Traktor jechał niepewnie, zjeżdżał ze swojego pasa. Kierowca, który za nim jechał, powiadomił policję. Funkcjonariusze zatrzymali ciągnik we wsi Wojska na Śląsku. Siedzący za kierownicą miał prawie cztery promile alkoholu i przewoził swojego 15-letniego syna.
Do zdarzenia doszło w czwartek (12 stycznia).
Około godziny 18 kierowca powiadomił policję z Tarnowskich Gór na Śląsku o prawdopodobnie pijanym kierowcy traktora. - Ciągnik jechał niepewnie, zjeżdżał ze swojego pasa. Świadek nie mógł go wyprzedzić i próbować zatrzymać. Jechał za traktorem i przekazywał policji informacje o jego trasie - opisuje Kamil Kubica, rzecznik policji w Tarnowskich Górach.
Zgłaszający zauważył podejrzanie jadący traktor na drodze między Pyskowicami (powiat gliwicki) a Łubiem (powiat tarnogórski). Kierowca ciągnika jechał od Pyskowic w stronę swojego domu we wsi Wojska w tarnogórskiej gminie Tworóg. Tam został zatrzymany przez policjantów. Oznacza to, że przejechał ponad sześć kilometrów.
Prawie cztery promile i 15-letni syn w kabinie
- 36-latek poddał się badaniu alkomatem, które wykazało blisko cztery promile. Nie był skory do wyjaśnień, dlaczego prowadził w tym stanie. Nie wiadomo, skąd jechał - mówi Kubica.
Mężczyzna przewoził traktorem swojego 15-letniego syna. Kubica dodaje, ze był to ciągnik nowego typu z miejscem dla pasażera.
36-latkowi, oprócz utraty prawa jazdy, wysokiej grzywny i zakazu prowadzenia pojazdów, mogą grozić również dwa lata więzienia.
Policjanci dziękują świadkowi za czujność. "Dzięki przekazanej informacji policjanci mogli szybko podjąć interwencję i prawdopodobnie zapobiegli drogowej tragedii" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock