Siedmioletni chłopiec prawdopodobnie został przygnieciony elementem ogrodzenia. Do katowickiego szpitala zabrał go śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Stan dziecka jest bardzo ciężki.
Do wypadku doszło w sobotę wieczorem w Imielinie (Śląskie).
Mł. asp. Katarzyna Szewczyk z Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu potwierdziła informację o "zdarzeniu z udziałem dziecka", nie podając dodatkowych okoliczności wypadku. - Lotnicze Pogotowie Ratunkowe zabrało poszkodowaną osobę do szpitala - powiedziała policjantka.
Mł. kpt. Karol Mazurczak z Komendy Miejskiej PSP w Tychach powiedział, że informacja o wypadku dotarła do strażaków po 20. - Na miejscu działał już zespół ratownictwa medycznego, ale ratownicy poprosili o wsparcie śmigłowca. Nasze zastępy zostały zadysponowane celem wyznaczenia lądowiska i przyjęcia śmigłowca, do tego ograniczały się ich działania - relacjonował.
Wypadek na prywatnej posesji
Według informacji strażaków, do wypadku doszło na prywatnej posesji, dziecko zostało najprawdopodobniej przygniecione metalowym elementem z ogrodzenia. Śmigłowcem LPR zostało przetransportowane do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.
- Chłopiec trafił do nas w stanie skrajnie ciężkim, był reanimowany, obecnie jest na oddziale intensywnej terapii. Jego stan jest bardzo ciężki - poinformował rzecznik szpitala Wojciech Gumułka.
Jak powiedziała Szewczyk, szczegółowe okoliczności wypadku będą wyjaśnianie pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Mysłowicach.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Zieliński / tvnwarszawa.pl