Józef Wieczorek i Ignacy Kalagi byli działaczami komunistycznymi, ale zginęli w obozie Auschwitz. Zabierać im ulice czy nie? Na Śląsku najwięcej kontrowersji wywoła jednak usunięcie z tablic Jerzego Ziętka. To jemu region zawdzięcza Spodek i największy w Europie park miejski.
Część samorządów z województwa śląskiego obawia się, że ustawa o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego w niektórych przypadkach może powodować problemy interpretacyjne. Ich zdaniem powinno być jasno wskazane, które nazwy ulic czy placów należy zmienić.
Przedstawiciele katowickiego oddziału IPN przyznają, że decyzja w sprawie niektórych nazwisk - jak gen. Jerzego Ziętka - będzie bardzo trudna. W Katowicach nikt nie ma wątpliwości - gdyby nie generał, nie byłoby Spodka ani Parku Śląskiego - jednego z największych parków miejskich w Europie.
- Zarówno samorządy, jak i my, historycy, będziemy mieli jednak bardzo trudne zadanie. Są postacie, które nie budzą wątpliwości, ale też takie, które miały życiorysy bardziej lub mniej powikłane - powiedział dr Bogusław Tracz z katowickiego IPN.
Bielsko ma Armię Ludową, Żywiec będzie miał księdza
Niektóre samorządy woj. śląskiego zmiany mają już dawno za sobą, w innych pozostały nieliczne ulice i place odnoszące się do czasów PRL. Zdaniem rzecznika magistratu w Bielsku-Białej Tomasza Ficonia „wszystkie nazwy ulic, które związane były z systemem komunistycznym zostały zmienione już w czasie pierwszej kadencji rady miejskiej”. - Wydaje się więc, że żadne zmiany nie będą dokonywane, a co za tym idzie - nie poniesiemy w związku z tym kosztów - powiedział.
W mieście nadal istnieje jednak ulica Armii Ludowej. Zmianę jej nazwy postulował w przeszłości poseł PiS Stanisław Pięta, ale sprzeciwili się temu mieszkańcy.
W Żywcu zmieniona może zostać nazwa jednej ulicy. Jej patronem jest Marian Buczek. - Biorąc pod uwagę jego życiorys jest bezdyskusyjne, że nazewnictwo może podlegać nowej ustawie. Możemy mieć jedynie wątpliwości co do odbioru społecznego zmiany, z racji konieczności wymiany dokumentów - powiedział rzecznik burmistrza Mariusz Hujdus.
Magistrat wymieni je bezpłatnie, ale koszt zrobienia zdjęć spadnie na mieszkańców. Miasto zapłaci też za wymianę tabliczek z nazwą. Szacunkowo to ok. 3,7 tys. zł.
Hujdus dodał, że pojawiają się już propozycje nowego patrona. - Ulica prowadzi do kościoła Chrystusa Króla. Zgłaszano postulaty, by ulicy nadać imię budowniczego tej świątyni ks. kanonika Zdzisława Dzidka. Przed wprowadzeniem zmiany odbędą się konsultacje społeczne - powiedział.
Mamy pilniejsze sprawy niż nazwy ulic
Część samorządów w Śląskiem na razie nie informuje o zmianie nazw i czeka na podpis prezydenta. - Na razie nie zaprzątamy sobie tym głowy, na zmiany będziemy mieli cały rok. Nie jest to dla nas sprawa priorytetowa, mamy o wiele ważniejsze – powiedział rzecznik magistratu w Sosnowcu Rafał Łysy.
Zaznaczył, że tym mieście problem nazw kojarzących się z komunizmem już właściwie nie istnieje. Na początku lat 90. zmieniono nazwy większości placów i ulic, pochodzące z czasów PRL. Teraz – według Łysego – takich ulic, które mogą budzić czyjeś kontrowersje jest kilka.
Rzecznik zwrócił uwagę na wątpliwości interpretacyjne, jakie mogą się pojawić. - Co np. z Pablo Picasso? Co z działaczami komunistycznymi, którzy zginęli zanim powstał PRL? (w Sosnowcu jedna z ulic nosi imię działacza komunistycznego Ignacego Kalagi, który zginął w obozie Auschwitz w 1943 r.). Chcielibyśmy, by nowe przepisy jasno to określały” - powiedział Łysy.
Także rzecznik Urzędu Miasta w Katowicach Maciej Stachura zaznaczył, że więcej informacji na temat zmian nazw lokalne władze będą mogły udzielić dopiero wtedy, gdy ustawa wejdzie w życie. Samą procedurą zmian nazw ulic w tym mieście zajmuje się Zespół ds. Nazewnictwa Ulic i Placów, działający w ramach Komisji Organizacyjnej Rady Miasta.
Dodatkowo miasto zwraca się z prośbą o opinię dotyczącą konkretnej nazwy placu lub ulicy do Muzeum Historii Katowic oraz IPN. Tak zaopiniowany projekt uchwały trafia pod obrady Rady Miasta – wyjaśnił Stachura.
