60-letnia podopieczna domu Pomocy Społecznej w Bytomiu zmarła kilka godzin po tym, jak trafiła do szpitala. Miała złamany kręgosłup, połamane żebra i krwotok wewnętrzny. Sprawą zajęła się już prokuratura. Biegli sprawdzą, czy do śmierci przyczynił się sposób, w jaki ratownicy medyczni transportowali chorą. Na monitoringu widać m.in. jak personel ciągnie nieprzytomną kobietę za nogę.
60-letnia pani Maria chorowała na schizofrenię, cukrzycę oraz zaawansowaną osteoporozę. Od ponad trzech tygodni mieszkała w DPS dla dorosłych przewlekle psychicznie chorych w Bytomiu. 3 stycznia trafiła w stanie krytycznym do szpitala, gdzie po kilku godzinach zmarła.
Jak przekonuje dyrektor placówki, w której kobieta wcześniej przebywała, nic nie wskazywało, by miała jakiekolwiek urazy. - 60-latka skarżyła się jedynie na trudności z oddychaniem - mówi Grzegorz Baranowski, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Bytomiu. Co więc doprowadziło do śmierci?
Złamany kręgosłup i krwotok
Sekcja zwłok wykazała, że kobieta miała złamany kręgosłup, połamane żebra i krwotok wewnętrzny.
- Przyczyną zgonu stały się doznane obrażenia narządów wewnętrznych powstałe na skutek przemieszczenia się kości biodrowych oraz krzyżowej części kręgosłupa - mówi Daniel Hetmańczyk, z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu.
Co wydarzyło się 3 stycznia w Bytomiu sprawdza już prokuratura. Śledczy muszą ustalić, w jaki sposób kobieta, która według pracowników DPS wcześniej miała jedynie problemy z oddychaniem, doznała obrażeń, które ją zabiły. Prokuratorzy sprawdzają, czy do śmierci 60-latki przyczynili się ratownicy, którzy przewozili ją do szpitala.
- Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci jak i też nieudzielenia lub niewłaściwego udzielenia pomocy osobie pokrzywdzonej przez zespół ratownictwa medycznego. Sprawdzamy też okoliczności sprawowania opieki w Domu Pomocy Społecznej w Bytomiu - dodaje prokurator.
"Pani doktor ciągnęła za nogę"
- Załoga pogotowia ratunkowego umieściła panią Marię na wózku inwalidzkim. Jedna osoba pchała wózek, a pani doktor ciągnęła za nogę. W pewnym momencie na monitoringu widzimy, jak pani Maria spada na ziemię - relacjonował w rozmowie z reporterem "Uwagi" Grzegorz Baranowski.
Przewodnicząca Polskiej Rady Ratowników Medycznych nie ma wątpliwości. - Film pokazuje, jak nie powinien zachowywać się zespół ratownictwa medycznego podczas transportu. Pacjentka nieprzytomna zawsze powinna być transportowana w pozycji leżącej - mówi Ewa Wcisło.
Przełożony ratowników na razie nie chce oceniać ich pracy. - Jesteśmy w tej sprawi stroną, więc nie będziemy się wypowiadać. Ten film może szokować, ale jak się go obejrzy kilka razy klatka po klatce, to może mieć inne odczucie - mówi Jerzy Wiśniewski, rzecznik Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach. - To prokuratura i biegli będą musieli ocenić ten film i postępowanie ratowników - ucina.
- Postępowanie wewnętrzne zostało już przeprowadzone, ale żadnych decyzji w stosunku do zespołów ratownictwa medycznego nie podjęła - tłumaczy, Jerzy Wiśniewski. Zaznacza, że nie oznacza to, że zachowanie ratowników zostało uznane za profesjonalne, ale zgromadzony materiał nie pozwala też przesądzić o ich winie.
Fragment materiału reporterów Uwagi TVN:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: ejas / Źródło: TVN24 Katowice, Uwaga TVN