Małgorzata była w ciąży, jej córka Laura miała trzy lata, Andrzej widział ich śmierć. Wyrok dla kierowcy

Źródło:
tvn24.pl
Prawomocny wyrok dla kierowcy za śmiertelne potrącenie dwóch osób w Gilowicach
Prawomocny wyrok dla kierowcy za śmiertelne potrącenie dwóch osób w GilowicachFakty TVN
wideo 2/4
Wyrok prawomocny dla kierowcy za śmiertelne potrącenie dwóch osób w GilowicachFakty TVN

Krzysztof S. przekroczył prędkość o 17 kilometrów na godzinę. Według biegłego, gdyby miał na liczniku dozwolone 50 km/h, Małgorzata, która była w drugim miesiącu ciąży, i trzyletnia Laura byłyby wśród żywych. Andrzej stał na poboczu obok nich, żona umierała mu na rękach, córka - w szpitalu. S., który jest lekarzem, nie udzielał im pomocy. Dzwonił po lawetę i zbierał części samochodu. W sądzie w Bielsku-Białej zapadł we wtorek, 29 listopada, prawomocny wyrok.

Dwa lata temu w Gilowicach na Żywieczczyźnie w wypadku drogowym zginęły 36-letnia Malgorzata i jej trzyletnia córka Laura. Zostały potrącone przez samochód. Sąd w Żywcu skazał kierowcę, 70-letniego Krzysztofa S., na dwa i pół roku więzienia.

Nikt nie zgodził się z tym wyrokiem, apelacje złożyli obrońca, prokurator i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych.

Pierwsza rozprawa apelacyjna w Sądzie Okręgowym w Bielsku-Białej odbyła się 15 listopada. Po wysłuchaniu stron sędzia Piotr Wójciga z uwagi na zawiłość sprawy odroczył orzeczenie wyroku na dwa tygodnie.

Sędzia odroczył wyrok w sprawie kierowcy oskarżonego o śmiertelne potrącenie kobiety i dzieckatvn24.pl

We wtorek, 29 listopada, Sąd Okręgowy w Bielsku Białej podtrzymał w całości wyrok pierwszej instancji.

Krzysztof S. jest już prawomocnie skazany na dwa lata i sześć miesięcy pozbawienia wolności.

Czytaj też: Małgorzata zmarła od razu, Laura cztery dni później, w szpitalu. Krzysztof S. nie pamięta, jak je zabił

Wyrok pierwszej instancji: 2,5 roku więzienia

Wyrok pierwszej instancji zapadł 4 kwietnia 2022 roku w Sądzie Rejonowym w Żywcu. Krzysztof S. został skazany na dwa lata i sześć miesięcy pozbawienia wolności. Dostał też zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów na sześć lat i nakaz zapłaty oskarżycielom posiłkowym - Andrzejowi Rodakowi i jego córce Ricie - po 30 tysięcy złotych nawiązki.

Sąd, zgadzając się z aktem oskarżenia, uznał, że kierowca umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W terenie zabudowanym, gdzie obowiązuje prędkość do 50 kilometrów na godzinę, miał na liczniku o 17 kilometrów na godzinę więcej i nie obserwował należycie przedpola jazdy.

Krzysztof S. usłyszał wyrok za śmiertelne potrącenie kobiety i dzieckaTVN24

"Kara wyważona i sprawiedliwa"

- Wyrok pierwszej instancji nie jest ani rażąco niski, ani rażąco wysoki - mówił sędzia, odwołując się w długim uzasadnieniu swojego wyroku do apelacji obu stron, które wskazywały rażącą niewspółmierność kary, ale w skrajnie przeciwnych celach. Obrona chciała uniewinnienia, oskarżenie posiłkowe zaś - maksymalnej kary przewidzianej przez Kodeks karny.

