|

Małgorzata zmarła od razu, Laura cztery dni później, w szpitalu. Krzysztof S. nie pamięta, jak je zabił

pwa (1)
pwa (1)
Źródło: Archiwum rodzinne
Wbiegł mu pod koła czarny pies. Odbił w prawo, by go nie potrącić i wjechał do rowu. Próbował skręcić w lewo, hamować, wrócić na drogę - tak mówił w śledztwie. W sądzie tego nie pamiętał. Było jakieś zwierzę, ale w rowie doznał chwilowej utraty przytomności. Uderzył w mostek i wtedy dopiero się ocknął. Lecąc w powietrzu, porwał z mostku żonę i córkę Andrzeja, który stał obok nich i przeżył.Artykuł dostępny w subskrypcji

Miał je na wyciągnięcie ręki. Nie zdążył nic zrobić. Biały hyundai tucson przeleciał w ciszy. Uderzył Laurę w głowę, Małgorzatę przygniótł. Kobieta zmarła na miejscu. Dziewczynkę zabrał śmigłowiec medyczny.

Czytaj także: