Między polskim i czeskim Cieszynem, tam gdzie kiedyś urzędowali strażnicy graniczni, powstaje pierwsza wspólna inwestycja obu krajów. Już miał być dach, jeszcze nie ma ścian. Z placu budowy zeszli robotnicy i nie stawili się na wezwania. Miasto musi znaleźć nowego wykonawcę. Na dokończenie prac ma siedem miesięcy. Projekt w połowie finansuje Unia Europejska.
Transgraniczne Centrum Informacji Turystycznej w Cieszynie to część dużego miejskiego projektu "Szlakiem Cieszyńskiego Tramwaju", który opiewa na 26 milionów złotych. Połowę kwoty dała Unia Europejska. Termin zakończenia inwestycji - 20 czerwca 2023 roku - można przedłużyć tylko o trzy miesiące. W tym momencie gotowe jest 40 procent.
Budynek powstaje przy moście granicznym, tam gdzie kiedyś urzędowali strażnicy. Jest to pierwszy obiekt, budowany wspólnie przez Polaków i Czechów.
- 18 października wykonawca przerwał realizację prac - mówi Przemysław Major, wiceburmistrz Cieszyna. Wedle umowy, firma mogła to zrobić na 21 dni, bo są różne losowe sytuacje, spóźnienia z dostawą materiałów, choroby robotników. Ale po upływie tego czasu nie pojawili się na placu budowy, który inspektor nadzoru budowlanego odwiedzał codziennie. Miasto dwukrotnie - 3 i 9 listopada - wzywało firmę do powrotu. Bez odzewu.
- Obserwując sytuację na rynku budowlanym przypuszczam, że chodzi o rosnące ceny materiałów. Wykonawca przestał się mieścić w cenie oferty, którą zaproponował w przetargu, a nam przepisy, obowiązujące w chwili podpisania umowy, nie pozwalają na waloryzację cen - mówi wiceburmistrz.
Miał już być dach, są fundamenty i jedna ściana
W poniedziałek 21 listopada miasto zerwało umowę z wykonawcą. W czwartek przedstawiciele drugiej strony stawili się na wyznaczoną inwentaryzację robót. Jako przyczynę przerwania budowy mieli podać braki w dokumentacji projektowej - kwestie konstrukcyjne budynku. Miasto się z tym nie zgadza, podpierając się opiniami projektanta i inspektora nadzoru budowlanego. Poza tym uważa, że sprawę można było rozwiązać inaczej, siadając do rozmów.
- To nie byłaby pierwsza taka sytuacja, kiedy dochodzi do rewizji projektu. To jest normalne w pracach budowlanych - mówi Major.
Miasto już raz renegocjowało warunki na życzenie wykonawcy, przekładając termin zakończenia prac z grudnia tego roku na luty 2023. Powodem miał być wtedy COVID-19, który zmógł robotników - budowa ruszyła na początku pandemii w 2020 roku.
Dzisiejsza inwentaryzacja pokazała, że drugi termin też nie zostanie dotrzymany. - Zgodnie z harmonogramem, budynek powinien być w stanie surowym. Są fundamenty. Mniejszy budynek ma ściany bez przykrycia stropów, drugi - jedną ścianę północną i filary pod kolejne ściany - opisuje wiceburmistrz.
Miasto wraz z prawnikami będzie rozważać, czy zapłacić wykonawcy drugą fakturę (jedna została zapłacona) oraz czy nałożyć na firmę umowne kary. Musi też przeprowadzić kolejny przetarg na budowę. Jak mówi Przemysław Major, w pierwszym przetargu startowały cztery firmy, urzędnicy przeprowadzili już obiecujące rozmowy z pozostałymi oferentami.
Tramwaj miał kosztować 750 tysięcy złotych. Po trzech latach ma kosztować milion więcej
W ramach projektu, przebudowano handlową ulicę Głęboką i trwa rewitalizacja rynku wraz z pracami archeologicznymi, która ma być skończona w maju przyszłego roku. Każdy z czterech etapów wykonuje inna firma.
Czwartym, najważniejszym elementem jest wierna replika tramwaju, który kiedyś kursował po Cieszynie. Ma stanąć na tarasie widokowym nad rzeką Olzą. Jego koszt - jak mówi wiceburmistrz, najlepiej obrazuje, co się dzieje na rynku budowlanym. - Gdy zamykaliśmy budżet projektu w 2019 roku, tramwaj miał kosztować 750 tysięcy złotych. Jesteśmy po przetargu na wykonanie. Wpłynęła tylko jedna oferta - na 1,7 miliona złotych. Tak wzrosły ceny w ciągu trzech lat - porównuje Major.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: UM w Cieszynie