Nieoczekiwany zwrot w sprawie siostry Bernadetty. "W duchu skruchy" Agnieszka F. wycofała zażalenie na więzienie. W oświadczeniu, które przed sądem odczytał dziś jej pełnomocnik, przeprasza tych, którzy czują się przez nią pokrzywdzeni i prosi o modlitwę. Zostaje w więzieniu, gdzie spędzi dwa lata, za znęcanie się nad swoimi podopiecznymi w ośrodku w Zabrzu.
Około godz. 10.00 w gliwickim Sądzie Okręgowym rozpoczęła się rozprawa, na której sąd miał zdecydować, czy Agnieszka F. pozostanie w więzieniu, czy wyjdzie na wolność. Gliwicki sąd miał rozpoznawać zażalenie zakonnicy na decyzję Sądu Rejonowego w Zabrzu, który w kwietniu nie zgodził się na zawieszenie jej kary, uznając, że nic nie wskazuje na to, aby w życiu skazanej zaszła jakaś metamorfoza.
Siostra prosi o przebaczenie
Nieoczekiwanie na początku posiedzenia pełnomocnik siostry mec. Michał Kelm poinformował, że jego klientka cofa zażalenie. Przesłała pismo, w którym przeprosiła wszystkich, którzy czują się przez nią pokrzywdzeni. Nigdy wcześniej nie wyraziła skruchy z powodu tego, co stało się w kierowanej przez nią placówce.
"Ze szczerego serca przepraszam wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się pokrzywdzeni przeze mnie. Proszę o wybaczenie tych, których z mojego powodu dotknęło cierpienie, ból, czy poczucie zgorszenia. Przepraszam za wszystko, co w moim życiu kogokolwiek zraniło i proszę również Boga, aby mi przebaczył” - napisała skazana.
Jak wyjaśniła, zażalenie cofnęła "w duchu skruchy" za to, co wydarzyło się w kierowanym przez nią ośrodku. Dodała, że stan jej zdrowia nie jest najlepszy. "Moje cierpienie i trudności ofiaruję za tych wszystkich, których w jakikolwiek sposób skrzywdziłam" – dodała s. Bernadetta. Swoje oświadczenia zakończyła prośbą o modlitwę.
Prokuratura: pismo powinno zostać uzupełnione
Prokurator stał na stanowisku, że pismo zakonnicy ma formalny brak, bo zostało podpisane przez "siostrę Bernadettę", a nie nazwiskiem skazanej. Wniósł o uzupełnienie pisma i odroczenie do tego czasu posiedzenia. Sąd nie podzielił tych wątpliwości i zakończył sprawę już w czwartek.
- Siostra cofnęła zażalenie i na tym sprawa się kończy. Kara będzie wykonywana - powiedziała rzeczniczka gliwickiego sądu, sędzia Agata Dybek-Zdyń.
Oświadczenie siostry Bernadetty:
OświadczenieZe szczerego serca przepraszam wszystkich, którzy w jakikolwiek sposób czują się pokrzywdzeni przeze mnie. Proszę o wybaczenie tych, których z mojego powodu dotknęło cierpienie, ból, czy poczucie zgorszenia. Przepraszam za wszystko, co w moim życiu kogokolwiek zraniło i proszę również Boga, aby mi przebaczył.W duchu skruchy za to, co wydarzyło się w czasie kierowania przeze mnie Specjalnym Ośrodkiem Wychowawczym w Zabrzu, podjęłam decyzję o cofnięciu zażalenia. Dziś stan mojego zdrowia nie jest najlepszy. Moje cierpienie i trudności ofiaruję za tych wszystkich, których w jakikolwiek sposób pokrzywdziłam.W tym trudnym dla mnie okresie życia – proszę o wybaczenie i o modlitwę.s. Bernadetta
Powód decyzji nieznany
Mec. Kelm nie chciał mówić o motywach podjęcia takiej decyzji przez jego klientkę. Zapewnił, że była to inicjatywa samej s. Bernadetty i nie zaskoczyła go.
Kelm został obrońcą skazanej od 9 maja. - W tej chwili postanowienie się uprawomocniło, to oznacza, że wygasł z mocy prawa mój stosunek obrończy – oświadczył.
Wiosną doprowadzona do więzienia
W 2011 r. gliwicki sąd okręgowy skazał siostrę Bernadettę na bezwzględną karę dwóch lat więzienia. Zaostrzył wyrok sądu rejonowego, który wymierzył jej karę w zawieszeniu. Zakonnica jednak przez lata nie trafiała do więzienia. Sąd odraczał jej karę po wnioskach, w których skazana powoływała się na stan zdrowia i wiek. Trafiła do niego dopiero w maju tego roku, bo minął okres odroczenia kary ze względu na stan zdrowia i należało wykonać sądowy nakaz doprowadzenia.
Znęcała się nad podopiecznymi
Agnieszka F. w latach 1991-2007 pełniła rolę dyrektora Specjalnego Ośrodka Wychowawczego Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu, gdzie prowadzono dom dziecka oraz opiekowano się chorymi i biednymi dziećmi z całego miasta. To właśnie tam siostra Bernadetta miała przez kilkanaście lat znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoimi wychowankami, podżegać do aktów pedofilskich oraz nakłaniać starsze dzieci do przemocy fizycznej.
Druga odpowiadająca w procesie zakonnica została skazana na osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu.
Według prokuratury, b. dyrektorka i jej podwładna zlecały wykonanie kar fizycznych na dzieciach innym wychowankom oraz same stosowały wobec podopiecznych przemoc fizyczną i psychiczną. Sprawa obejmowała łącznie 20 zarzutów dotyczących okresu od stycznia 2005 do stycznia 2006 r.
Prokuratura: zakonnica zaniedbała obowiązki
Jeden z zarzutów dotyczył gwałtu na chłopcu, którego Agnieszka F. zamknęła na noc w pokoju z dwoma innymi wychowankami. Zdaniem prokuratury, okoliczności wskazują, że zakonnica zaniedbała wówczas swe obowiązki, pomagając w ten sposób w tzw. doprowadzeniu do poddania się czynności seksualnej osoby poniżej 15. roku życia.
Prokuratorskie śledztwo w sprawie przemocy w ośrodku boromeuszek było konsekwencją innego postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę - w sprawie zabójstwa w lutym 2006 r. ośmioletniego Mateusza Domaradzkiego z Rybnika. Ciała chłopca dotąd nie odnaleziono.
Jeden z oskarżonych o dokonanie tej zbrodni, Tomasz Z., był wychowankiem ośrodka boromeuszek. Oskarżony tłumaczył, że jego postawę ukształtował fakt bycia świadkiem, a później także uczestnikiem gwałtów, do których dochodziło w ośrodku. Inny podopieczny ośrodka Patryk J. został niedawno zatrzymany przez śląską policję pod zarzutem gwałtów na młodych dziewczynach.
Współsiostry przeprosiły za cierpienie
Pod koniec kwietnia siostry boromeuszki wyraziły "głęboki ból" i przeprosiły za cierpienie podopiecznych prowadzonego przez ten zakon specjalnego ośrodka wychowawczego dla dzieci w Zabrzu. W maju przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek s. Claret Król jeszcze raz przeprosiła "za wszelkie zło, którym zostali dotknięci wychowankowie ośrodka w Zabrzu".
Zmieniło się kierownictwo
Kuratorium Oświaty w Katowicach, które po informacji prokuratury na początku 2007 roku kontrolowało zabrzański ośrodek, uznało, że opieka w placówce, w której przebywa ok. 50 dzieci, mogła nie być prawidłowa, a stosowane metody były archaiczne. Wnioski przekazano zgromadzeniu sióstr boromeuszek, które zmieniło tam kierownictwo.
Specjalny Ośrodek Wychowawczy Zgromadzenia Sióstr Boromeuszek w Zabrzu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: NS/i/zp / Źródło: TVN 24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Griessgraber / EDYTOR.net