Policjanci z Częstochowy mieli doprowadzić do sądu 28-latka, podejrzanego o przemoc domową. I doprowadzili, ale nie było to łatwe. Zakuty od tyłu mężczyzna uciekł z komisariatu przez okno. Wszystkie miejskie patrole goniły go kilkadziesiąt minut.
- Komendant miejski policji w Częstochowie wszczął wewnętrzną procedurę, która ma wyjaśnić szczegóły i okoliczności nadzwyczajnego zdarzenia, do którego doszło w piątek - informuje Barbara Poznańska, rzeczniczka policji w Częstochowie.
Tego dnia około godziny 13 podejrzany o znęcanie się nad partnerką 28-letni Mateusz N. uciekł policjantom.
"Wykorzystał nieuwagę policjantów" i wyszedł w kajdankach przez okno
Jak mówi Poznańska, 28-latek "prawdopodobnie wykorzystał nieuwagę policjantów". Wiadomo, że czekał w komisariacie przy ulicy Kiedrzyńskiej na doprowadzenie do sądu. - Był zakuty od tyłu, znajdował się w pomieszczeniu służbowym na parterze - dodaje policjantka.
Był sam? Co robili wtedy policjanci, którzy mieli go doprowadzić? Poznańska odpowiada, że takie szczegóły wyjaśni śledztwo.
Policjanci będą również wyjaśniać, kiedy zorientowali się, że nie mają zatrzymanego. 28-latek w kajdankach wyszedł przez okno parterowe i został zatrzymany dopiero po kilkudziesięciu minutach, pięć kilometrów od komisariatu. Jak mówi Poznańska, szukały go wszystkie patrole częstochowskie.
Ponowne zatrzymanie ułatwili mieszkańcy. Widzieli biegnącego w kajdankach mężczyznę. Wiedzieli też, że coś się dzieje, bo w dzielnicach Kiedrzyn i Parkitka słychać było wycie policyjnych syren.
Znęcał się nad partnerką, oboje zostawili dzieci bez opieki
Mateusz N. ma zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad partnerką. - Znęcanie się miało miejsce w ostatnich dwóch latach i miało polegać na biciu, duszeniu, szarpaniu konkubiny - wyjaśnia Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie.
28-latek miał także znieważać kobietę słownie i grozić jej śmiercią. Nie przyznał się do zarzutów. - Wyjaśnił, że tylko jeden raz uderzył konkubinę ręką w twarz - mówi Ozimek.
Prokurator wystąpił do sądu o areszt, bo wedle śledczych, mężczyzna mógł chcieć wpływać na zeznania kobiety.
Ozimek: - Po uwolnieniu się przez podejrzanego z siedziby z komisariatu prokurator rozszerzył uzasadnienie tego wniosku o przesłankę uzasadnionej obawy ucieczki podejrzanego.
Sąd aresztował mężczyznę na trzy miesiące. Zarzucane 28-latkowi czyny są zagrożone karą od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności. Za samouwolnienie się może dostać dodatkowe dwa lata.
W śledztwie będzie badana także kwestia narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i ciężkiego uszczerbku na zdrowiu dwójki dzieci Mateusza N. i jego partnerki. Jedno z dzieci ma sześć lat, drugie trzy miesiące. Pod koniec lutego para zostawiła je w mieszkaniu bez jakiejkolwiek opieki.
Czy policjanci odpowiedzą za samouwolnienie się podejrzanego?
Jak informuje Ozimek, prokurator zapozna się z wynikami wewnętrznego postępowania wyjaśniającego zarządzonego przez komendanta miejskiego policji w Częstochowie, dotyczącego ewentualnej odpowiedzialności policjantów za kwestię uwolnienia się podejrzanego z siedziby komisariatu.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24