Siedmiu lat więzienia bez zawieszenia domaga się prokurator dla byłego dyrektora kopalni Halemba Kazimierza D. w związku z katastrofą w tej kopalni w 2006 r. Ośmiu lat pozbawienia wolności - także bez zawieszenia - oskarżyciel zażądał dla b. szefa działu w wentylacji w kopalni Marka Z. W Sądzie Okręgowym w Gliwicach trwa wygłaszanie mów końcowych w trwającym od sześciu lat procesie ws. wypadku, który kosztował życie 23 górników.
Jako pierwszy głos zabrał autor aktu oskarżenia prok. Wiesław Kużdżał. Oprócz kary siedmiu lat dla byłego dyrektora zażądał ośmiu lat pozbawienia wolności - także bez zawieszenia - dla b. szefa działu w wentylacji w kopalni Marka Z. Dla pozostałych 15 oskarżonych prokurator domaga się kar od pół roku do dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu. Chce też, by sąd wymierzył im grzywny.
Kużdżał przyznał, że kary, których się domaga, są surowe, ale podkreślił, że powinny one być przestrogą dla wszystkich odpowiadających za bezpieczeństwo w kopalniach. W swoim wstąpieniu wymieniał zaniedbania, które skutkowały tragedią w Halembie: ignorowanie informacji o zagrożeniu metanowym i oszukiwanie kopalnianych czujników, nakazywanie prowadzenia prac za wszelką cenę, fałszowanie dokumentacji i próbek pyłu węglowego, brak stref zabezpieczających przed wybuchem pyłu węglowego.
Zdaniem oskarżyciela dwaj główni oskarżeni mieli pełną wiedzę o zagrożeniu w kopalni, zdawali sobie też sprawę z tego, jakie może ono nieść skutki. Mimo to godzili się na prowadzenie prac w takich warunkach, przy przekroczonych dopuszczalnych stężeniach metanu. Inni pracownicy - dowodził prokurator - podporządkowywali się dyrektorowi i szefowi działu wentylacji, obawiając się możliwości utraty pracy.
Po prokuratorze głos zabiorą obrońcy oskarżonych.
Zginęło 23 górników
Katastrofa w Halembie była największą tragedią w polskim górnictwie od blisko 30 lat. Doszło do niej 21 listopada 2006 r. podczas likwidowania ściany wydobywczej 1030 m pod ziemią. Z powodu zaniechania profilaktyki przeciw zagrożeniom naturalnym, po zapaleniu i wybuchu metanu w wyrobisku wybuchł pył węglowy, czyniąc spustoszenie i zabijając większość ofiar tragedii.
Prokuratura Okręgowa w Gliwicach zamknęła śledztwo w tej sprawie w czerwcu 2008 roku. Aktem oskarżenia objętych zostało 27 osób, dziewięć z nich wniosło o możliwość dobrowolnego poddania się karze (zostali skazani na więzienie w zawieszeniu i grzywny), sprawę innego oskarżonego wyłączono do innego postępowania. Główny proces ruszył w listopadzie 2008 r. Na ławie oskarżonych zasiadło 18 mężczyzn.
Jak ustaliły prokuratura i nadzór górniczy, kierujący kopalnią przyzwalali w niej na łamanie przepisów i zasad sztuki górniczej. Najpoważniejsze zarzuty ciążą na byłym głównym inżynierze wentylacji kopalni i kierowniku jej działu wentylacji Marku Z. Odpowiada on m.in. za sprowadzenie katastrofy, w której zginęli górnicy. Były dyrektor Halemby Kazimierz D. jest oskarżony o sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia górników, co skutkowało śmiercią 23 osób. Jemu i Markowi Z. grozi do 12 lat więzienia.
Zarzuty stawiane pozostałym oskarżonym dotyczą m.in. sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy, narażenia górników na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu oraz niedopełnienia przepisów bezpieczeństwa i fałszowania dokumentów. O te przestępstwa podejrzani są zarówno pracownicy Halemby, jak i firmy Mard, która na zlecenie kopalni wykonywała prace pod ziemią.
Szefowi Mardu Marianowi D. prokuratura zarzuciła niedopełnienie obowiązków w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia górników w okresie poprzedzającym tragedię, za co grozi mu do 8 lat więzienia.
Kolejna tragedia
Niespełna trzy lata po katastrofie w Halembie w polskim górnictwie doszło do kolejnego wypadku. 18 września 2009 r. w kopalni Wujek-Śląsk zginęło 20 górników, a 37 zostało rannych. Wątek dotyczący samej katastrofy katowicka prokuratura umorzyła, nie dopatrując się związku pomiędzy zachowaniem człowieka a zapaleniem się i wybuchem metanu. Dopatrzyła się jednak nieprawidłowości, do których dochodziło w kopalni przed katastrofą. Oskarżyła o nie 56 osób, zarzucając im m.in. sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia pracowników.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: rf / Źródło: TVN24 Katowice, PAP