2,5 promila alkoholu w organizmie miał kierowca, który przewoził córkę i dachował w Orzeszu koło Mikołowa (Śląskie). Podczas akcji służb kierujący był agresywny i zaatakował ratowników medycznych. Informacje o zdarzeniu otrzymaliśmy od jednego z nich na Kontakt 24.
Z redakcją Kontaktu 24 skontaktował się ratownik medyczny. Zrelacjonował, co wydarzyło się 28 lipca w Orzeszu koło Mikołowa, gdzie doszło do wypadku drogowego. Jego zespół został zaatakowany przez pijanego kierowcę.
Był agresywny i rzucał przekleństwami
- 28 lipca byłem kierownikiem Zespołu Medycznego. To był zespół podstawowy bez lekarza. Zostaliśmy wezwani na miejsce zdarzenia z udziałem jednego pojazdu, gdzie kierowcą był nietrzeźwy obcokrajowiec. Ten mężczyzna przewoził dziecko i dachował. Dziewczynka z urazem głowy została zabrana z innym zespołem do szpitala, a mężczyzna uderzył ratowniczkę i opuścił ambulans, dalej próbując biec. Razem z kierowcą próbowaliśmy go zatrzymać i także zostaliśmy uderzeni. Był bardzo agresywny i rzucał przekleństwami w dwóch językach - skomentował. - Z pomocą policjantów, którzy wcześniej zajmowali się miejscem zdarzenia, udało nam się go unieruchomić i nie dopuścić do dalszej ucieczki. Patrol przetransportował wraz z nami mężczyznę do szpitala w Mikołowie - dodał.
Sprawa trafiła do prokuratury
- Potwierdzam, że miała miejsce taka interwencja. Wszystkie akta na temat pobicia trafiły do Prokuratury Rejonowej w Mikołowie. Kierowca miał 2,5 promila, przewoził dziecko w wieku około 8-10 lat. Zgłoszenie otrzymaliśmy przed godziną 9, około 8:50 - poinformowała mł. asp. Izabela Kempka. Policjantka przekazała, że nie posiada informacji na temat narodowości kierowcy.
Źródło: Kontakt24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: DarSzach/Shutterstock