Budynek runął najprawdopodobniej na skutek wybuchu gazu. Zginęła starsza kobieta, a jej mąż z poważnymi obrażeniami trafił do szpitala.
Ruszyło prokuratorskie śledztwo w sprawie zawalenia się kamienicy w Sosnowcu. W katastrofie zginęła kobieta, jej mąż, poparzony, trafił do szpitala.
- Trwają oględziny miejsca zdarzenia. Na miejscu pracuje biegły, prokurator oraz ekipa funkcjonariuszy komendy miejskiej w Sosnowcu. Badają oni prawdopodobną przyczynę tego zdarzenia, czyli rozszczelnienie butli z gazem, a następnie jej wybuch - poinformował nas Marcin Stolpa, zastępca szefa Prokuratury Rejonowej Sosnowiec – Południe.
Postępowanie prowadzone jest pod kątem art. 163 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenia zdarzenia, które zagraża zdrowiu lub życiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach.
Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok zmarłej w wypadku kobiety.
Huk, trzęsienie i akcja na gruzowisku
- Tak się zatrzęsło wszystko, nie wiedzieliśmy, co się stało - opowiadała nam kobieta, mieszkająca niedaleko zawalonej kamienicy. Jak dodała, na miejscu szybko pojawili inni ludzie. - Mówili, że tam pod gruzami jest starszy człowiek. Usiłowali zidentyfikować, gdzie ten pan jest. Ale nie było możliwości, bo wszystko było zawalone - stwierdziła.
Inni mieszkańcy mówili o "potwornym huku".
Pod gruzami znalazły się dwie osoby. Po godz. 21 udało się uratować 80-letniego mężczyznę. Był przytomny. Został przewieziony do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich.
- Powiedział ratownikom, że w kamienicy była jeszcze jego żona i wskazał mniej więcej, gdzie mogła się znajdować - mówi Sonia Kepper, rzeczniczka policji w Sosnowcu.
Przez kilkadziesiąt minut gruzowisko przeszukiwały psy. -Jednak nie oznaczyły konkretnego miejsca, w którym może się znajdować osoba poszkodowana - mówił Kleszczewski.
Około 70 strażaków przerzucali gruzowisko ręcznie, cegła po cegle. - Konstrukcja jest niestabilna i ta praca musi być wykonywana z wyczuciem - mówiła rzeczniczka śląskiej straży pożarnej Aneta Gołębiowska.
Jak mówił na antenie TVN24 młodszy brygadier Jacek Kleszczewski z Państwowej Straży Pożarnej, strażacy musieli wcześniej ustabilizować uszkodzone ściany boczne budynku, aby ratownicy mogli przystąpić do akcji. Dodał też, że w momencie wybuchu 78-latka prawdopodobnie znajdowała się w kuchni.
Przed pierwszą w nocy policjanci i strażacy przekazali, że ratownicy dotarli do poszukiwanej kobiety. Nie żyła.
Na pewno wybuch. Ale czy gazu?
Strażacy od początku nie mieli wątpliwości, że przyczyną zawalenia był wybuch. Nie wiedzieli tylko, z jakiego powodu. Przypuszczali, że wybuchła butla gazowa.
- Z tego co wiem, wszędzie praktycznie są butle gazowe i to jest największy problem - mówiła nam jedna z mieszkanek w trakcie akcji ratowniczej.
Z kolei policja informowała: Mężczyzna, który ucierpiał w tamtym zdarzeniu ma oparzenia drugiego i trzeciego stopnia znacznych powierzchni ciała. To potwierdza wstępne ustalenie, że doszło do wybuchu gazu.
Mieszkańcy nie mogą wrócić
- W kamienicy mieszkało tylko to starsze małżeństwo, to był parter z piętrem - mówiła Sonia Kepper.
Niestety uszkodzony został także budynek w sąsiedztwie. Inspektor nadzoru budowlanego nie pozwala mieszkańcom wrócić do domu, przynajmniej do czasu rozbiórki części ściany szczytowej. Dziesięcioro
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, który przyjechał na miejsce katastrofy, zapewnił, że wszystkie osoby, które musiały opuścić budynek, będą miały zapewniony dach nad głową.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice