Z bliskiej odległości strzelił z broni palnej gazowej w twarz 13-latka i jego 31-letniej matki, którą także uderzył pistoletem w głowę. Został zatrzymany trzy godziny po publikacji wizerunku i nazwiska. Usłyszał trzy zarzuty i został aresztowany na 3 miesiące.
- Prokurator postawił sprawcy zarzuty i skierował do sądu wniosek o areszt na trzy miesiące - mówi Daniel Hetmańczyk z prokuratury rejonowej w Bytomiu. 40-letni bytomianin odpowie za uszkodzenie ciała kobiety i jej syna oraz za nielegalne posiadanie broni. Potrzebę aresztu prokurator uzasadnił obawą ucieczki oraz zagrożeniem surową karą.
Sąd wniosek uwzględnił. Mężczyzna trafił na 3 miesiące do aresztu.
Sprawca działał w warunkach recydywy. Przebywa teraz w policyjnym areszcie. Za to, co zrobił może wrócić na 8 lat do więzienia, gdzie spędził czwartą część życia za kradzieże, włamania i rozboje (na wolności był ostatnie 2 lata).
- Przyznał się do zarzutów i złożył wyjaśnienia, próbując umniejszyć rangę swojego czynu. Powiedział, że nie było jego zamiarem spowodowanie takich obrażeń u tych pokrzywdzonych. Jednak te wyjaśnienia nie korelują z materiałem dowodowym. Zeznania pokrzywdzonych są całkowicie odmienne od wyjaśnień podejrzanego - mówi Hetmańczyk.
Strzał z bliska prosto w twarz
Do brutalnej napaści doszło 31 października wieczorem na ulicy Olszewskiego. Przypadkowy, jak ustaliła policja na podstawie zeznań poszkodowanej, mężczyzna podszedł do 13-latka i strzelił mu z bliska prosto w twarz z broni palnej gazowej. Potem oddał strzał w kierunku matki chłopca, a gdy ta próbowała bronić syna i zatrzymać napastnika, uderzył ją kilka razy pistoletem w głowę.
Kobieta z poparzonym policzkiem, brodą i zranioną głową oraz jej syn z oparzeniami I i II stopnia lewej części twarzy trafili do szpitala. Chłopiec hospitalizowany był kilka dni.
Napastnik tymczasem przepadł jak kamień w wodę, mimo że policja bardzo szybko ustaliła jego personalia. Wczoraj prokurator zdecydował upublicznić wizerunek i nazwisko mężczyzny.
Pomogła nagroda?
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Być może pomogła nagroda 2 tys. zł, którą wyznaczył komendant policji za pomoc w zatrzymaniu napastnika. Napastnik wpadł w ręce policji już po trzech godzinach od pokazania opinii publicznej jego twarzy.
- Mężczyzna był zdziwiony, gdy po niego przyszliśmy. Tyle dni udawało mu się ukrywać. Był w Bytomiu - mówił Tomasz Bobrek, rzecznik policji w Bytomiu.
Bobrek nie zdradza, czy nagroda zostanie wręczona.
40-latek strzelił do przypadkowego chłopca z matką w Bytomiu:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag/i / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Katowice | Andrzej Winkler