Sędzia odrzucił linię obrony kierowcy, że stracił chwilowo przytomność z powodu niedocukrzenia. Powołał się na wcześniejsze zeznania Krzysztofa S., składane w śledztwie, kiedy kierowca szczegółowo opisywał, co się działo na drodze chwilę przed wypadkiem. S. mówił, że na drogę wybiegł mu pies, dlatego skręcił w prawo, a potem, gdy był już w rowie na poboczu, próbował się wydostać się z tego rowu, hamując i skręcając w lewo. Mówił też - jak przywoływał sędzia - że nie widział przed sobą żadnych pieszych. Argumentem za przytomnością umysłu kierowcy były dla sądu również wykonane przez oskarżonego połączenia telefoniczne. Tuż przed wypadkiem S. dzwonił do matki, a tuż po wypadku - do miejsca pracy i do syna - co zostało wykazane w procesie.

Z drugiej strony sędzia wziął pod uwagę nieposzlakowaną dotąd opinię S. Zgodził się z obroną, że oskarżony nie jechał brawurowo. Dał też wiarę wyrażanej przez niego skrusze.

Uwzględniając jednak wyjątkowo tragiczny skutek wypadku, sędzia doszedł do wniosku, że kara nie może być wykonywana w warunkach zawieszenia czy domowych (dozór elektroniczny), jak chciała obrona.

Co do uznania wysokości nawiązek, sędzia stwierdził, że wymaga to skomplikowanego dowodzenia i również w tym przypadku podtrzymał wyrok pierwszej instancji. Nie zmienił również brzmienia wyroku w kwestii zakazu prowadzenia pojazdów.

- Nie ma podstaw do uwzględnienia apelacji. Kara wymierzona przez sąd pierwszej instancji jest sprawiedliwa i wyważona. Wyrok jest prawomocny - podsumował sędzia Piotr Wójciga.

"Co ja jej powiem? Że znowu zawiodłem?"

- Przyszedłem tu nie dla zemsty, ale po sprawiedliwość. Ta kara to nic, zero. Moja córka Laura miała 3 lata i 4 miesiące - mówił dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku Andrzej Rodak, oskarżyciel posiłkowy. Wracał do domu do młodszej córki, Rity, która teraz ma trzy lata. - Co ja jej powiem? Że znowu zawiodłem? - mówił. - On za dwa i pół roku wyjdzie na wolność. My nadal będziemy żyć, ja - bez żony, Rita - bez mamy.

Nie wyklucza złożenia kasacji od wyroku.

Oskarżony, który dotąd zawsze był na sali rozpraw, nie stawił się na ogłoszenie wyroku.

Wypadek: miał żonę i córkę na wyciągnięcie ręki, nie mógł nic zrobić

Do wypadku doszło 22 października 2020 roku na ulicy Zakopiańskiej w Gilowicach - tranzytowej drodze wojewódzkiej między Suchą Beskidzką a Żywcem. Nie ma tam chodnika. Andrzej i Małgorzata z córką Laurą byli niedaleko swojego domu. Od drogi dzieliło ich 2,5 metra trawiastego pobocza z głębokim rowem. Stali na mostku przed bramą do posesji sąsiadki. Jak ustalono w trakcie śledztwa, Krzysztof S. zjechał na prawe pobocze, wjechał do rowu, przejechał kilkanaście metrów, uderzył w mostek i przeleciał nad nim, porywając w górę Małgorzatę i Laurę. Kobieta, przygnieciona kołem auta, zmarła na miejscu wskutek uduszenia. Laura zmarła cztery dni później w szpitalu wskutek ciężkiego urazu czaszkowo-mózgowego.

Andrzej miał żonę i córkę na wyciągnięcie ręki. Nie słyszał ryku silnika ani pisku opon. Gdy zobaczył nadjeżdżającego rowem hyundaia, nie mógł nic zrobić. Jemu nic się nie stało, bo stał za drzewem.

Krzysztof S. dotąd był niekarany. Był trzeźwy w chwili wypadku. Jego auto było sprawne. Jest emerytowanym lekarzem, jechał z jednej przychodni do drugiej. Nie oddalił się z miejsca wypadku i zdaniem sądu wyraził skruchę. Cierpi na cukrzycę typu drugiego, co stało się podstawą jego linii obrony w procesie.

