12,3 mln zł zadośćuczynienia i odszkodowania domaga się od Skarbu Państwa Feliks Meszka z Katowic, który kilka tygodni temu wyszedł na wolność po 11 latach przymusowego pobytu w zakładzie psychiatrycznym w Rybniku. Wniosek w tej sprawie jeszcze we wtorek zostanie przesłany do gliwickiego sądu – zapowiada mec. Piotr Wojtaszak. Pełnomocnik Meszki uważa, że umieszczenie jego klienta w szpitalu było nieuzasadnione.
78-letni obecnie Meszka trafił do zamkniętego zakładu po tym, jak był podejrzany o groźby karalne z lat 1998-2003. Mogła mu za to grozić grzywna, kara ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do 2 lat. Orzeczono jednak pobyt w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Spędził tam 11 lat.
Do zakładu, m.in. za groźbę "załatwię cię"
Mężczyźnie postawiono zarzut kierowania gróźb karalnych pod adresem sąsiadów typu: "pokażę ci!"; "załatwię cię!". W 2004 r., po zasięgnięciu opinii biegłych, na wniosek prokuratora, sąd umorzył postępowanie karne i orzekł o umieszczeniu Meszki, tytułem tzw. środka zabezpieczającego, w zakładzie psychiatrycznym. Został do niego przyjęty w 2004 r.
10 listopada 2015 roku, po kasacji Rzecznika Praw Obywatelskich, Sąd Najwyższy uchylił postanowienia sądów w sprawie przymusowego leczenia Meszki. Jednakże 12 listopada wobec mężczyzny, zamiast zwolnienia, zastosowano procedurę przyjęcia do szpitala bez jego zgody, z uwagi na rzekome zagrożenie wynikające z jego choroby - w trybie przepisów ustawy o ochronie zdrowia psychicznego.
Meszka ostatecznie wyszedł na wolność w połowie grudnia 2015 r. - po tym, jak rybnicki sąd uznał, że ostatnia decyzja o umieszczeniu go w szpitalu bez jego zgody zapadła z naruszeniem przepisów.
12 mln za 11 lat w "psychiatryku"
- Domagam się dla swojego klienta 12 mln zł zadośćuczynienia za 11 lat spędzonych w szpitalu oraz 300 tys. zł odszkodowania za związane z tym straty finansowe, m.in. dewastację opuszczonego mieszkania - wyjaśnia pełnomocnik Meszki, mec. Piotr Wojtaszak.
Niezależnie od wysyłanego we wtorek wniosku, adwokat zapowiada też cywilny pozew – przeciwko rybnickiemu szpitalowi i Skarbowi Państwa – za przetrzymywanie Meszki przez 32 dni mimo decyzji Sądu Najwyższego o jego zwolnieniu.
- Pierwotnym błędem było zawierzenie osobom składającym zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa - dodaje mecenas. Podczas 11 lat pobytu Meszki w zakładzie nie odnotowano żadnego zachowania, które mogło być przestępstwem.
W opinii pełnomocnika, lekarze wydawali ciągle te same opinie, według których stan pacjenta nie poprawiał się i w związku z tym powinien nadal być leczony.
- Każda opinia lekarska musi być poprzedzona osobistym badaniem pacjenta i musi przedstawiać aktualny stan zdrowia. W tym przypadku tak nie było - podkreśla Wojtaszak.
Adwokat wskazuje też, że analizując stosowanie środka zabezpieczającego, sąd powinien brać pod uwagę przedawnienie karalności czynu. W przypadku Meszki przedawnił się on po pięciu latach.
- Tymczasem, gdyby nie interwencja w tej sprawie, Meszka mógłby być przymusowo w szpitalu nawet do końca życia – uważa pełnomocnik.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: msin / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TTV