- Przyszła na naszą posesję. Teść mówi: Piotrek, masz jakieś kości? Nakarmiliśmy ją. Nigdy nie widziałem tak zaniedbanego psa. Rzadko wychodziła z budy, nie za bardzo szczekała. Wzywać policję? Zastanawialiśmy się. W końcu to sąsiedzi. Nie minęła godzina i postanowiłem dzwonić. Może uda się uratować tego psa - opowiada pan Piotr.
Policja skierowała do Prokuratury Rejonowej w Mikołowie wniosek o sporządzenie aktu oskarżenia przeciwko 19-letniej mieszkance Orzesza. Młoda kobieta podejrzana jest o znęcanie się nad psem, 12-letnią Fionką. Nie przyznaje się do zarzutu.
- W tym domu poprzednio mieszkał jej ojciec. Wyprowadził się, pies został i córka się wprowadziła. On twierdzi, że to ona powinna zajmować się psem. Ona nie poczuwa się do tego. Nie wiemy, co zdecyduje sąd, ale tak czy inaczej zawinił człowiek, a znęcanie się nad psem to nie tylko bicie - mówi Ewa Sikora, rzeczniczka policji w Mikołowie.
"Nigdy nie widziałem tak zaniedbanego psa"
Policję zawiadomił sąsiad opiekunów Fiony. Pana Piotra od kilku miesięcy niepokoił widok psa. - Z daleka widać było, że jest chuda. Ale kręcili się tam jacyś ludzie. Ona się nie ruszała, nie wychodziła z budy, tylko kiedy rzucili jej coś do jedzenia. Nie za bardzo szczekała - opowiada pan Piotr.
Zimą przestał widywać sąsiadów. Widział za to, jak Fiona pije wodę z dmuchanego basenu kąpielowego, niezłożonego po lecie.
- 23 stycznia przyszła na naszą posesję. Szukała jedzenia. Teść mówi: Piotrek, masz jakieś stare kości? Nakarmiliśmy ją. Nigdy nie widziałem tak zaniedbanego psa. Wzywać policję? Zastanawialiśmy się. W końcu to sąsiedzi. Nie minęła godzina i postanowiłem zadzwonić. Może uda się uratować tego psa.
"Wygryzała sobie łapy z bólu"
"Była przemarznięta, brudna, odwodniona i wygłodzona. Jak określił weterynarz, jej stan zdrowia był krytyczny. W dniu interwencji ważyła zaledwie 10 kg, czyli o połowę mniej niż powinna. Była tak chuda, że wystające kości w okolicy miednicy przebiły jej skórę" - opisuje policja.
"Miesiącami musiała niewyobrażalnie cierpieć. Miała rany na przednich łapach, prawdopodobnie wygryzała sobie łapy z bólu" - opisuje Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Fauna, które prowadzi schronisko w Rudzie Śląskiej. Tam Fiona czeka na nowy dom.
Dwa pierwsze dni spędziła w klinice weterynaryjnej. Dotąd jest leczona w schronisku, czeka ją wycięcie guzów. Apetyt jej dopisuje, przybrała na wadze 4 kilogramy.
Zachęcając ludzi do adopcji Fiony, pracownicy schroniska opisują ją jako ufną. "Nie ma w niej cienia agresji, kocha każdego i z cierpliwością poddaje się wszystkim zabiegom weterynaryjnym. Jest sunią o niesamowitym charakterze, jest przyjazna w stosunku do wszystkich, z chęcią wita się z każdą napotkaną osobą. Uwielbia być głaskana, jest prawdziwym pieszczochem, najchętniej nie rozstawałaby się z człowiekiem nawet na krok" - czytamy na stronie Fauny.
Ze względu na stan zdrowia biegać nie będzie. Chodzi powoli, ale bardzo lubi spacerować. Odnajdzie się w domu jako pies kanapowiec.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TOZ Fauna