Nie żyje potrącona kobieta w ciąży, jej 3-letnia córka w ciężkim stanieŻywiec112

Nikt nie zgodził się z wyrokiem

Apelacje od wyroku pierwszej instancji wnieśli obrońca oskarżonego, żywiecka prokuratura i pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych: Andrzeja Rodaka i jego córki Rity. Wszystkie strony wskazywały na skrajnie rażącą niewspółmierność kary do czynu.

- Byłem na miejscu tego wypadku. Wiem, jak to wyglądało. Ten człowiek zabił, bo chciał ratować własny samochód, to dla niego było najważniejsze. Nie interesowała go kobieta w ciąży, małe dziecko, chciał wyjechać [z rowu - red.] - mówił dwa tygodnie temu na pierwszej rozprawie apelacyjnej Andrzej Rodak, mąż Małgorzaty. - Nie udzielił pomocy, nie dzwonił na pogotowie, zostawił nas na pastwę losu - dodał. Żądał maksymalnego wymiaru kary, to jest ośmiu lat więzienia.

- Stała się rzecz straszna, ubolewam - mówił na rozprawie apelacyjnej oskarżony Krzysztof S. - Ja dokładnie nie wiem, jak to się stało, nie pamiętam momentu, kiedy wjechałem w to miejsce. Gdybym był w pełni władz umysłowych, hamowałbym. Byłem pozbawiony świadomości. Raz jeszcze serdecznie przepraszam poszkodowanych - kontynuował.

Powiedział, że jego życie też uległo zmianie: choroby nasiliły się, ma problemy ze snem, "ten wypadek śni mi się w nocy", a część znajomych i rodziny z tego powodu nie chce z nim rozmawiać. - Przy życiu trzyma mnie praca zawodowa. To jest to, co pozwala mi jeszcze żyć. Dlatego jeśli byłaby możliwość wyroku, w którym nadal byłbym czynny zawodowo, gorąco o to proszę - zwrócił się do sądu. Krzysztof S. jest lekarzem.

Obrońca wniósł o uniewinnienie, a w dalszej kolejności, gdyby wniosek nie został uwzględniony, o karę warunkowego pozbawienia wolności lub dającą się odbyć w systemie dozoru elektronicznego.

Żywiecki prokurator wniósł o sześć lat pozbawienia wolności. To więcej, niż wnosił w mowie końcowej w procesie pierwszej instancji (wtedy chciał 3,5 roku). Pytaliśmy prokuraturę w Żywcu, skąd taka zmiana stanowiska, nie otrzymaliśmy wyjaśnienia.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych żądał ośmiu lat pozbawienia wolności, zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na maksymalny okres 15 lat, zadośćuczynienia na rzecz Andrzeja i Rity po trzy miliony złotych, a gdyby zasądzenie takich kwot okazało się niemożliwe, nawiązek po 200 tysięcy złotych.

Apelacja obrony: to był nieznaczny błąd

- Upłynęło ponad dwa lata od wypadku. Znany jest jego skutek, natomiast nieznane są przyczyny - mówił podczas pierwszej rozprawy apelacyjnej Jakub Staszkiewicz, obrońca oskarżonego, zarzucając sądowi w Żywcu szereg uchybień.

Kierowca czeka na wyrok apelacyjny za śmiertelnie potrącenie kobiety i jej dzieckatvn24.pl

W procesie obrona próbowała dowieść, że Krzysztof S. na chwilę stracił przytomność z powodu niedocukrzenia i dlatego doszło do wypadku. W sądzie pierwszej instancji dowiodła, że kierowca choruje na cukrzycę typu drugiego, jednak powołany na biegłego lekarz internista nie potwierdził jednoznacznie, że mogło to być przyczyną omdlenia.

Staszkiewicz mówił w sądzie apelacyjnym, że sąd pierwszej instancji wszedł w rolę biegłego i rozstrzygnął wątpliwości co do stanu zdrowia oskarżonego na jego niekorzyść. Stwierdził, że sąd skupił się wyłącznie na rozmiarze krzywdy.

- Clou całej sprawy jest takie, że oskarżony jedynie w nieznacznym stopniu - gdyby przyjąć, że obejmował to swoją świadomością - naruszył zasady ruchu drogowego - mówił, odwołując się do ustalenia biegłego do spraw rekonstrukcji wypadków drogowych, że dozwolona prędkośc została przekroczona o 17 kilometrów na godzinę.

