Pozrywane dachy, połamane drzewa, brak wody i energii elektrycznej. To efekty przejścia nocnego frontu burzowego nad województwem śląskim. W wielu miejscowościach trwa sprzątanie skutków nawałnic. - Spójrzmy na liście drzew, one są podarte od gradu, obok na skutek silnego wiatru podniesiony i przesunięty został blaszany garaż - relacjonowała z jednej z posesji na terenie wsi Pstrążna reporterka TVN24.
Front burzowy przeszedł w środę późnym popołudniem i wieczorem przez województwo śląskie. Towarzyszyły mu nawalne opady deszczu i porywisty wiatr. W niektórych miejscach spadł grad. Najintensywniejsze zjawiska były w okolicach Rybnika, Raciborza i Częstochowy.
Silny wiatr uniósł blaszany garaż
Reporterka TVN24 Małgorzata Marczok opowiadała o skutkach nawałnicy, która przeszła między innymi przez wieś Pstrążna. - Możemy państwu pokazać, jak to wygląda, najlepiej widać to na liściach drzew, one są kompletnie zniszczone, podarte, bo grad padał z taką siłą - opisywała reporterka. Właściciel jednej z posesji od rana sprzątał skutki burzy i opowiadał, jak wyglądało zjawisko. - Takiego czegoś się w życiu nie widziało, normalnie ściana deszczu, przez okna pozamykane się woda lała. Wszystko jest poprzewracane, u sąsiada dach pozrywany, dziury porobione, mury poprzewracane - opisywał mężczyzna. Mężczyzna pokazał blaszany garaż, który silny wiatr podniósł do góry i przesunął. - Widzi pani co się stało, garaż się uniósł. Nikt się czegoś takiego nie spodziewał. Nie mamy prądu, zamrażarki trzeba będzie opróżnić i wywieźć z nich to mięso, bo będzie do wyrzucenia - dodawał mężczyzna.
"Pięć minut to trwało, nie mamy całego dachu"
Małgorzata Marczok rozmawiała też z mieszkańcem domu, z którego żywioł zerwał dach. - Całego dachu nie mamy, cały dach poleciał na sąsiada, trzy słupy są przewrócone energetyczne, w ogóle prądu nie ma - opisywał mieszkaniec miejscowości Pstrążna - To trwało dosłownie pięć minut, ciemno się zrobiło, zakręciło dookoła i dach poszedł. Nie mamy wody, prądu, załączyli mi tylko agregat. Takiej tragedii, jak żyje 60 lat, nie widziałem nigdy - dodawał mężczyzna.
Front burzowy nad województwem śląskim
Ponad 1100 zdarzeń odnotowali strażacy w województwie śląskim po nawałnicach, które w minionych godzinach przeszły nad regionem. Porywisty wiatr zerwał z budynków 15 dachów, a uszkodził prawie 150. Nie ma informacji o osobach poszkodowanych. Od środowego popołudnia przez woj. śląskie przechodził front burzowy. Opadom deszczu i silnemu wiatrowi gdzieniegdzie towarzyszył także grad. Szczególnie niebezpiecznie było m.in. w okolicach Rybnika, Raciborza czy Częstochowy. "W związku z frontem burzowym, który przeszedł nad woj. śląskim, do dziś rana straż pożarna odnotowała ponad tysiąc zdarzeń. Najwięcej interwencji strażacy prowadzili i prowadzą w powiecie pszczyńskim, wodzisławskim, bielskim i Bielsku-Białej" - podsumowała w czwartek rano rzeczniczka śląskiej straży pożarnej bryg. Aneta Gołębiowska. "Na skutek silnego wiatru uszkodzonych zostało prawie 150 dachów na budynkach, a 15 zerwanych" – dodała. Jak informował w nocy asp. Wojciech Kasperzec z Komendy Miejskiej PSP w Rybniku, najwięcej interwencji w tym powiecie było w gminie Lyski, w której najbardziej dotknięta skutkami nawałnicy została wieś Pstrążna. Ucierpiał tam m.in. kościół, probostwo i przedszkole. Sporo szkód wiatr spowodował także we wsi Dzimierz. Do usuwania skutków nawałnicy skierowano około 50 zastępów PSP i OSP, również z innych jednostek z woj. śląskiego.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24