Ratując innych, muszą zadbać też o siebie. Praca ratowników górniczych

Jak wygląda akcja ratowników górniczych?
Jak wygląda akcja ratowników górniczych?
Źródło: TVN24 Katowice
- Ratownicy to nie roboty, muszą też zadbać o własne bezpieczeństwo - mówi jeden z tych, którzy kilka lat temu ratowali górników kopalni Krupiński. Na co dzień ćwiczą w specjalnie zadymionych komorach, ale - jak mówią - to jedynie namiastka prawdziwych warunków. Jak wygląda ich praca?

Od poniedziałku trwają poszukiwania górnika po wypadku, do którego doszło w kopalni Mysłowice-Wesoła. Na dole pracuje na zmianę 8-10 zastępów ratowniczych.

Komora do ćwiczeń

Podobna sytuacja miała miejsce trzy lata temu w kopalni Krupiński. Z jednym z ratowników, którzy brali w niej udział, rozmawiał reporter TVN24 Robert Jałocha.

Na pytanie, co jest najtrudniejsze spośród tego, z czym muszą się zmagać ratownicy w kopalni Mysłowice-Wesoła, odpowiada: - Przede wszystkim długi odcinek do poszkodowanego. Ratownicy sami muszą przygotować odpowiedni chodnik. Muszą zapewnić sobie dopływ świeżego powietrza. Chodzi też o to, żeby przemóc samego siebie, bo przy tak małej widoczności można spanikować.

- Ta specjalna komora do ćwiczeń, w której się znajdujemy, to jedynie namiastka tego, co tak naprawdę jest pod ziemią - dodaje pan Marek, ratownik górniczy.

"Ratownicy to nie roboty"

Akcja ratowników w kopalni Mysłowice-Wesoła jest dramatyczna. Utrudnia ją wysokie stężenie gazów wybuchowych i silne zadymienie. Aby ratownicy mogli kontynuować pracę, konieczne jest zbudowanie specjalnej tamy przeciwwybuchowej, co powoduje opóźnienie poszukiwania o kolejne 24 godziny. Dlaczego trwa to tak długo?

- Ratownicy to nie roboty. To zwykli ludzie, którzy też muszą mieć odpowiednie warunki pracy. Muszą zadbać również o własne bezpieczeństwo. Tama musi być dobrze przygotowana i zabezpieczona, by mogła przetrwać ewentualny wybuch - tłumaczy pan Marek.

Ratownicy górniczy pracują w pięcioosobowych zastępach.

- Znamy się nawzajem, pracujemy ze sobą wiele lat, musimy na sobie polegać. Ale odpowiedzialny za nas zastępowy musi brać pod uwagę także ograniczenia każdego z nas - mówi ratownik.

Autor: ejas/gp / Źródło: TVN24 Katowice

Czytaj także: