsiedli do samochodu na próbną przejażdżkę, wtedy 18-latek zabił 38-latka, włożył do bagażnika, porzucił w lesie, a chcąc zatrzeć ślady próbował spalić ciało
- od zamordowania właściciela auta jeździł skradzionym samochodem.
Ostatnia niedzielna przejażdżka
W chwili zatrzymania do mercedesa z 18-latkiem wsiadali jego nastoletni znajomi, miał ich zabrać na przejażdżkę.
- Nie tyle był bezczelny, co bezmyślny. To jeszcze dziecko, dotąd nie miał konfliktów z prawem. Nie przewidywał, że ktoś go szuka - mówi prokurator Szczepanek-Siejka.
- A policjanci faktycznie się wykazali, w kilka dni od ujawnienia zwłok ustalili podejrzanego - dodaje szefowa prokuratury.
18-latek do wszystkiego się przyznał i złożył obszerne wyjaśnienia. Jego motywacje, a także okoliczności są złożone, jak mówi Szczepanek-Siejka, ale szczegółów nie ujawnia.
Podejrzany usłyszał zarzut zabójstwa. Grozi mu nawet dożywocie.
Autor: mag/mś / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja