Policjanci sprawdzali w niedzielę, czy objęta kwarantanną kobieta jest w domu. Nie zastali jej. Przez telefon ustalili, że jest w pracy - w gabinecie lekarskim. Miała kontakt z 16 pacjentami i sześcioma osobami z personelu. We wtorek dostała pozytywny wynik testu na koronawirusa. Prokuratura wszczęła śledztwo.
Policjanci każdego dnia otrzymują aktualne listy mieszkańców objętych kwarantanną i sprawdzają, czy osoby wywiązują się z obowiązku przebywania w izolacji domowej. Z tego powodu w ostatnią niedzielę odwiedzili mieszkankę powiatu gliwickiego.
- W rozmowie telefonicznej policjanci ustalili, że wykonująca zawód lekarza kobieta znajduje się w gabinecie lekarskim na terenie szpitala w Knurowie, gdzie przyjmuje pacjentów. Policjanci pouczyli kobietę, że łamie prawo i polecili natychmiastowe przerwanie pracy oraz powrót do domu celem kontynuowania kwarantanny. Rozmówczyni zastosowała się do polecenia – informuje Marek Słomski, rzecznik policji w Gliwicach.
W poniedziałek gorzej się poczuła. W szpitalu zakaźnym w Chorzowie została poddana testowi na obecność wirusa SARS-CoV-2. Wynik był we wtorek. Pozytywny.
Podejrzenie popełnienia przestępstwa
Jeszcze przed badaniem lekarki pod kątem koronawirusa, policjanci powiadomili o sytuacji inspektorat sanitarny i dyrekcję szpitala w Knurowie.
Służby sanitarne ustalają teraz, kto miał kontakt z lekarką, i docierają do tych osób. Policjanci prowadzą czynności dotyczące złamania przepisów Kodeksu wykroczeń, a wydział kryminalny gliwickiej komendy zebrał też materiały w sprawie popełnienia przestępstwa. - Akta z zabezpieczonymi dowodami, z uwagi na podejrzenie popełnienia przestępstwa, przesłano do Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód – wskazał rzecznik policji.
Rzeczniczka prokuratury okręgowej w Gliwicach Karina Spruś poinformowała, że wszczęto śledztwo w sprawie z artykułu 165 paragraf 1 Kodeksu karnego, który mówi o sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub zagrożenia szerzenia się choroby zakaźnej. Grozi za to do ośmiu lat więzienia. - Czekamy z czynnościami, aż wszyscy zainteresowani skończą kwarantannę - dodała prokurator.
"Zakażona prawdopodobnie od pacjenta"
Szpital w Knurowie informował o zakażonej lekarce we wtorek na Facebooku.
"W związku z pojawiającymi się doniesieniami medialnymi informujemy, iż Pani doktor, która przyjmowała pacjentów w ramach Nocnej i Świątecznej Opieki Lekarskiej posiada pozytywny wynik testu na obecność koronawirusa. Pani doktor została prawdopodobnie zakażona przez jednego z pacjentów w trakcie pełnienia dyżuru w ramach nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej. Przypuszczalnie pacjent ten mógł być pierwszym pacjentem z koronawirusem na terenie szpitala. Jego dane zostały przekazane policji oraz sanepidowi" - czytamy w oświadczeniu.
I dalej: "Pani Doktor, której życzymy jak najszybszego powrotu do zdrowia przebywa obecnie na kwarantannie. Jesteśmy z nią w stałym kontakcie telefonicznym. Czuje się ona dobrze i nie ma żadnych objawów infekcji koronawirusem. Pacjenci i personel, którzy mieli bezpośredni kontakt z Panią doktor zostali zgłoszeni do Sanepidu i poddani są kwarantannie do 29 marca 2020 roku".
Kontakt z lekarką miało 16 pacjentów
- W trakcie dyżuru w nocnej opiece zdrowotnej kontakt z panią doktor miało sześć osób z personelu i 16 pacjentów. Ich dane zostały przekazane do sanepidu. Personel został objęty kwarantanną. Co do pacjentów, to już sanepid podejmował decyzję, czy ktoś z nich będzie objęty kwarantanną czy tylko nadzorem epidemiologicznym - powiedział w rozmowie z reporterem TVN 24 rzecznik knurowskiego szpitala Sebastian Mołek.
Dodał, że personel jest zastąpiony innymi pracownikami i szpital funkcjonuje normalnie.
Rzecznik twierdzi, że informację o tym, że lekarka zaraziła się od pacjenta, szpital uzyskał od niej. - Jej zasugerował to lekarz ze Szpitala Zakaźnego w Chorzowie - dodał. Ale nie ma potwierdzenia, czy tak było w rzeczywistości. Dane pacjenta również zostały przekazane policji i sanepidowi.
W szpitalu wiedzieli także, jak mówi Mołek, że w zeszłym tygodniu lekarka była z rodziną w Hiszpanii. - Był to jej prywatny wyjazd, niezwiązany z działalnością medyczną - zaznaczył. - Gdyby dostała decyzję o kwarantannie bądź zakazie wykonywania obowiązków zawodowych, jej obowiązkiem byłoby poinformować o tym władze szpitala. Nie dostaliśmy takiej informacji od pani doktor.
Po zakończeniu kwarantanny lekarka ma złożyć dyrekcji szpitala wyjaśnienia dotyczące tej sytuacji.
Pielęgniarka zdrowa
Już w środę znany był wynik testu pielęgniarki, która miała kontakt z lekarką. Jest negatywny. Zakażony nie został też nikt inny ze szpitalnego personelu.
Źródło: PAP/TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24