Martwa kobieta leżała w samochodzie w Będzinie (woj. śląskie) od około trzech tygodni - informują śledczy. Prawdopodobnie została uduszona. Jedna z wersji śledztwa zakłada, że zamordował ją starszy brat, z którym mieszkała. Mężczyzna również nie żyje. Prokuratura wyjaśnia, jak doszło do tragedii.
W czwartek, 18 sierpnia odbyły się sekcje zwłok dwóch osób znalezionych dwa dni wcześniej w Będzinie. Jedno z ciał znaleziono w zaparkowanym na osiedlu samochodzie, drugie - w mieszkaniu właściciela auta.
- Wiemy, że ciało w samochodzie należało do kobiety. Prawdopodobnie została uduszona. Stało się to około trzy tygodnie przed ujawnieniem zwłok. Tożsamość kobiety oraz dokładne przyczyny śmierci poznamy dopiero po badaniach toksykologicznych, histopatologicznych i genetycznych - mówi Monika Janowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Będzinie.
Ciało w mieszkaniu należało do 47-letniego mężczyzny, właściciela auta, w którym odnaleziono ciało kobiety. - Najprawdopodobniej popełnił samobójstwo w dniu ujawnienia zwłok kobiety - mówi Janowska.
Odór z auta i odnalezienie dwóch ciał
We wtorek, 16 sierpnia około 16.30 mieszkańcy osiedla Syberka w Będzinie zawiadomili policję, że z jednego z zaparkowanych aut wydobywa się nieprzyjemny zapach. Po numerach rejestracyjnych policjanci szybko ustalili właściciela samochodu i miejsce zamieszkania 47-latka. Mężczyzna nie otworzył jednak drzwi.
Przy samochodzie, pod nadzorem prokuratora, pracowali będzińscy policjanci z grupy dochodzeniowo-śledczej oraz technicy kryminalistyki. Po otwarciu pojazdu okazało się, że w bagażniku znajdowało się ciało w stanie zaawansowanego rozkładu, zawinięte w dywan.
Wtedy policjanci z pomocą będzińskich strażaków weszli siłowo do mieszkania 47-latka. Znaleźli go martwego w łazience. Lekarz wykluczył, aby ktoś mógł się przyczynić do śmierci mężczyzny.
Sąsiadka zrobiła zdjęcie, jak 47-latek wyrzuca z balkonu dywan
Śledczy badają kilka wersji zdarzeń, które doprowadziły do tragedii. Jak mówi Monika Janowska, kobieta znaleziona w samochodzie była najprawdopodobniej siostrą 47-latka. Miała 41 lat i mieszkała z bratem w mieszkaniu na parterze.
Policjanci rozmawiali z sąsiadami rodzeństwa. - Jedna z sąsiadek zrobiła zdjęcie, gdy 47-latek wyrzucał z balkonu mieszkania dywan, a potem włożył go do bagażnika samochodu. Nie powiadomiła wtedy policji, bo nie przypuszczała, że w dywanie może być ciało - wyjaśnia prokurator.
W tej chwili nie wiadomo, co było przyczyną zdarzenia.
Jeśli doświadczasz problemów emocjonalnych i chciałabyś/chciałbyś uzyskać poradę lub wsparcie, tu znajdziesz listę organizacji oferujących profesjonalną pomoc - zarówno dzieciom, jak i dorosłym.
Źródło: TVN24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock