Zaczęło się od ugryzienia, o którym nawet nie wiedziała. Mówili, że nie ma szans na przeżycie

Wiola z mężem Andrzejem
Wiola miała przeszczepione serce w trakcie pandemii COVID-19
Źródło: archiwum prywatne
Zgłosiła się do lekarza z niewielkim kaszlem i bólem pleców. Okazało się, że serce Wioli jest w tragicznym stanie, nienaturalnie powiększone. Nie rozumieli dlaczego. Przecież nic złego się wcześniej nie działo. Po wielu badaniach usłyszeli diagnozę - to powikłanie po boreliozie. Wiola nie wiedziała nawet, że ugryzł ją kleszcz, a nieleczona choroba niszczy jej serce. Leczenie trwało latami. W końcu usłyszała, że konieczny będzie przeszczep, ale na to było już za późno. Jej mąż jednak się nie poddał. Znalazł klinikę, która podjęła się trudnej transplantacji.
Artykuł dostępny w subskrypcji
Kluczowe fakty:
  • 5 listopada 1985 roku zespół docenta Zbigniewa Religi jako pierwszy w Polsce z powodzeniem przeszczepił serce. Pacjentem był 62-letni rolnik z Krzepic. Mija 40 lat od tego wydarzenia.
  • W 2021 roku nowe serce otrzymała pani Wiola. Operację przeprowadził zespół lekarzy pod kierownictwem profesora Michała Zembali. Była to operacja bardzo ryzykowna, z bardzo poważnymi przeciwwskazaniami i koniecznością wszczepienia dodatkowego elementu.
  • - Przez długi pobyt na izolatce psychika żony siadała. Miała zwidy. Potrafiła dzwonić w nocy i opowiadać niestworzone rzeczy - opowiada Andrzej, mąż pacjentki.
  • Jak wynika z danych Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do Spraw Transplantacji "Poltransplant", w 2024 roku przeprowadzono w Polsce 205 transplantacji serca. W 2023 roku wykonano 182 zabiegi.
  • Oglądaj także: Pierwszy udany przeszczep serca w Polsce. "Tak zaczęła się nowa era kardiochirurgii"

Wiola mówi, że cała jej historia toczyła się wokół małych zwierząt. Najpierw kleszcz, którego nawet nie zauważyła, a po którego ugryzieniu rozwijała się u niej borelioza. Później pszczoła, która użądliła młodą dziewczynę - to jej serce Wiola ma teraz w sobie.

Czytaj także: