Udar cieplny spowodowany przegrzaniem organizmu był przyczyną zgonu trzylatki, o której zapomniał ojciec i która kilka godzin spędziła w zamkniętym rozgrzanym samochodzie – poinformowała rybnicka prokuratura. Na podstawie monitoringu nie można ocenić, czy ktoś widział dziecko - kamery nie obejmują miejsca parkowania samochodu. Mężczyzny, ojca dziewczynki, nadal nie udało się przesłuchać, nie ma na to zgody lekarzy.
Do tragedii doszło we wtorek w Rybniku. Mężczyzna miał zawieźć córkę do przedszkola, jednak nie zrobił tego. Zostawił dziecko w samochodzie zaparkowanym niedaleko miejsca jego pracy. Dziewczynka zmarła. CZYTAJ WIĘCEJ
Jak poinformował w czwartek prok. Jacek Sławik z Prokuratury Okręgowej w Rybniku, przyczyną śmierci trzylatki był udar cieplny spowodowany przegrzaniem organizmu po przebywaniu w rozgrzanym aucie.
Sławik poinformował, że ocena prawna i karna zdarzenia "rysuje się dość wyraźnie". - Wszystko wskazuje na to, że doszło do nieumyślnego spowodowania śmierci, czyli przestępstwa przewidzianego w art. 155 i w takim kierunku też prowadzone są czynności - podał Sławik.
Z sekcji zwłok nie wynika jednoznacznie, po jakim czasie nastąpił zgon. Śledczy powiedział jedynie: - Kilka godzin wcześniej niż ujawniono zwłoki.
Monitoring nie obejmuje miejsca parkowania samochodu
Sławik powiedział również, że służby zabezpieczyły monitoring. Ten jednak zarejestrował jedynie godzinę wjazdu (6.46) i wyjazdu (15.04) samochodu, którym poruszał się ojciec dziewczynki.
- Monitoring nie obejmuje miejsca parkowania samochodu - zaznaczył prokurator. Nie można więc, na tym etapie, przesądzać, czy ktoś widział dziecko zamknięte w aucie.
Wciąż nie przesłuchali ojca
O tym, co wydarzyło się tego dnia, śledczy chcą się dowiedzieć od ojca dziewczynki. Ten przebywa w szpitalu psychiatrycznym. Nadal, jak poinformował prokurator, nie ma zgody lekarzy na jego przesłuchanie.
- Jego stan jest poważny, przebywa w szpitalu i lekarze nie zezwalają na wykonywanie czynności z jego udziałem - powiedział Sławik.
- Oczekujemy na możliwość przesłuchania ojca. Powinien mieć największą wiedzę dotyczącą wydarzeń tego dnia. Ale nie można ustalić choćby przybliżonego terminu, kiedy mógłby wziąć udział w takich czynnościach - zaznaczył Sławik. I dodał, że dopiero po rozmowie z mężczyzną przesłuchane zostaną matka dziewczynki oraz dziadkowie.
Podkreślił, że "podstawą do weryfikacji są jednak wyjaśnienia ojca". - Oczywiście, jeśli się okaże, że w najbliższym realnym do przewidzenia terminie nie będzie można z ojcem porozmawiać, to te czynności zostaną wykonane - powiedział. - Decyzja w tej sprawie zapadnie w przyszłym tygodniu - poinformował.
Wcześniej śledczy porozmawiają z osobami, które mogą mieć wiedzę na temat tej rodziny. Ale prokurator mówił, że nic nie wskazuje na to, by była to rodzina dysfunkcyjna. Jego zdaniem doszło najprawdopodobniej do tragicznego w skutkach wypadku. Śledztwo jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci.
Autor: i,tka / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24