Policjanci z ruchu drogowego będzińskiej policji zostali skierowani przez dyżurnego na interwencję na Osiedle Syberka. Zgłoszenie dotyczyło mężczyzny, "który miał z balkonu na czwartym piętrze oddawać strzały z wiatrówki w kierunku gołębi". Mężczyzna - jak informowała zgłaszająca - stwarzał zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale i dla okolicznych mieszkańców.
Mieszkanka osiedla wskazała policjantom konkretne mieszkanie.
Wyszedł do policjantów z maczetą
Policjanci ruszyli pod wskazany adres. "Po zapukaniu do drzwi usłyszeli ruch za wizjerem, jednak nikt nie otwierał. Dopiero na ponowne, głośne wezwanie do otwarcia drzwi, te otworzyły się szeroko, a z mieszkania bez słowa wyszedł mężczyzna ubrany w kaptur, trzymając w dłoni około 40-centymetrową maczetę" - zrelacjonowali będzińscy policjanci w komunikacie.
Jak dodali, jeden z policjantów wyciągnął broń służbową i wydał polecenie odrzucenia maczety. "Mężczyzna zatrzymał się, a po kolejnym wezwaniu wypuścił maczetę na podłogę. Następnie policjanci obezwładnili go i założyli kajdanki" - opisali funkcjonariusze.
W mieszkaniu należącym do zatrzymanego znaleziono wiatrówkę. 40-latek przyznał, że używał jej tego dnia do strzelania z balkonu w stronę gołębi. Technik kryminalistyki zabezpieczył też niebezpieczne przedmioty, w tym noże bojowe oraz maczetę.
Mężczyzna spędził dwie noce w policyjnym areszcie. Usłyszał zarzuty narażenia człowieka na niebezpieczeństwo utarty życia lub zdrowia. Grozi mu do trzech lat pozbawienia wolności. Prokurator zastosował wobec niego policyjny dozór.
Autorka/Autor: pk/tam
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: KPP w Będzinie