- Oczywiście skutek jest tragiczny, niemniej jednak jego [oskarżonego - red.] zachowanie przed wypadkiem, w jego trakcie, a także po, absolutnie nie uzasadnia skazania go na karę izolacyjną i to taką, której nie będzie można odbywać w warunkach systemu dozoru elektronicznego - kontynuował obrońca.

Twierdził, że uzasadnienie takiej kary prewencją indywidualną było błędne. - Oskarżony nie będzie już nigdy kierował samochodami, tamten dzień był jego ostatni za kółkiem - mówił obrońca, przypominając, że oskarżony sam prosił sąd w Żywcu o maksymalny zakaz prowadzenia pojazdów. - Przeżywszy 70 lat, nie dopuścił się czynu zabronionego, nie przekraczał prędkości, nie jeździł brawurowo.

Nie zgodził się także z opinią, że kara więzienia w tym przypadku służy prewencji ogólnej. - Kto rozsądny, mając świadomość takiej praktyki orzeczniczej, zdecyduje się kierować pojazdem mechanicznym, kiedy nawet niewielkie, drobne uchybienie zasadom ruchu drogowego może spowodować wieloletnią karę pozbawienia wolności - perorował.

- Rozpoznajemy sprawę człowieka w słusznym wieku, o nieposzlakowanej opinii, o pięknej historii zarówno zawodowej, jak i społecznej. Osobę, która całe życie poświęciła temu, by ratować życie i zdrowie ludzi, która być może popełniła błąd - nieznaczny, raz jeszcze podkreślę - mówił Staszkiewicz. Na koniec wysunął ostatni argument. Dodał, że Krzysztof S. "jest ciągle aktywny zawodowo i pozbawienie pacjentów opieki zdrowotnej jest bardzo poważnym błędem".

Apelacje oskarżenia: był trzeźwy, nie uciekł, ale nie udzielił pomocy

Strony oskarżenia zgodziły się z ustaleniami sądu pierwszej instancji. Prokurator Jacek Folta przypomniał to, co ponad wszelką wątpliwość ustalił biegły: pokrzywdzone w wypadku w żaden sposób się do niego nie przyczyniły. Droga, na której zginęły, nie ma chodnika, a one stały na poboczu, 2,5 metra od jezdni.

Prokurator chciał 6 lat więzienia, pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - lat 8tvn24.pl

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych Krzysztof Kowalski przypomniał, że to oskarżyciel posiłkowy wnioskował w śledztwie i potem w procesie o powołanie biegłego diabetologa, "by nie pozostawić żadnego marginesu do dywagacji na temat tego, co się przyczyniło do wypadku".

Jego zdaniem, biegły internista wykluczył "incydent cukrzycowy".

Przypomniał też, że w śledztwie oskarżony mówił o innej przyczynie. - Nie ma nic o niedocukrzeniu, o utracie przytomności, tylko jest psiak, który wbiegł na ulicę i który spowodował zjechanie oskarżonego na prawą stronę jezdni - mówił Kowalski. - Jak wykazało postępowanie sądowe, żadnego psa nie było - dodał.

Przypomniał, co wykluczył biegły z zakresu wypadków drogowych - że zawiniły mechanizmy w samochodzie. - Nie ma możliwości, żeby pojazd, który jechał w prawo, sam wyjechał w lewo - mówił mecenas, odnosząc się do toru jazdy Krzysztofa S., który po zjechaniu na prawą stronę drogi w rowie na poboczu skręcił w lewo i przejechawszy kilkanaście metrów, uderzył w przepust, na którym stała rodzina Rodaków.

- Biegły mówi wprost i ta okoliczność nie została podważona: gdyby oskarżony prowadził pojazd z prędkością bezpieczną, dozwoloną, to do tego zdarzenia by nie doszło i dzisiaj dwie ofiary wypadku byłyby wśród żywych - mówił Kowalski.

Według niego, kara 2,5 roku pozbawienia wolności jest niewspółmiernie niska w stosunku do tego, jak kierowca zachował się po wypadku. - Nie zajmował się udzielaniem pomocy ofiarom wypadku, mimo że wskazywał na początku, że tak było. Później sam się z tego wycofał, powiedział, że nie podejmował się udzielania pomocy, ponieważ ktoś na niego biegł, krzycząc "morderca" - postępowanie wykazało, że tak nie było. Po wyjściu z pojazdu dzwonił do pracy, mówiąc, że dzisiaj nie przyjedzie, zadzwonił do syna, żeby ściągnął lawetę, zbierał części z rozbitego samochodu, nie skupiał się na udzielaniu pomocy ofiarom tej tragedii - opisywał Kowalski.

Fakty te, ustalone w śledztwie i w procesie w pierwszej instancji, nie były podważane przez obronę. Sąd w Żywcu odtwarzał nagrania pięciu osób, które tragicznego dnia wzywały pomoc do Gilowic. Nie było wśród nich oskarżonego.

Kowalski podkreślił, że młoda kobieta była w ciąży, że umierała na rękach młodego męża, który stracił też małe dziecko. - Giną trzy osoby, cóż może być bardziej tragicznego? - pytał. Jego zdaniem wobec takich skutków "karta życia" oskarżonego nie ma znaczenia, tak jak i to, że nie był pod wpływem alkoholu i nie uciekł z miejsca zdarzenia. - Kiedy skorzystać z tych górnych widełek kary, które dopuszcza Kodeks karny, jeśli nie w tej sprawie? - pytał, zaznaczając, że nie wierzy w skruchę oskarżonego.

Uznał, że żadna kwota nie wynagrodzi Andrzejowi i Ricie krzywdy, ale 30 tysięcy złotych nawiązki dla każdego z pokrzywdzonych to rażąco niska kwota. - Życie oskarżyciela posiłkowego rozsypało się. Był młodym mężem, niedawno pojawiła się dwójka dzieci, trzecie było w drodze, zaczynali nowe życie, wrócili do miejsca swojego pochodzenia, tu chcieli żyć i spotkała ich śmierć.

Małgorzata i Andrzej z dziećmiarchiwum rodzinne

Autorka/Autor:Małgorzata Goślińska

Źródło: tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: tvn24.pl

Pozostałe wiadomości

Jak na wiadomość o ucieczce Marcina Romanowskiego na Węgry zareagowali przedstawiciele jego obozu politycznego? Według Mai Wójcikowskiej niektórzy "trochę przecierali oczy i nie ukrywali zdziwienia". - Mam wrażenie, że Romanowski jednak trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka - przyznał Konrad Piasecki. Według relacji Agaty Adamek politycy wcześniej związani z Funduszem Sprawiedliwości obawiali się, że gdyby Romanowski był teraz w Polsce, mógłby powiedzieć "za dużo".

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Marcin Romanowski uciekł na Węgry. "Trochę wystrychnął swoich kolegów na dudka"

Źródło:
TVN24

Premier Słowacji Robert Fico spotkał się na Kremlu z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Wieczorem szef słowackiego rządu przekazał w mediach społecznościowych, że odbyli "długą rozmowę", a Putin "potwierdził gotowość Moskwy do kontynuowania dostaw gazu na Zachód i Słowację". Ukraina zapowiedziała, że nie przedłuży wygasającego wraz z końcem roku kontraktu, który zezwala na tranzyt gazu przez jej terytorium.

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Robert Fico "po długiej rozmowie" z Putinem na Kremlu

Aktualizacja:
Źródło:
Reuters, PAP

Jedna z pięciu ofiar piątkowego ataku w Magdeburgu to dziewięcioletni Andre. "Niech mój mały miś znowu lata dookoła świata" - napisała w pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych jego matka. Hołd zmarłemu dziewięciolatkowi oddała też lokalna straż pożarna. Chłopiec należał do jej dziecięcego oddziału.

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

"Był z nami tylko dziewięć lat". Matka żegna syna, który zginął na jarmarku

Źródło:
BBC, Bild, Sky News

Nie wiem, co ulęgło się w głowie przewodniczącego Państwowej Komisji Wyborczej, to rzecz niezrozumiała - stwierdził w "Faktach po Faktach" w TVN24 Wojciech Hermeliński, były przewodniczący PKW. Odniósł się w ten sposób do działań sędziego Sylwestra Marciniaka, który domaga się podjęcia ponownej uchwały w sprawie pieniędzy dla Prawa i Sprawiedliwości.

