"Zamknęliśmy się w karetce, a on kopał w drzwi". Więzienie za atak na ratowników

Karetka zniszczona przez pacjenta
Wyrok za zniszczenie karetki pogotowia
Źródło: TVN 24 Katowice
- Obawialiśmy się o własne życie, o zdrowie. Nie wiadomo, jak by się to skończyło, gdyby pacjentowi udało się wtargnąć do karetki - opowiadają ratownicy medyczni. Pacjent, któremu przyjechali na ratunek został dzisiaj skazany na pół roku bezwzględnego więzienia za atak na nich.

Sąd rejonowy w Chorzowie skazał we wtorek mężczyznę, który napadł na ratowników medycznych. Oskarżony dostał pół roku bezwzględnego więzienia. Ma również pokryć koszt naprawy ambulansu, który zniszczył w kwocie 1586, 68 zł.

Wyrok zapadł, mimo że mężczyzna nie stawił się do sądu.

- To osoba o wysokim stopniu demoralizacji. Atak groził w mienie, ale zagrażał też ratownikom medycznym - zaznaczyła sędzia Jolanta Szot-Zarzycka.

Dziwne spojrzenie, chustka przy nosie, prężenie się

Do zdarzenia doszło 28 grudnia zeszłego roku w Chorzowie. Ratownicy Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego zostali wezwani do pacjenta, będącego pod wpływem środków odurzających.

Po przyjeździe mężczyzna był agresywny wobec ratowników i odmówił badania. Oni, w oczekiwaniu na policję, zamknęli się w karetce.

- Pacjent dziwnie się zachowywał - opowiedział nam w sądzie Michał Grzywna, jeden z ratowników.- Uderzał w karetkę. Był strach. Później myśleliśmy, że gdyby drzwi były otwarte, mógłby wyszarpać koleżankę. Miał dziwne, agresywne spojrzenie, przykładał do nosa chustę, prężył się - wspomina Grzywna.

Jak ustalili policjanci, pacjent uderzył w lusterko, kopał w drzwi boczne, później również w tylne. Zanim przyjechali na miejsce, zdążył uciec, wkrótce został jednak złapany.

Straty oszacowano na 4 tys. zł.

To koniec bezkarnych ataków na ratowników

Po tym zdarzeniu do osoby po spożyciu dopalaczy pogotowie wzywa również policję, dzięki czemu ratownicy czują się trochę bezpieczniej. Grzywna: - Chcemy pomagać ludziom, a spotykamy się z takimi smutnymi sytuacjami. Osoby pod wpływem alkoholu też są często agresywne.

- Wyrok sądu spełnia rolę wychowawczą. Nie można bezkarnie atakować ratowników medycznych. Takie zachowania nie będą tolerowane - ucieszył się z wtorkowego orzeczenia sądu Artur Borowicz, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Ambulans został już naprawiony, koszt naprawy pokryła firma ubezpieczeniowa.

Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: