Sąd Okręgowy w Sosnowcu skazał Tomasza M. na dożywocie za uprowadzenie i zabójstwo 11-letniego Sebastiana z Katowic. Chłopiec miał wrócić do domu o 19. Przekazał mamie przez telefon, że chce zostać na placu zabaw pół godziny dłużej. Nigdy go już nie zobaczyła. Ciało chłopca zostało znalezione w sąsiednim Sosnowcu. M. postawiono także zarzuty dotyczące innych dzieci. Jak informowała prokuratura, sprawy te nigdy nie zostały zgłoszone i zostały ujawnione w trakcie śledztwa.
Sąd Okręgowy w Sosnowcu ogłosił w środę rano wyrok za uprowadzenia i zabójstwa 11-letniego Sebastiana z Katowic. Oskarżony o zbrodnię był 41-letni Tomasz M. Sąd uznał, że mężczyzna winny jest także zarzucanych przez prokuraturę przestępstw seksualnych na szkodę innych dzieci.
Łączny wyrok za wszystkie przestępstwa to dożywotnie pozbawienie wolności.
Tomasz M. nie wysłuchał wyroku na sali, nie został doprowadzony do sądu. Według rozstrzygnięcia, mężczyzna będzie mógł ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie najwcześniej po 30 latach odbywania kary. Sędzia Renata Marmol orzekła, że nawet jeśli M. wyjdzie z więzienia, trafi do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego ze względu na zaburzenia preferencji seksualnych.
Ponadto sąd pozbawił Tomasza M. praw publicznych na 20 lat i dożywotnio zakazał mu zajmowania się dziećmi.
Wyrok jest nieprawomocny.
Prokuratura: trudno jest mówić o zadowoleniu, kiedy nie żyje 11-letnie dziecko
- Trudno mówić o zadowoleniu w sytuacji, w której nie żyje 11-letnie dziecko, natomiast rzeczywiście możemy się cieszyć, że zabraliśmy materiał dowodowy, który dał podstawy sądowi do skazania oskarżonego za wszystkie siedem zarzucanych mu czynów - powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Okręgowej w Sosnowcu Waldemar Łubniewski.
Według nieoficjalnych informacji, prokuratura, która domagała się dla M. dożywocia, wniosła o to, by o warunkowe przedterminowe zwolnienie mógł się on ubiegać dopiero po 50 latach. - Jeszcze nie przesądzajmy kwestii apelacji, musimy zapoznać się z wyrokiem i podejmiemy w tej kwestii decyzję - odpowiedział pytany o to prokurator Łubniewski. Obrońca Tomasza M. po wyjściu z z sali rozpraw odmówiła komentowania orzeczenia.
Proces był niejawny
Do zbrodni doszło w maju 2021 roku. Sebastian został porwany z placu zabaw w Katowicach, przewieziony do Sosnowca i tam zamordowany. Akt oskarżenia w tej sprawie Prokuratura Okręgowa w Sosnowcu skierowała do sądu w czerwcu 2022 roku.
Proces M. zakończył się na początku lutego. Toczył się z wyłączeniem jawności ze względu na charakter sprawy i dobro pokrzywdzonych. Również ustne uzasadnienie wyroku sędzia wygłosiła za zamkniętymi drzwiami. Dziennikarze mogli wysłuchać tylko sentencji wyroku.
Tomasz M. odpowiadał za siedem przestępstw. Usłyszał nie tylko zarzuty związane z zabójstwem Sebastiana, jeszcze przed tą zbrodnią miał wykorzystać seksualnie dwoje innych dzieci.
Biegli: mężczyzna był poczytalny w chwili zabójstwa Sebastiana
Na krótko przed skierowaniem aktu oskarżenia prokuratura otrzymała opinię biegłych sporządzoną po kilkutygodniowej obserwacji psychiatrycznej M. Specjaliści uznali, że mężczyzna był poczytalny w chwili zabójstwa Sebastiana i innych zarzucanych mu przestępstw, może więc odpowiadać karnie za swoje czyny. Od czasu zatrzymania jest w areszcie. Poza opinią sądowo-psychiatryczną prokuratura otrzymała także m.in. opinię sporządzoną przez biegłych seksuologów, nie ujawnia jej treści.
