44-latka podejrzana jest o kradzież torby listonosza. Policjanci szybko ją namierzyli, ale przesyłki już wtedy płonęły w piecu kaflowym.
15 grudnia około godziny 11 listonosz wszedł do klatki schodowej bloku w dzielnicy Pogoń w Sosnowcu. Jak opowiedział śledczym, postawił torbę na skrzynce na listy i odwrócił się na chwilę. Wtedy torba znikła.
Od razu zadzwonił na policję. Przyjechali szybko. - Okoliczności wskazywały, że sprawca musi być w jednym z dwóch mieszkań tej klatki schodowej - mówi Sonia Kepper, rzeczniczka policji w Sosnowcu.
Nie mylili się. Podejrzaną o kradzież okazała się 44-letnia mieszkanka. - Niestety, zdążyła wrzucić torbę do pieca kaflowego - mówi Kepper. Policjanci wyciągnęli z ognia szczątki.
Zarzut kradzieży
Policja ustaliła, że w torbie nie było przekazów pieniężnych ani listów, tylko paczki z drobnymi przedmiotami typu słuchawki bezprzewodowe, karty pamięci o wartości powyżej 500 złotych. 44-latka usłyszała wstępnie zarzut kradzieży.
Ale śledczy nie wykluczają także postawienia zarzutu zniszczenia korespondencji, bo w paczkach często są także listy lub inne dokumenty z danymi osobowymi, na przykład faktury.
- Na razie pokrzywdzonym jest tylko listonosz i Poczta Polska - mówi Kepper.
Ale listonosz może też usłyszeć zarzuty w osobnym postepowaniu, jeśli okaże się, że nie dopilnował przesyłek.
Kto ma dotrzeć do nadawców i odbiorców, których przedmioty spłonęły i zrekompensować im straty? Policjantka wskazuje pocztę.
"Poszkodowanymi są adresaci przesyłek"
- Poczta Polska, świadcząc usługi pocztowe nie jest właścicielem przesyłek nadawanych za ich pośrednictwem w związku z czym nie może być również bezpośrednim poszkodowanym w wyniku działania sprawcy ich kradzieży i zniszczenia - informuje Justyna Siwek, rzeczniczka Poczty Polskiej.
- Osobami poszkodowanymi niewątpliwie są adresaci przesyłek, natomiast Poczta może stać się poszkodowana z chwilą uznania reklamacji i wypłaty odszkodowania z tytułu niewykonania usług w określonych sytuacjach. W tym przypadku poczta poniesie odpowiedzialność w przypadku złożenia reklamacji przez nadawców przesyłek rejestrowanych. Zasadą jest, że to nadawca składa reklamację na okoliczność niewykonania lub nienależytego wykonania usługi (chyba, że zrzeknie się on prawa dochodzenia roszczeń na rzecz adresata), zakładamy więc, że wcześniej, czy później roszczenia upoważnionych osób dotrą do Poczty Polskiej - wyjaśnia Siwek.
Rzeczniczka dodaje, że to nadawca, wnosząc reklamację, określa wartość wysłanych rzeczy i wskazuje żądaną kwotę odszkodowania, która następnie jest weryfikowana w procesie reklamacyjnym i na tej podstawie ustalana jest kwota wypłacana z tytułu niewykonania usługi. - Wartość odszkodowania nie może przewyższać kwot określonych w ustawie Prawo Pocztowe oraz w Regulaminie usługi Global Expres - podkreśla.
- Właściwy nadzór pracowników nad powierzonymi poczcie do doręczenia przesyłkami jest niezwykle ważny. Pracownik poczty, który postąpi niezgodnie z procedurami, musi liczyć się z konsekwencjami, w tej sprawie prowadzone są wewnętrzne ustalenia - podsumowuje Siwek.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24