Dziewięć osób usłyszało 28 zarzutów w toczącym się w Katowicach śledztwie dotyczącym korupcji przy przetargach na dostawę sprzętu ortopedycznego amerykańskiego koncernu. Postępowanie m.in. ws. ustawiania przetargów dotyczy placówek ochrony zdrowia w całym kraju. Śledztwo zaczęło się od informacji przekazanych Polsce przez FBI.
Jak podkreśla policja, sprawa ta ma charakter ogólnokrajowy, dlatego komendant główny powołał specjalną grupę operacyjno-dochodzeniową, która ma ją wyjaśnić.
Podejrzani lekarze, ordynatorzy
Pięć osób spośród podejrzanych w sprawie to byli przedstawiciele ścisłego kierownictwa i księgowości firmy dostarczającej sprzęt. Pozostali to ordynatorzy i lekarze pełniący funkcje zarządcze w szpitalach m.in. w Łodzi, Lublinie i Rzeszowie, którzy mieli przyjmować pieniądze (np. na rachunki w Szwajcarii). Jeden z lekarzy przyjął też zapłatę za przelot na koncert Erica Claptona w Wielkiej Brytanii.
- We wtorek zarzuty w tej sprawie przedstawiono 57-letniej dyrektor szpitala w Łodzi – informuje Tomasz Gogolin ze śląskiej policji.
Rzecznik koordynującej śledztwo katowickiej prokuratury apelacyjnej prok. Leszek Goławski wyjaśnił, że dyrektor zażyczyła sobie przelania na konto jej syna określonego procenta od kwoty będącej przedmiotem obrotu. Pieniądze – ok. 23 tys. złotych – miały wynikać z umowy zawartej przez firmę z jej synem na usługi związane z opieką nad powierzonym szpitalowi sprzętem.
Część osób się przyznaje
- Część osób z tej sprawy przyznała się do popełnienia zarzuconych czynów, co więcej, chce się poddać karze, a także skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Dotyczy to osób, które opowiadają o wszystkich okolicznościach sprawy - dodaje rzecznik katowickiej prokuratury.
Chodzi m.in. o okoliczności, odnośnie których nie zostały jeszcze przedstawione zarzuty. Według śledczych umów podobnych do tej, jaką przedstawiciele Strykera zawarli z synem dyrektor łódzkiego szpitala, były bowiem „setki”.
Jak mówi Goławski, umowy dotyczą różnych polskich placówek szpitalnych. Tego jest naprawdę dużo. To dokumenty sporządzone po to, żeby udowodnić, że były jakieś transakcje, których nie było.
Do udokumentowanych już przypadków korupcji w tej sprawie dochodziło w pierwszych latach poprzednich dekady.
Zaczęło się od informacji FBI
Postępowanie toczy się od 2012 roku. Na poczet przyszłych kar i grzywien prokuratora zabezpieczyła dotąd mienie podejrzanych o wartości 380 tys. złotych. Podejrzanym może grozić kara do 12 lat więzienia.
Zatrzymana we wtorek dyrektor łódzkiego szpitala została zwolniona za kaucją 40 tys. złotych.
Śledztwo zaczęło się od informacji przekazanych stronie polskiej przez FBI. Chodziło o materiały uzyskane na kanwie prowadzonych w Stanach Zjednoczonych postępowań przeciwko amerykańskiemu koncernowi Stryker Corporation - liderowi na rynku ortopedycznym. Miał w nim istnieć fundusz łapówkowy, z którego korumpowano ordynatorów lub dyrektorów szpitali zasiadających w komisjach przetargowych.
Katowiccy prokuratorzy i policjanci z wydziału do walki z korupcją śląskiej policji rozpoczęli polskie śledztwo od badania przetargów wygranych przez Stryker Polska – spółkę córkę amerykańskiego koncernu. Dokumenty dotyczą kilkudziesięciu placówek ochrony zdrowia w całym kraju. Z czasem materiały śledztwa rozszerzyły się też m.in. o umowy zawierane przez firmę z osobami w różny sposób związanymi z placówkami ochrony zdrowia.
Autor: jsy/mz / Źródło: TVN24 Katowice/ PAP
Źródło zdjęcia głównego: KWP w Katowicach