Z Odry (woj. śląskie) wyłowiono już ponad tonę śniętych ryb. Na rzece zamontowane zostały zapory, które pozwalają na ich wyłapywanie i usuwanie z wody. Czeska strona prowadzi badania próbek wody i martwych ryb. Wyniki mają być znane w przeciągu kilku dni.
Według Szarki Vlczkovej, rzeczniczki Dorzecza Odry, czeskiego państwowego przedsiębiorstwa odpowiadającego za gospodarkę wodną, śnięte ryby pojawiły się na odcinku około czterech kilometrów. "Zainstalowano barierę zatrzymującą i pozwalającą na wyławianie martwych ryb. Szacuje się, że jest ich około dwa procent całkowitej populacji ryb w Odrze. Nie było więc ich masowego ginięcia. To były setki ryb, które zostały usunięte" - powiedziała Polskiej Agencji Prasowej.
Stwierdziła, że pracownicy Dorzecza Odry oraz rybacy nadal zbierają śnięte ryby, ale sytuacja się uspokaja. Martwe ryby są wyłapywane dzięki zaporze, ustawionej przez strażaków na wysokości miejscowości Stary Bogumił, leżącej po czeskiej stronie Odry.
Pobrali próbki wody i ryb, wyniki za kilka dni
Przekazała, że pobrano dość dużą liczbę próbek, które zostaną ocenione w laboratorium należącym do Dorzecza Odry, a wyniki powinny być znane za dwa, trzy dni. "Może na niektóre trzeba będzie poczekać tydzień" - zaznaczyła.
Powiedziała, że badane są próbki wody i martwych ryb. Jej zdaniem jest prawdopodobne, że ryby wyginęły przez brak tlenu. "Trzeba przyznać, że istnieje taka możliwość. Ale nie zostało to jeszcze potwierdzone, więc nie chcemy spekulować. Tak to wygląda" - oznajmiła.
Winny brak tlenu w wodzie?
Zwróciła uwagę, że wśród śniętych ryb jest większa ilość ryb drapieżnych, co - jej zdaniem - może sugerować, że rzeczywiście chodzi o brak tlenu. Pytana o inne badania, np. w kierunku wystąpienia złotych alg, stwierdziła, że nie ma na ten temat informacji. "Wnioski zostaną wyciągnięte dopiero po ocenie próbek" - podkreśliła.
"Miejmy nadzieję, że teraz ilość wody, która przepływa przez rzekę jest wystarczająca, aby przywrócić sytuację na właściwe tory. Deszcze, które teraz spadły, oczywiście zwiększyły przepływy" - powiedziała i dodała, że pomogło spuszczenie wody ze zbiorników Szance i Moravka.
"Obecnie przepływ w Odrze wynosi około 20 metrów sześciennych na sekundę, czyli 20 tysięcy litrów wody na sekundę, co jest wystarczające" - powiedziała PAP rzeczniczka Dorzecza Odry.
Wojewoda śląski: "oczekujemy od naszych sąsiadów na informacje"
Wojewoda śląski Jarosław Wieczorek na czwartkowym briefingu został zapytany m.in. o to, czy są informacje od strony czeskiej o przyczynach śnięcia ryb w Odrze. "Na ten moment nie" - odparł. Dodał, że w stałym kontakcie ze swoim odpowiednikiem w Republice czeskiej jest minister klimatu i środowiska Anna Moskwa.
"My oczekujemy od naszych sąsiadów na informacje. Wczoraj wysłaliśmy jeszcze przed godziną 11 zapytanie drogą międzynarodową, czy są znane jakieś powody i przyczyny. Dostaliśmy odpowiedź, że są w trakcie postępowania i badania. Dzisiaj ponowiliśmy takie zapytanie również procedurą międzynarodową" - powiedział Wieczorek.
"Bardzo byśmy chcieli, żeby po stronie czeskiej przyczyna mogła być ustalona, to może usprawnić nam działanie czy też przygotować się odpowiednio na ewentualne konsekwencje" - mówił.
Wojewoda poinformował, że śniętych ryb jest coraz mniej, "ale cały czas jednak napływają". "Stąd te działania będą prowadzone konsekwentnie i na bieżąco" - powiedział. Wskazał, że sieć, która została rozstawiona wyłapuje głównie duże osobniki o wadze od 1,5 do 3 kg. Są to głównie kleń, brzana i leszcz.
Podkreślił, że bardzo szybkie podjęcie działań przez stronę polską jest efektem wprowadzenia systemu monitoringu, który został wdrożony po wydarzeniach z ubiegłego roku. "Ten monitoring Wód Polskich, który miał miejsce jak każdego dnia, wykrył pierwsze okazy śniętych ryb wczoraj przed południem, stąd bardzo szybko można było podjąć wszelkie kroki i dzięki temu na tym odcinku paru kilometrów na granicy wszystkie ryby są wychwytywane i oddawane do utylizacji, a cześć oczywiście do badań" - powiedział Wieczorek.
Wyciągają z wody śnięte ryby: akcja będzie prowadzona do skutku
W środę po południu komunikat w sprawie podjętych działań rozesłało Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Napisano w nim między innymi, że w czeskim Bohuminie i polskich Chałupkach czeskie i polskie służby rozstawiają zapory, które mają powstrzymać spływanie śniętych ryb w dół Odry. W działaniach po stronie polskiej bierze udział 100 funkcjonariuszy Państwowej Straży Pożarnej, Ochotniczych Straży Pożarnych, Straży Rybackiej oraz pracownicy Wód Polskich. Wcześniej o stawianiu zapory informował wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, który zorganizował także sztab kryzysowy w związku z tą sytuacją.
"Służby wyławiają z wody śnięte ryby. Są to pojedyncze sztuki, m.in. leszcze, świnki i brzany. Do tej pory zebrano ok. 1 tys. śniętych ryb. W użyciu jest sześć jednostek pływających. Służby ze sobą współpracują i pozostają w stałym kontakcie z resortem klimatu i środowiska. Akcja będzie prowadzona do skutku" - przekazało w środę Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/@WojewodaSlaski