Kilkudziesięciu strażaków ze Śląska czeka na decyzję, czy mają jechać do Czech, gdzie w czwartek trąba powietrzna pozbawiła wielu mieszkańców dachu nad głową. Ratownicy są gotowi do wyjazdu. Jednocześnie deklarują, że mieszkańcy Śląska nie zostaną bez pomocy.
"Nasi strażacy pomogą przy usuwaniu skutków katastrofalnego w skutkach tornada. W takich chwilach jesteśmy zawsze do dyspozycji naszych sąsiadów" - napisał na Twitterze Piotr Müller, rzecznik prasowy rządu. I poinformował, że premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o wysłaniu jednostek straży pożarnej do pomocy czeskim służbom.
- Tutaj jest punkt koncentracji sił i środków, które dyspozycją komendanta głównego postawiliśmy w stan gotowości do ewentualnego udziału w działaniach w Republice Czeskiej - powiedział, w trakcie spotkania z dziennikarzami, starszy brygadier Mirosław Synowiec na briefingu w jednostce Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach Szopienicach. I dodał: - Czekamy na dyspozycje z Warszawy, czy ten wyjazd będzie miał miejsce.
Premier @MorawieckiM podjął decyzję o wysłaniu jednostek @KGPSP @MSWiA_GOV_PL do Czech. Nasi strażacy pomogą przy usuwaniu skutków katastrofalnego w skutkach tornada. W takich chwilach jesteśmy zawsze do dyspozycji naszych sąsiadów.
— Piotr Müller (@PiotrMuller) June 25, 2021
62 strażaków gotowych do wyjazdu
Do wyjazdu gotowych jest 19 zastępów, w sumie 62 strażaków. - Mamy pilarki do drewna, stali i betonu, gwoździarki i plandeki do zabezpieczenia dachów budynków, które zostały zerwane w wyniku kataklizmu, jesteśmy zabezpieczeni w pluton logistyczny, czyli dwa kontenery kwaterunkowe i sanitarne, własny zapas paliwa i racji żywnościowych - wyliczał Synowiec.
Synowiec podkreślił, że mieszkańcy Śląska nie zostaną bez pomocy. Nad ich bezpieczeństwem czuwa 592 strażaków i ten stan będzie podnoszony, jeśli pojawią sygnały alarmowe.
Jeśli śląscy strażacy pojadą do Czech, będą usuwać skutki wiatrołomów, udrażniać szlaki komunikacyjne, zabezpieczać domy przed zalaniem.
Siły i środki PSP przybywają do punktu koncentracji Kompanii PSP w JRG 1 w Katowicach - gotowość pomocy dla Czech po nawałnicy. pic.twitter.com/oEl8VGlOJc
— Straż Pożarna (@KGPSP) June 25, 2021
Pięciu zabitych, wielu rannych
W czwartek nad położonymi w pobliżu granicy ze Słowacją regionami Brzecławia i Hodonina w kraju (województwie) południowomorawskim przeszła trąba powietrzna i burze z gradem wielkości piłek tenisowych.
Bardzo silny wiatr pozrywał dachy, połamał drzewa i poniszczył samochody. Na miejsce skierowano ponad 100 jednostek straży pożarnej. Czeskie służby ratunkowe wsparły ekipy z Austrii i Słowacji.
Jak podała czeska telewizja publiczna, powołując się na komunikat policji, bilans ofiar śmiertelnych wzrósł do pięciu. Około 200 kolejnych osób odniosło obrażenia. Poszkodowani mieli stłuczenia, złamania otwarte i urazy głowy. Część osób opatrzono na miejscu i nie było potrzeby ich hospitalizacji.
Strażacy z psami i ze specjalistycznym sprzętem przeszukują ruiny domów w trzech wioskach położonych między Hodoninem a Brzecławiem. Pracuje tam około 100 jednostek straży pożarnej. Ekipy ratunkowe wspierają wojskowi saperzy z południowych Czech.
Według ostatnich doniesień około 75 tysięcy odbiorców jest pozbawionych prądu. Najczęstszą przyczyną awarii są powalone drzewa, które zerwały linie energetyczne. W niektórych miejscach przewody zerwał silny wiatr.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP, twitter.com
Źródło zdjęcia głównego: TVN24