Zarzuty dotyczyły Sebastiana i dwóch innych dzieci
Dwa z siedmiu zarzucanych M. przestępstw dotyczą Sebastiana - jedno z nich to zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, drugiego zarzutu prokuratura nie ujawnia, tłumacząc to dobrem postępowania. Trzeci zarzut dotyczy przestępstwa seksualnego na szkodę innego dziecka - o tym przestępstwie prokuratura informowała we wrześniu 2021 roku.
Na początku 2022 roku prokuratura przekazała informację o ogłoszeniu podejrzanemu czterech kolejnych zarzutów. Dotyczą one dwóch czynów o charakterze pedofilskim na szkodę kolejnego małoletniego poniżej 15 lat. Dwa ostatnie są natomiast związane z opinią biegłego z zakresu informatyki śledczej. W trakcie badania zabezpieczonych dysków komputerów biegły ujawnił pornografię dziecięcą w postaci ponad 200 zdjęć i nielegalne oprogramowanie komputerowe.
Podejrzany podczas śledztwa był przesłuchiwany kilkanaście razy. Jak informowała prokuratura, za każdym razem przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów, składał obszerne wyjaśnienia. Po zabójstwie Sebastiana wziął też udział w eksperymencie procesowym, opisując przebieg zbrodni. Prokuratura zaznacza, że przestępstwa na szkodę dwóch innych dzieci nigdy nie zostały zgłoszone organom ścigania - zarzuty zostały sformułowane w oparciu o dowody pozyskane podczas śledztwa.
Wyszedł na plac zabaw, miał wrócić o 19
Sebastian zaginął 22 maja 2021 roku - wyszedł na plac zabaw w Dąbrówce Małej w Katowicach, miał wrócić do domu o godzinie 19, ale wysłał mamie wiadomość SMS, w której poprosił o zgodę na przedłużenie zabawy o pół godziny. Mama się zgodziła, Sebastian jednak nie wrócił do domu i nie nawiązał już kontaktu z bliskimi, wtedy zgłoszono sprawę na policję.
Sprawcę udało się wytypować następnego dnia, na podstawie analizy zapisu kamer monitoringu, które zarejestrowały osobowego forda w pobliżu placu zabaw. Po kilkudziesięciu minutach od wytypowania numerów rejestracyjnych pojazdu policjanci dotarli do jego właściciela. Okazał się nim 41-letni mieszkaniec Sosnowca. Mężczyzna został zatrzymany, a w rozmowie ze śledczymi przyznał się do uprowadzenia, a następnie zabójstwa chłopca. Wskazał śledczym miejsce ukrycia zwłok.
Dziecko zostało uduszone, ciało ukryte na budowie
Ciało dziecka było ukryte na budowie w dzielnicy Niwka w Sosnowcu - kilka kilometrów od Dąbrówki Małej, gdzie Sebastian mieszkał. Śledczy ustalili, że do Sosnowca Sebastian został przewieziony samochodem. Po uprowadzeniu był przetrzymywany w kilku różnych miejscach. W jednym z nich został zamordowany, a potem przewieziony na budowę.
W oparciu o wyniki sekcji zwłok i dodatkowe badania ustalono, że przyczyną śmierci Sebastiana było uduszenie. W postępowaniu od początku brane było pod uwagę seksualne tło zbrodni. Także tego prokuratura nie chce komentować.
Był już sądzony za uprowadzenie dziecka, dostał wyrok w zawieszeniu
Według nieoficjalnych informacji, Tomasz M. jest sosnowieckim optykiem, po rozwodzie, ma dwoje dzieci. Był już znany policji. Grozi mu kara więzienia na czas nie krótszy niż 12 lat, 25 lat pozbawienia wolności albo dożywocie.
W 2008 roku w Siemianowicach Śląskich M. porwał inne dziecko, kazał mu się rozebrać i zrobił zdjęcia, po czym wypuścił. Stanął przed tamtejszym sądem pod zarzutami uprowadzenia, posiadania i rozpowszechniania treści pornograficznych z udziałem małoletniego, a także paserstwa programów komputerowych. Nie kwestionował swojej winy i dobrowolnie poddał się karze. W kwietniu 2009 roku sąd wydał wobec niego wyrok bez przeprowadzenia rozprawy - dwóch lat więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próby. Jak wynika ze źródeł policyjnych, poza tamtą sprawą, w związku ze znęcaniem się nad żoną od 2018 roku. M. miał zakaz zbliżania się do rodziny.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24