Stanisław Piotrowicz, Krystyna Pawłowicz i Elżbieta Chojna-Duch zostali zgłoszeni jako kandydaci klubu Prawa i Sprawiedliwości na sędziów Trybunału Konstytucyjnego - poinformował szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
3 grudnia 2019 roku kończą się kadencje trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego: Marka Zubika, Piotra Tulei i Stanisława Rymara.
- W piątek klub PiS zgłosił kandydatury na sędziów Trybunału Konstytucyjnego: Stanisława Piotrowicza, Krystyny Pawłowicz i Elżbiety Chojny-Duch - przekazał szef klubu PiS Ryszard Terlecki.
"Wiele się tu nauczyłam. Naszą Ojczyzną jest Polska"
Pawłowicz skomentowała swoją kandydaturę na Twitterze.
"W związku z wystawieniem przez PiS mojej kandydatury na sędziego Trybunału Konstytucyjnego zawieszam swą aktywność na TT" - napisała posłanka upływającej kadencji. "Wszystkim, którzy tu ze mną wymieniali poglądy, dziękuję. Wiele się tu nauczyłam. Naszą Ojczyzną jest Polska" - dodała.
W związku z wystawieniem przez PIS mojej kandydatury na sędziego Trybunału Konstytucyjnego zawieszam swą aktywność na TT. Wszystkim,którzy tu ze mną wymieniali poglądy dziękuję. Wiele się tu nauczyłam. Naszą Ojczyzną jest Polska.— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) November 4, 2019
- Jeśli zostanę wybrana, to przyjmę powołanie. Uważam, że osoba 67-letnia, jak ja, ma już doświadczenie życiowe i przygotowanie zawodowe - poinformowała też w poniedziałek posłanka Pawłowicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Pytana, co będzie chciała wnieść do TK, odparła, że "trzeba przybliżyć trybunał obywatelom". Podkreśliła, że chciałaby wnieść do TK większą zrozumiałość dla obywateli. - Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego powinni pisać jasnym językiem zrozumiałym dla ludzi, dla przeciętnego Polaka - zaznaczyła. - To, co mi się wcześniej nie podobało, to nieprawdopodobnie długie uzasadnienia, pisane bardzo skomplikowanym językiem. Obywatele nie wiedzieli co i jak, nie rozumieli tego trybunału - wskazała.
"Czuję się zaszczycona"
- Przyjęłam propozycję i jako prawnik i nauczyciel akademicki, czuję się zaszczycona -odniosła się w poniedziałek do nominacji Elżbieta Chojna-Duch.
Powiedziała, że jeśli parlament zaakceptuje jej kandydaturę, to będzie "strzegła zasad praworządności i demokratycznego państwa prawa".
- Jako specjalista od finansów publicznych będę dbała o interesy gospodarcze państwa. Zapewniam, że będę sędzią niezależnym w apolitycznym organie, podobnie jak przez sześć lat byłam w Radzie Polityki Pieniężnej - podkreśliła.
Kto wybiera kandydatów do Trybunału, kto zatwierdza
Kandydatów na sędziów wskazuje Prezydium Sejmu lub grupa co najmniej 50 posłów. Sędziowie są wybierani na 9-letnią kadencję.
W Trybunale Konstytucyjnym zasiada łącznie 15 sędziów. Sejm wybiera sędziego TK na dziewięcioletnią kadencję bezwzględną większością głosów, w obecności co najmniej połowy ogólnej liczby posłów. By objąć funkcję, nowy sędzia musi być zaprzysiężony przez prezydenta RP.
Po wyborze trojga nowych sędziów w Trybunale pozostanie dwoje wybranych jeszcze przez Sejm z większością koalicyjnej Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego: Leon Kieres oraz Małgorzata Pyziak-Szafnicka.
Kadencja Kieresa upływa 23 lipca 2021 roku, a Pyziak-Szafnickiej 5 stycznia 2020 roku.
Kim są kandydaci PiS
Stanisław Piotrowicz to były prokurator z czasów PRL, senator VI i VII kadencji oraz poseł Prawa i Sprawiedliwości VII i VIII kadencji, który w minionej kadencji był szefem sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Piotrowicz kandydował w wyborach parlamentarnych jesienią 2019 roku, jednak nie uzyskał mandatu posła.
Krystyna Pawłowicz w latach 2007-2011 była sędzią Trybunału Stanu. W Sejmie VII i VIII kadencji zasiadała w sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz była członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. Jeszcze przed rozpoczęciem kampanii wyborczej Pawłowicz informowała o wycofaniu się z życia politycznego i nie kandydowała w minionych wyborach parlamentarnych.
Elżbieta Chojna-Duch to prawniczka, która od 1994 do 1995 i od 2007 do 2010 (z rekomendacji PSL) pełniła funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Finansów. W latach 2010-2016 była członkinią Rady Polityki Pieniężnej. W latach 2002-2007 wchodziła w skład kolegium Najwyższej Izby Kontroli.
"Następny krok do zupełnego wyłączenia Trybunału Konstytucyjnego"
Wybór kandydatów PiS skomentował profesor Marcin Matczak z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.
- Te kandydatury nie są dla mnie niestety zaskoczeniem, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość od czterech lat robi wszystko, żeby polskie sądownictwo, a w szczególności Trybunał Konstytucyjny, zostało całkowicie pozbawione swojej funkcji - powiedział.
Przypomniał, że "funkcją tego sądu jest ochrona ludzi przed nadużyciami władzy", a PiS jego zdaniem "powołuje do tego sądu ludzi władzy, najbardziej politycznych posłów, najbardziej politycznych funkcjonariuszy". - Jest to sytuacja, która jest następnym krokiem do zupełnego wyłączenia Trybunału Konstytucyjnego, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach nie pójdzie do Trybunału Konstytucyjnego skarżąc się na PiS po to, żeby politycy PiS rozstrzygali tę skargę, a przecież do tego dojdzie, jeżeli te osoby zostaną powołane - stwierdził profesor Matczak.
- Jest to konsekwentna linia na drodze do jednowładztwa, której celem jest likwidowanie trójpodziału władzy, a więc sytuacja, w której linia partii jest realizowana zarówno w parlamencie, jak i w rządzie, jak i w sądach - dodał rozmówca TVN24.
"Są w sojuszu z tą władzą"
Matczak przyznał, że kandydaci PiS nie są czynnymi politykami, ale dodał, że "z orzecznictwa międzynarodowego wynika, że niezależność sądownictwa to nie jest tylko fakt w danym momencie spełniania pewnych cech, ale także postrzeganie przez ludzi".
- Zarówno pan Piotrowicz, jak i pani Pawłowicz, mimo że już nie są politykami, przez ostatnie cztery lata byli tymi politykami - przypomniał.
- Percepcja niezależnego sądu to przekonanie, że ten sąd może rozstrzygnąć niezgodnie z wolną aktualnej władzy. Ja nie mam absolutnie żadnej wątpliwości, że pani Pawłowicz i pan Piotrowicz są w sojuszu z tą władzą, nawet jeżeli w tym momencie politykami nie są, więc nie dają tej gwarancji, że będą postrzegani jako niezależni - stwierdził Matczak. - Prawo i Sprawiedliwość mówi o tym, że głównym zadaniem ich tak zwanych reform jest dekomunizacja polskiego sądownictwa. I żeby to zrobić powołuje do najważniejszego polskiego sądu człowieka, który był prokuratorem w czasach PRL. Przecież to jest kpina z historii - komentował. Matczak zwrócił uwagę, że sędziowie powinni być pozbawieni "plam na charakterze".
- Biorąc pod uwagę aktywność publiczną pani Pawłowicz, która jest niezwykle agresywną osobą, która potrafi wypowiadać słowa, które są powszechnie uznawane za obraźliwe, bezpardonowo atakować swoich przeciwników, to nie jest osoba, która ma cechy sędziego, który musi być człowiekiem spokojnym, wysoce kulturalnym, odpornym na jakiekolwiek zaczepki. To nie jest osoba, która może zapewnić tak zwaną kulturę sądzenia - ocenił. - Można porównać te dwie kandydatury, pana Piotrowicza i pani Pawłowicz, z kandydaturą pani profesor Chojny-Duch - dodał. - To nie jest tak, że nie ma na polskim rynku akademickim osób, które, mimo że mają określone poglądy, nie zapewniają pewnego rodzaju poziomu zarówno takiego osobowego, jak i wiedzowego, czyli tego związanego ze swoimi kompetencjami - podkreślił Matczak.
Stwierdził również, że jego zdaniem profesor Chojna-Duch spełnia kryteria kultury i niezależności, bo "nie była bezpośrednio zaangażowana na przykład w niszczenie polskiego sądownictwa przez ostatnie cztery lata, nie miała takich wystąpień jak pani Pawłowicz - tak aroganckich, tak agresywnych".
- To jest osoba, co do której ja nie formułuję żadnych negatywnych opinii - podsumował gość TVN24.
"Trybunał staje się na naszych oczach trzecią izbą parlamentu"
Bartłomiej Przymusiński ze Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" stwierdził z kolei, że "upadek autorytetu Trybunału Konstytucyjnego będzie postępował".
- Konstytucja mówi o tym, iż do Trybunału powinny być wybierane osoby wyróżniające się wiedzą prawniczą. W przypadku tych kandydatur jest to dość wątpliwe, jeżeli chodzi o to wyróżnianie się wiedzą prawniczą - powiedział, komentując kandydatury PiS na sędziów TK.
- Niestety, w historii Trybunału politycy różnych opcji, dokonując wyborów, dość swobodnie traktowali ten przepis i można powiedzieć, że ta praktyka, która się ukształtowała doprowadziła dziś do takiego efektu końcowego. Politycy wszystkich opcji powinni głęboko uderzyć się w piersi - dodał.
Zdaniem Przymusińskiego "od strony formalnej zapewne nie będzie tutaj żadnych uchybień". - Natomiast jest to powód do tego, żeby może powrócić do dyskusji nad tym w jaki sposób w ogóle wybierać sędziów Trybunału Konstytucyjnego - ocenił.
- Sytuacja, w której sędziami Trybunału, od których wszyscy obywatele oczekują, że są bezstronni i nie angażują się politycznie, zostaną osoby, które wczoraj miały bardzo polityczne wypowiedzi i są ściśle wiązane z obozem rządzącym, z jedną z partii, spowoduje, że obywatele nie będą postrzegali Trybunału jako niezależnego sądu. Trybunał staje się na naszych oczach trzecią izbą parlamentu, a nie niezależnym organem, który winien rozstrzygać sprawy - stwierdził Przymusiński w rozmowie z TVN24.
Autor: mart//now,adso / Źródło: PAP, TVN24