Zapłacą biznesmeni, ludzie mówią "nie"
Rzecznik Urzędu Miasta w Gliwicach Marek Jarzębowski przekonuje, że koszty zmian nazw dla lokalnego samorządu będą minimalne, znacznie większe będą koszty indywidualne mieszkańców z ulic, którzy mają zarejestrowane tam firmy – chodzi o nowe dokumenty i pieczątki.
Także w Gliwicach przed laty zmieniono większość nazw kojarzących się z komunizmem. Prezydent Zygmunt Frankiewicz chciał kilka lat temu dokończyć ten proces, ale zarządzona przez niego ankieta spotkała się ze znikomym zainteresowaniem gliwiczan. 90 proc. tych, którzy wzięli udział w badaniu, było zdecydowanie przeciwnych jakimkolwiek zmianom.
- Gdyby to zrobiono natychmiast i do końca, mielibyśmy tę sprawę za sobą. Teraz ludzie mówią "nie" - podkreślił Jarzębowski. Zaznaczył, że jeśli wejdzie w życie ustawa dotycząca nazw, samorząd Gliwic oczywiście się do niej zastosuje. Według rzecznika, w Gliwicach jest ok. 20 nazw ulic, które mogą zostać zmienione na mocy ustawy.
W Gliwicach np. jedna z ulic upamiętnia górnośląskiego działacza komunistycznego Józefa Wieczorka, współzałożyciela Polskiej Partii Robotniczej, który w 1944 r. zginął w obozie Auschwitz. „Z jednej strony należy mu się jakiś szacunek i pamięć, z drugiej zaś strony jest to jednak działacz komunistyczny dość wysokiego szczebla” - powiedział dr Tracz i przypomniał, że w Gliwicach imię Wieczorka nosiła jedna ze szkół. W latach 90. zdecydowała się na zmianę patrona.
Z kolei jedna z głównych ulic w Siemianowicach Śląskich za patrona ma od lat gen. Świerczewskiego. Lokalne władze kilka lat temu chciały zmienić tę nazwę, ale zrezygnowały, gdy okazało się, że wymiana tablic, dokumentów i pieczątek to koszt ok. miliona zł. „Nikt wówczas nie chciał przeznaczyć takich pieniędzy na taki cel w mieście borykającym się z poważnym bezrobociem” - wyjaśnił rzecznik Urzędu Miasta w Siemianowicach Piotr Kochanek.
Już po uchwaleniu ustawy przez Sejm - 21 kwietnia br. - jeden ze skwerów w Siemianowicach otrzymał imię Jana Mitręgi - długoletniego ministra górnictwa i energetyki, wicepremiera rządu PRL. Uchwałę w tej sprawie miejscy radni podjęli 29 października ubiegłego roku. - O upamiętnieniu w ten sposób Jana Mitręgi – honorowego obywatela Siemianowic – zdecydowały jego zasługi dla Śląska, które są nie do podważenia. Dzięki niemu w latach 70. Śląsk się rozwijał, dostarczając równocześnie najcenniejszą wówczas polską walutę – węgiel – powiedział Kochanek.
W opinii dr. Tracza, w kontekście ustawy największe kontrowersje w regionie będą dotyczyły zapewne byłego wojewody śląskiego gen. Jerzego Ziętka. - To na pewno wzbudzi dużą dyskusję - przyznał.
Najwybitniejszy Ślązak komunizmu nigdy się nie wyparł
Zwrócił uwagę, że Ziętek to postać, którą upamiętniano także już po upadku komunizmu – np. w Katowicach w 2005 r. stanął jego pomnik, tuż obok ronda, noszącego jego imię. Jest patronem szkół i ulic. W plebiscytach prasowych zaliczany do grona najwybitniejszych Ślązaków w historii, przez wielu mieszkańców jest wspominany jako świetny gospodarz, inicjator wielu inwestycji do dzisiaj służących mieszkańcom.
- Z drugiej strony obejmował stanowisko wicewojewody śląskiego w okresie kiedy następowało umacnianie "władzy ludowej" i było to bardzo ważne stanowisko, ściśle związane ze strukturami władzy, już wtedy dążącej do modelu totalitarnego (…) Władzy komunistycznej się tak naprawdę nigdy nie wyparł - powiedział historyk.
Krytycy przypominają m.in. udział Ziętka w wysiedleniu z diecezji pod koniec 1952 r. trzech biskupów katowickich, którzy wystąpili w obronie nauczania religii, a następnie w przeprowadzeniu wyboru dogodnego dla władzy komunistycznej wikariusza generalnego diecezji katowickiej.
Sam Tracz - zaznaczając, że to jego osobista opinia - uważa, że Ziętek nie powinien patronować ulicom czy placom. - Każdy z nas, historyków, badających przeszłość, ma mieć też prawo do interpretacji przeszłości i każdy z nas może to robić inaczej, co oczywiście nie zwalnia nas z obowiązku dążenia do prawdy - podkreślił.
Historyk wyraził jednak zarazem opinię, że w przypadku Ziętka będą konieczne szerokie konsultacje. Zaznaczył, że katowicki oddział IPN nie otrzymał dotychczas żadnych wytycznych związanych z realizacją ustawy, nikt też jak dotąd nie zwracał się o konsultacje do katowickiego oddziału Instytutu.
Autor: mag / Źródło: PAP