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Wprowadzanie uchwały "drzwiami kuchennymi". Hermeliński: to niedopuszczalne

Źródło:
TVN24

Premier Albanii Edi Rama zapowiedział wprowadzenie blokady na popularną aplikację TikTok - poinformował Reuters. Nowe przepisy mają zacząć obowiązywać od stycznia 2025 roku. TikTok domaga się wyjaśnień od albańskich władz.

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Zapowiedź zakazu popularnej aplikacji. "Zablokujemy dla wszystkich"

Źródło:
Reuters

Pod hasłem "tekstylia" kryje się wiele. Po pierwsze odzież - to oczywiste. Ale także buty, dywany, firany, pościel czy koce. Zużyte i wyrzucane, lądowały do tej pory w pojemnikach na odpady zmieszane. Od nowego roku to się zmieni.

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Nowa kategoria śmieci od pierwszego stycznia

Źródło:
Fakty TVN

Dzieci czekają na przeszczep serca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Warszawie. Podłączone do sztucznej komory mogą tylko czekać na organ od zmarłego dawcy - takie serce, które będzie pasowało. Przeszczepów w klinice jest coraz więcej, ale potrzeby są duże.

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Trójka dzieci, trzy potrzebne serca. "Chciałbym, żeby w nowy rok weszły już z nowymi sercami"

Źródło:
Fakty TVN

Samolot z dziesięcioma osobami na pokładzie rozbił się i uderzył w sklep w centrum turystycznej miejscowości Gramado na południu Brazylii. Jak podały władze, nikt z pasażerów nie przeżył.

Samolot spadł na sklep

Samolot spadł na sklep

Źródło:
Reuters

Pogoda na Boże Narodzenie. Przed świętami lokalnie dosypie jeszcze trochę śniegu, czy jednak wystarczy go, by utrzymał się do Wigilii? Sprawdź najnowszą aktualizację świątecznej prognozy pogody.

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Przed samymi świętami spadnie śnieg. Czy pozostanie z nami na dłużej?

Źródło:
tvnmeteo.pl

Członek Państwowej Komisji Wyborczej Ryszard Kalisz ujawnił w TVN24, że otrzymał e-mail z informacją, że przewodniczący PKW Sylwester Marciniak "zarządził tryb obiegowy podjęcia uchwał", wśród których ma się znajdować uchwała w sprawie sprawozdania finansowego komitetu wyborczego PiS. Kalisz zgodził się, że jest to próba podjęcia uchwały "tylnymi drzwiami" przez przewodniczącego PKW. Sprawę komentowali politycy PSL, KO, a także szefowa kancelarii prezydenta.

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

PKW "najwyraźniej chce dopchnąć kolanem możliwość finansowania Prawa i Sprawiedliwości"

Źródło:
TVN24

Amerykańska aktorka Blake Lively oskarżyła Justina Baldoniego, swojego partnera z planu "It Ends with Us" i jednocześnie reżysera tego filmu, o szereg niestosownych zachowań. Aktorka twierdzi również, że mężczyzna, wspólnie ze studiem, które wyprodukowało film, zorganizował przeciwko niej kampanię oszczerstw. Prawnik studia stanowczo temu zaprzeczył, nazywając twierdzenia aktorki "całkowicie fałszywymi i oburzającymi".

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Improwizowane pocałunki, "plan odwetu" i kampania oszczerstw. Blake Lively oskarża reżysera

Źródło:
BBC, New York Times, Variety

IMGW wydał ostrzeżenia meteorologiczne. W południowej Polsce noc przyniesie opady śniegu i silne podmuchy wiatru. Sprawdź, gdzie będzie szczególnie niebezpiecznie.

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

IMGW ostrzega. Nocą miejscami będzie niebezpiecznie

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Wielu zagranicznych internautów zachwyciła znajdująca się w Polsce świecąca w ciemności ścieżka rowerowa, na której w nocy jakoby widać odwzorowane gwiazdy i gwiazdozbiory. Jak się okazuje, w kraju mamy takiego rodzaju drogę dla rowerów, ale nie wygląda tak spektakularnie.

