Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa, stwierdził, że sieci handlowe osiągają "nadmiarowe zyski" ze sprzedaży jaj i masła. Na zorganizowanej w środę konferencji prasowej zapowiedział, że chce w tej sprawie spotkać się z prezesem Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Kołodziejczak poinformował, że cena masła na przełomie listopada i grudnia ub.r. "była na poziomie mniej więcej 860 euro za 100 kg masła w kostkach", a obecnie jest to "ponad 100 euro mniej", czyli ok. 730-740 euro.
- Mam pretensje o to, że sklepy nie opuszczają cen, wykorzystują swoją dominację, którą budowały przez lata - stwierdził Kołodziejczak. Według niego możemy mówić "o nadmiarowych zyskach dla sklepów wielkopowierzchniowych, które zarabiają bajońskie sumy na Polakach".
"To jest patologia"
W przypadku jaj zauważył, że ich cena "bardzo mocno zaczęła się stabilizować", a obecnie doszła do poziomu 73-74 grosze w hurcie i "od trzech tygodni zaczęła wyraźnie spadać".
- Głośno chcę powiedzieć, że jeżeli ceny w sklepach będą utrzymywały się na wysokim poziomie, to znaczy, że sklepy nie opuszczają cen, kiedy cena masła i jaj u producentów i hurtowników wyraźnie spadła. To jest patologia - ocenił.
Przekazał, że resort rolnictwa rozważa zgłoszenie polityki cenowej sieci spożywczych do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, a on sam chce spotkać się z prezesem UOKiK Tomaszem Chróstnym, by ten "by podjął odpowiednie działania".
- Mówienie, że nie ma zmowy cenowej, wcale nie oznacza, że na rynku nie ma patologii, którymi UOKiK powinien się zająć - stwierdził Kołodziejczak.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock