Pani Grażyna, jak co dzień wyszła na spacer ze swoim psem. Gdy po kilku godzinach do domu wrócił sam czworonóg, zaniepokojony syn zadzwonił na policję. Funkcjonariusze znaleźli 60-letnią kobietę zaledwie 1,5 km od domu... po szyję w błocie. - Ledwo uszła z życiem, wyziębiona trafiła do szpitala - mówi Justyna Dziedzic, rzecznik policji w Chorzowie.
Było po godz. 16, kiedy 60-latka wyszła na popołudniowy spacer ze swym ulubieńcem. Poszli w to samo miejsce, co zwykle. Oddalone o 1,5 km od jej domu nieużytki to często odwiedzane miejsce przez "psiarzy".
- Ok. godz. 23 dyżurny komisariatu odebrał telefon od mężczyzny, który poinformował, że około godz. 16.30 jego matka wyszła na spacer ze swoim czworonożnym pupilem i do tej pory nie wróciła. Do domu przyszedł tylko pies - mówi Justyna Dziedzic, rzecznik policji w Chorzowie.
Policjanci wraz ze strażakami natychmiast rozpoczęli poszukiwania. Kilkadziesiąt osób, w trudnych warunkach, przeczesywało okoliczne skwery.
Była bardzo wychłodzona
- Około północy, w rejonie nieużytków przy ul. Łagiewnickiej, mundurowi zauważyli kobietę. Leżała w błotnym grzęzawisku, z którego nie mogła się wydostać - poinformowała Dziedzic.
Gdy funkcjonariuszom w końcu udało jej się pomóc, oszołomiona nie była w stanie wydobyć z siebie słowa. Nie wiadomo, jak długo tam leżała. - Policjanci okryli ją własnymi ubraniami. Wychłodzona trafiła pod opiekę lekarzy - kończy rzecznik.
Wczorajszą noc kobieta spędziła w szpitalu. Jej stan jest dobry.
Chorzowianka ugrzęzła w błocie nieopodal ul. Łagiewnickiej w Chorzowie:
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: msin / Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Katowice | Andrzej Kuberski