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Świecąca w ciemności ścieżka rowerowa w Polsce? Prawdziwa tak nie wygląda

Źródło:
Konkret24

Zaparkował na torach tramwajowych i - jak ustalili strażnicy miejscy - poszedł prawdopodobnie na pobliski bazar. Tramwaje nie mogły przejechać swoją trasą, co doprowadziło do paraliżu komunikacyjnego. Kiedy po ponad pół godzinie kierowca wrócił do auta, czekały tam już służby. Mężczyzna dostał trzy tysiące złotych mandatu, którego nie przyjął.

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Zaparkował na torach tramwajowych. "Doprowadził do paraliżu komunikacyjnego"

Źródło:
TVN24

W poniedziałek oddamy do użytku odcinek drogi ekspresowej S7, dzięki czemu Warszawa i Kraków uzyskają bezpośrednie połączenie - informuje Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA). Podróż między miastami ma trwać około 2,5 godziny, czyli prawie o połowę krócej niż gdy jeżdżono starą krajową "siódemką" przez Radom i Kielce.

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Odejście od XIX-wiecznego traktu. Podróż do stolicy niemal o połowę krótsza

Źródło:
PAP, GDDKiA

Naukowcy z Katedry Warzywnictwa Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu opracowali innowacyjną szklarnię, a w zasadzie cieplarnię bąbelkową, która zapewni wzrost plonu i pomoże zmniejszyć ilość wykorzystanej energii. W hodowli owoców i warzyw pomóc ma piana z mydła.

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Owoce i warzywa w... bańkach mydlanych. Innowacyjne rozwiązanie poznańskich naukowców

Źródło:
tvn24.pl

Premier Węgier Viktor Orban nie po raz pierwszy realizuje skrupulatnie politykę Władimira Putina w Unii Europejskiej, ponieważ uderza w fundamenty wspólnoty - ocenił w "Kawie na ławę" w TVN24 europoseł PSL Krzysztof Hetman, komentując kwestię azylu politycznego dla posła PiS Marcina Romanowskiego. Europoseł Konfederacji Stanisław Tyszka mówił, o "zdziecinnieniu polskiej polityki, która sprowadza się do relacji interpersonalnych w tym przypadku między Tuskiem a Orbanem, którzy byli kiedyś kumplami, pokłócili się w tym momencie i robią sobie na złość".

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

"Romanowski może być kartą przetargową" w negocjacjach Orbana z Komisją Europejską

Źródło:
TVN24, PAP

Po trzech miesiącach prac konserwacyjnych turyści odwiedzający Rzym znów mogą oglądać słynną fontannę di Trevi w pełnym blasku. Wprowadzono jednak limit osób, które mogą jednocześnie przed nią przebywać. Na razie to eksperyment.

Fontanna di Trevi po nowemu

Fontanna di Trevi po nowemu

Źródło:
PAP

Sprawca piątkowego ataku w Magdeburgu, w wyniku którego zginęło pięć osób, a ponad 200 zostało rannych, został oskarżony o popełnienia morderstwa i usiłowania zabójstwa - poinformowała w niedzielę niemiecka policja. Niemiecki Federalny Urząd do spraw Migracji i Uchodźców przekazał, że otrzymał ostrzeżenie o pochodzącym z Arabii Saudyjskiej mężczyźnie już pod koniec lata 2023 roku za pośrednictwem mediów społecznościowych. W wyniku zamachu zginął 9-letni chłopiec oraz cztery kobiety w wieku od 45 do 75 lat.

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Ostrzeżenie otrzymali półtora roku temu. W piątek zabił pięć osób

Źródło:
PAP, Reuters

Posłanka Magdalena Filiks z KO napisała, że "w Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji" jak w piątek w Magdeburgu, gdzie w wyniku zamachu i wjechanie autem w tłum zginęło pięć osób, a rannych zostało ponad 200. Tyle że, wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku miały zupełnie inny charakter.

