Płonęły taksówki. Strażacy: to podpalenie. Trzeci pożar w jednej korporacji w tym roku

Spalone taksówki w Gliwicach
Spalone taksówki w Gliwicach
Źródło: TVN 24 Katowice

- Przebijanie opon, urywanie lusterek, wyzwiska to norma, jak się wchodzi na rynek. Kierowcy nawet tego nie zgłaszają policji. Ale tylko w Gliwicach ktoś podpala nam biuro i auta. Ostrzegano nas, ze w tym mieście nam się nie uda, że będzie wojna - mówi szef korporacji taksówkarskiej.

Po trzeciej w nocy w czwartek alarm postawił na nogi strażaków w Gliwicach. - Płonęły trzy samochody. Ogień był z przodu aut i w środku - relacjonuje Dariusz Mrówka, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Gliwicach.

Ocenia, że pożar był niebezpieczny, ponieważ auta zaparkowane były na parkingu hipermarketu ze stacją paliw w sąsiedztwie. Ponadto zasilane były gazem. Po ugaszeniu samochodów strażacy zakręcili zawory.

- Obecny na miejscu strażak stwierdził, że to mogło być podpalenie. Ujawnił rozlaną benzynę i elementy służące do wywołania pożaru - mówi Mrówka.

- Samochody ewidentnie zostały podpalone - potwierdza Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach. Trwa śledztwo.

Samochody należały do korporacji taksówkarskiej. Nadają się tylko do kasacji. Na szczęście nikt nie ucierpiał.

"Bo podnosimy jakość usług i obniżamy ceny"

Pokrzywdzona korporacja działa w wielu miastach na Śląsku od sześciu lat. Od półtora roku w Gliwicach. W tym roku przeżyli już trzeci pożar mienia. W czerwcu spłonęło im biuro, wcześniej - również samochody. W sumie stracili już siedem aut.

W tych sprawach również prowadzone jest śledztwo. Dotąd nikomu nie postawiono zarzutów.

- W każdym mieście było przebijanie opon, urywanie lusterek, wyzwiska od kierowców taksówek z innych korporacji. Ale to norma w tej branży, jak wchodzi się na rynek. Kierowcy nawet tego nie zgłaszają policji, chociaż powinni - mówi Emil Piputa, właściciel pokrzywdzonej korporacji.

Z podpaleniami spotyka się pierwszy raz i tylko w Gliwicach. - Zanim weszliśmy do Gliwic, doszły mnie słuchy, że w tym mieście nam się nie uda, że będzie wojna. Tutaj działa mafia - dodaje Piputa.

Drugiego biura już nie otworzył. Boi się. Ale nie zamierza wycofywać taksówek z Gliwic.

- Nie lubią nas, bo podnosimy jakość usług i obniżamy ceny - mówi.

- Na forach internetowych czytałam niepochlebne opinie o was, że kierowcy nie jeżdżą przepisowo - wtrącam.

Piputa: - To piszą taksówkarze z innych korporacji, łatwo to sprawdzić, albo ich koledzy.

Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice

Czytaj także: