Na osiem lat sąd skazał Michała K., który jako drużynowy miał dopuścić się gwałtu na dwóch harcerkach. Wyrok nie jest prawomocny, apelację może wnieść obrona, jak i prokuratura, która domagała się dwukrotnie wyższego wyroku.
Osiem lat pozbawienia wolności, a także zakaz wykonywania zawodu nauczyciela i wszelkiej działalności związanej z edukacją, leczeniem, opieką i wychowaniem na okres 10 lat, zakaz zbliżania się do dwóch z pokrzywdzonych oraz środek zabezpieczający w postaci terapii
- tak brzmi wyrok, jaki Sąd Okręgowy w Częstochowie wygłosił we wtorek w sprawie Michała K., byłego drużynowego oskarżonego m.in. o gwałt i doprowadzenie małoletnich do tzw. innych czynności seksualnych.
Wyrok jest nieprawomocny - zarówno prokurator, jak i obrońca zapowiadają, że po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem podejmą decyzję o apelacji.
Sąd ujawnił całość rozprawy, łącznie z uzasadnieniem wyroku ze względu na charakter sprawy. W uzasadnieniu sędzia Jarosław Poch podkreślał znaczenie i rolę ZHP, zaznaczył, że u oskarżonego stwierdzono nimfofilię - odmianę pedofilii charakteryzującą się skłonnością fizyczną do dziewcząt w okresie dojrzewania płciowego.
W związku z tą sprawą odbyły się 22 rozprawy. Same wyjaśnienia oskarżonego zajęły cztery dni. Twardymi dowodami były zeznania pokrzywdzonych. - Wina oskarżonego krzyczy z akt - kilkukrotnie podkreślał sędzia Poch.
Oskarżony stawiał się na wszystkie rozprawy i do końca twierdził, że nie zrobił nic z tego, co mu zarzucono. O jego niewinności przekonanych jest także bardzo wiele osób, które powierzały Michałowi K. swoje dzieci. - Ta sprawa podzieliła społeczność lokalną. Niech prawda ujrzy światło dzienne - podsumowywał Poch.
Domagali się 15 lat
- Prokuratura domagała się 15 lat pozbawienia wolności, jest to maksymalna kara dla tego typu przestępstw. Wyznaczona kara zdecydowanie od niej odbiega. Dlatego po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku podejmiemy decyzję o apelacji - powiedział nam Tomasz Ozimek, rzecznik prokuratury okręgowej w Częstochowie.
Autor: mag/sk / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN 24