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Filiks: wydarzenia w Szczecinie i Gdańsku jak zamach w Magdeburgu. Nie można porównywać

Źródło:
Konkret24

Niezwykle ciepła grudniowa aura właśnie dobiegła końca. Czego możemy się spodziewać w święta Bożego Narodzenia i w sylwestra? Sprawdź długoterminową prognozę temperatury na 16 dni, przygotowaną przez prezentera i synoptyka tvnmeteo.pl Tomasza Wasilewskiego.

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Pogoda na 16 dni: będzie zimniej niż ostatnio

Źródło:
tvnmeteo.pl

Agencja Reutera opublikowała nagranie, pokazujące moment uderzenia drona w 37-piętrowy wieżowiec w rosyjskim Kazaniu. Wideo pochodzi z portali społecznościowych. Według strony ukraińskiej, bezzałogowiec uderzył w budynek w wyniku działania rosyjskiego systemu walki radioelektronicznej i obrony powietrznej.

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Dron uderza w wieżowiec. W Kazaniu "zatrzęsły się żyrandole"

Źródło:
NV, Tatar-Inform, Kommiersant, tvn24.pl

Przez pół wieku przepisy chroniły wilki na naszym kontynencie, teraz znów będzie można do nich strzelać. Ale póki co - nie w Polsce. Komisja Europejska uchyliła wprawdzie furtkę do polowań na wilki, ale polski rząd deklaruje, że nie zamierza na razie z niej korzystać. Na ten moment więc wilk pozostaje w naszym kraju zwierzęciem pod ścisłą ochroną.

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

"Kraje zachodnie deklarowały ścisłą ochronę wilków, teraz chcą je zabijać. Nie powinniśmy im tego ułatwiać"

Źródło:
tvn24.pl

Przeniósł nie tylko stolicę z Krakowa do Warszawy, ale też stolicę Puszczy Białowieskiej ze starej do nowej Białowieży. Mowa o królu Zygmuncie III Wazie, który wybudował zapomniany dziś dwór myśliwski, po którym jedyną pamiątką są rosnące w jego miejscu dęby. Archeolodzy odkryli właśnie XVI-, XVII- i XVIII-wieczne cegły, które były częścią fundamentów jednego z budynków wchodzących w skład założenia dworskiego.  

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Gomułka bał się, że Sowieci zabiorą ten kawałek Polski. Tajemnica dębów odkryta w Białowieży

Źródło:
tvn24.pl
Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Nie ma demokracji bez czytania. To w języku znajdziemy odtrutkę na populizm

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Właściciel TVN - amerykański koncern Warner Bros. Discovery - rozpoczął proces sprzedaży firmy - podał w piątek Reuters. Do tych informacji odniósł się rzecznik WBD, podkreślając, że dla "Warner Bros. Discovery podczas podejmowania decyzji o sprzedaży, zachowanie niezależności newsów TVN jest priorytetem".

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Warner Bros. Discovery rozważa sprzedaż TVN. "Zachowanie niezależności newsów priorytetem"

Źródło:
Reuters, tvn24.pl
"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

"Archipelag" księdza Michała O. jak willa plus. Tylko 20 razy bardziej

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Papieski jałmużnik kardynał Konrad Krajewski dotarł do Ukrainy medycznym kamperem, który będzie działał jak mobilny szpital. Możliwe będzie w nim między innymi przeprowadzanie zabiegów chirurgicznych - poinformował w niedzielę portal Vatican News.

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Papież poświęcił, kardynał zawiózł

Źródło:
PAP

Przed nami czas, kiedy nikt nie powinien być sam i kiedy nikt nie powinien być głodny. Już w weekend rozpoczęły się wigilie dla osób w kryzysie bezdomności, samotnych i ubogich. Od 28 lat miejscem spotkań jest Rynek Główny w Krakowie. To już 28. Wigilia Jana Kościuszki, krakowskiego restauratora. To wydarzenie łączy ludzi o wielkich sercach, by wspólnie pomóc i stworzyć chociaż namiastkę świąt Bożego Narodzenia.

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Wielka mobilizacja przed świętami. Akcje dla osób potrzebujących w całej Polsce

Źródło:
Fakty po Południu TVN24