- Nie ma ciała, nie ma zbrodni - powtarza od lat matka Mateusza Domaradzkiego z Rybnika, chociaż dwaj mężczyźni odsiadują wyrok za zabicie jej syna. Nie zgodziła się uznać syna za zmarłego. Sprawa tak zaangażowała policjantów, że dzisiaj, nie z urzędu, ale z własnej inicjatywy rozpoczynają poszukiwania ciała chłopca.
Marek Lisowicz przejrzał pierwsze 11 tomów akt sprawy Mateusza Domaradzkiego z Rybnika - te dotyczące poszukiwań, a nie rozpraw morderców. Zna je, 10 lat temu szukał chłopca jako ratownik GOPR z psem tropiącym. Mateusz miał wtedy 8 lat, zimą wyszedł z domu na sanki i nie wrócił. Całe miasto go szukało.
Dwaj mężczyźni zostali skazani za zabicie Mateusza, ale ciała dotąd nie znaleziono. - Nie ma ciała, nie ma zbrodni - powtarza od lat matka Mateusza.
Nie zgodziła się uznać syna za martwego. Dlatego policja w tym roku wykonała portret Mateusza na podstawie progresji wiekowej - jak by wyglądał dzisiaj, w wieku 19 lat. Nie może zamknąć sprawy, dopóki chłopiec nie zostanie znaleziony żywy lub martwy.
Lisowicz dzisiaj pracuje w gliwickim sądzie okręgowym jako biegły sądowy ds. poszukiwania zwłok. Podjął się poszukiwania ciała Mateusza. Podobnie jak inni funkcjonariusze - nie z urzędu, ale z własnej inicjatywy i za darmo. - To była dla nas wyjątkowa sprawa, bardzo się w nią zaangażowaliśmy, jeden z dochodzeniowców miał syna w tym wieku, co Mateusz. Wróciliśmy do niej z ludzkich powodów - mówi prokurator Joanna Smorczewska, wtedy referent sprawy Mateusza, dzisiaj rzecznik prokuratury okręgowej w Gliwicach.
Przegapione niuanse, nowa technologia, specjaliści
- Musiałem przypomnieć sobie sprawę, spojrzeć na nią chłodno, bardziej sprecyzować teren poszukiwań. Wtedy, na gorąco, w emocjach, mogliśmy czegoś nie zauważyć, przegapić niuanse. Szukaliśmy dziecka, a nie ciała - Lisowicz wyjaśnia, po co jeszcze raz przegląda akta.
Co mu da powtórne wyjście w teren? Na przełomie października i listopada jeszcze raz przeszuka okolice, w których zaginął chłopiec i które określili skazani za jego zabicie (dokładnego miejsca ukrycia zwłok nie wskazali).
- Dzisiaj dysponujemy nową technologią, skaningiem laserowym, metodą georadarową - wyjaśnia biegły.
Czekał na porę jesienną, bo wtedy roślinność jest mniej bujna. Dodatkowo poprosi leśniczych o wyczyszczenie terenu, wycinkę krzewów.
Pomagać mu będą wykładowcy i studenci z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa Publicznego w Krakowie o specjalności poszukiwania osób zaginionych. Liczy także na wsparcie rybnickich policjantów.
Czy po tylu latach ma nadzieję na odnalezienie szczątków chłopca? - Skoro archeologowie odnajdują kości przodków sprzed tysięcy lat - odpowiada pytaniem.
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja