Kontrolerzy Wyższego Urzędu Górniczego, którzy od kilku dni prowadzili kontrolę w kopalni Piast-Ziemowit w Bieruniu, nie mieli wątpliwości co do tego, że niebezpieczne materiały powinny jak najszybciej zostać zutylizowane.
Czytaj też: Tony odpadów w kopalni Piast na Śląsku. Dyrektor "jest zaskoczony", PGG przekonuje, że nie są niebezpieczne W sumie wyliczono pond 740 metrów chodnika, gdzie na szerokości 4 metrów zalegają odpady. Kontrolerzy nie doszukali się, żeby były one niebezpieczne. Według nich nie stwarzają bezpośredniego zagrożenia dla górników.
Jak najszybsze usunięcie odpadów
- Decyzje nakazują bezzwłoczne usunięcie zalegających materiałów w wyrobiskach na poziomie 500 metrów i 650 metrów. Nakazaliśmy przeprowadzenie analizy związanej z możliwością składowania tego typu materiałów w nieczynnych wyrobiskach. Zostanie ona wykonana przez kierownika ruchu zakładu górniczego. Nakazaliśmy również uszczelnienie systemu ewidencji pojemników po zużytych materiałach chemicznych - wyjaśnił Roman Sus, prezes Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Jak przekazał reporter TVN24 Jerzy Korczyński, otwarte nadal pozostaje pytanie co do wyrobisk, które są otamowane. Kontrolerzy wskazali 6 takich miejsc. Likwidacja tamy jest jednak o tyle skomplikowana, że trzeba przeprowadzić analizę ryzyka, tak by sprawdzić, czy w ogóle jest to możliwe do wykonania.
Korczyński dodał, że prace będą trwały. Podkreślił jednocześnie, że zakończenie kontroli rozpoczyna długotrwałe i drobiazgowe postępowanie sprawdzające. W jego ramach będą analizowane zapisy z kamer, tak by sprawdzić, czy rzeczywiście śmieci z zewnątrz trafiały do kopalni.
Autorka/Autor: mm/tok
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24