- W zeszłym tygodniu z Francji przyszła. Nie zaglądaliśmy do środka - opowiada były prezes Ochotniczej Straży Pożarnej wsi Borowce pod Częstochową. - On nigdy nie był strażakiem, a napisane było "Jacek Jaworek OSP Borowce" - dodaje. Adresat listu od trzech miesięcy poszukiwany jest za potrójne morderstwo. Były strażak poprosił listonosza, by oddał list policjantom, którzy wciąż stoją pod domem Jaworków. Prokuratura ustala, co się działo z przesyłką.
Przed domem we wsi Borowce w gminie Dąbrowa Zielona w powiecie częstochowskim stoi radiowóz od 10 lipca. Tego dnia w tym domu wydarzyła się tragedia. Od kul zginęli Janusz, jego żona Justyna i ich siedemnastoletni syn. Przeżył tylko drugi z synów, 13-letni.
Według ustaleń śledczych, rodzina została zamordowana. Strzelać miał Jacek Jaworek, brat Janusza. Po tragedii mężczyzna zniknął. Prokuratora przedstawiła mu zaocznie zarzuty, a sąd orzekł areszt tymczasowy. Poszukiwany jest listem gończym, europejskim nakazem aresztowania, czerwoną notą Interpolu, a śląski komendant policji wyznaczył nagrodę w wysokości 20 tysięcy złotych za informacje, które pomogą zatrzymać podejrzanego lub odnaleźć jego ciało.
W zeszłym tygodniu do Jacka Jaworka przyszedł list. Z ustaleń dziennikarzy TVN24 wynika, że trafił do rąk policjantów, pilnujących domu w Borowcach, ale został zwrócony na pocztę. Pytany o to Kamil Sowiński, oficer prasowy częstochowskiej policji, odesłał nas do prokuratury.
- Ta przesyłka została zabezpieczona w siedzibie Poczty Polskiej w dniu dzisiejszym. Obecnie prokuratura ustala, jakie były losy tej przesyłki w okresie od końca ubiegłego tygodnia. W szczególności będziemy ustalać, czy listonosz próbował przekazać tę przesyłkę funkcjonariuszom policji - powiedział nam we wtorek Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Adresat: Jacek Jaworek OSP Borowce
O tajemniczej przesyłce powiedział nam Marian Błaszczyk, były prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Borowcach, gdy pytaliśmy go, jak im się dzisiaj żyje we wsi po tragedii. - Ja tę przesyłkę otrzymałem - powiedział. - Z Googli przesyłka. Teraz, nie tak dawno z Francji przyszła. Prawdopodobnie jakieś ponaglenie. Ale nie zaglądaliśmy do środka.
Jak opisuje, na kopercie z nadrukami w języku francuskim jako nadawca figurowało "Google", a jako adresat "Jacek Jaworek OSP Borowce". Listonosz przyszedł z tym w zeszłym tygodniu do Błaszczyka, bo przynosi mu wszystkie przesyłki adresowane do straży. - On nie był nigdy strażakiem - mówi Błaszczyk o Jacku Jaworku. Za to - jak dodaje - ojciec poszukiwanego był kiedyś prezesem OSP Borowce.
Błaszczyk był zdziwiony. Nie podejrzewał, że to coś groźnego. Jak mówi, chce mieć święty spokój i nie szuka sensacji, ale niepokoiło go, dlaczego na kopercie napisane było OSP. - Jak ktoś się powołuje na OSP, to powinien to z nami uzgodnić - mówi. - Propozycja była, żeby ją [przesyłkę- - red.] zwrócić, ale jak jest jakiś ślad, to trzeba oddać to prowadzącym dochodzenie - mówi. - Prosiłem listonosza, żeby oddał to policjantom, którzy tam [przed domem Jaworka-red.] stoją. Czy trafiła do nich? Raczej jest solidny [listonosz-red.]. Prosiłem, żeby ją prokuratorowi oddali. Każdy ślad trzeba sprawdzić - powtarza były strażak.
Prokurator: przesyłka została zwrócona do siedziby poczty
Prokurator Tomasz Ozimek potwierdza, że na adres Ochotniczej Straży Pożarnej w Borowcach próbowano doręczyć przesyłkę, która była skierowana do osoby o imieniu i nazwisku podejrzanego. - Z uwagi na fakt, że w chwili próby doręczenia przesyłki w siedzibie straży nikt nie przebywał, listonosz próbował doręczyć ją do osoby, która zamieszkuje w pobliżu. Osoba ta jednak odmówiła przyjęcia tej przesyłki, gdyż nie była do niej adresowana. I przesyłka została zwrócona do siedziby poczty - mówi Ozimek.
- Przesyłka ta została nadana we Francji przez jedną z globalnych firm internetowych. W toku śledztwa zostały przeprowadzone oględziny tej przesyłki przez policjantów z udziałem techników kryminalistyki. Na chwilę obecną, z uwagi na dobro tego postępowania, nie mogę ujawnić informacji, które znajdowały się w tej przesyłce. W toku dalszego śledztwa będziemy weryfikować, czy informacje znajdujące się w tej przesyłce mogą mieć jakieś znacznie dla śledztwa, które prowadzimy, a w szczególności w zakresie poszukiwań podejrzanego w tej sprawie - dodaje prokurator.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24