Wyzywał pasażera i zajeżdżał mu drogę. Agresywny kierowca zablokowany w aplikacji

Agresywny kierowca przewozu osób wyzywał pasażera i zajeżdżał mu drogę (zdjęcie ilustracyjne)
Zmiany w przewozie osób od 17 czerwca 2024
Źródło: TVN24

Najpierw "zakazał używania telefonu" w swoim aucie, później narzekał, że nie lubi wozić pasażerów "wystrojonych w koszulę". W końcu zaczął przeklinać. Klient zażądał, by się zatrzymał i wysiadł z auta. Kierowca przewozu osób zaczął go wtedy wyzywać i zajeżdżać mu drogę. Skończyło się blokadą w aplikacji.

Swoją historię Arek Budkiewicz opowiedział na TikToku. Do zdarzenia doszło pod koniec lutego.

Tego dnia był umówiony na godzinę 9 na spotkanie. Pół godziny wcześniej zamówił taksówkę na aplikację. Gdy samochód podjechał, pan Arek zwyczajnie złapał za klamkę. Okazało się, że samochód jest zamknięty. Kierowca otworzył i od razu nakrzyczał na pasażera za to, że ten rzekomo "szarpie za klapkę". Klient przeprosił i usiadł. Ruszyli.

- Po czym dostaję od pana rozkaz, że w jego samochodzie mam nie używać telefonu. Zapytałem dlaczego. Pan mi odpowiedział, że jeżeli mi nie pasuje, to mogę wypie******. Więc ja, spieszący się na spotkanie, stwierdziłem, że ok, niech będzie. Odłożę telefon, nie będę się po prostu odzywał i tyle - relacjonował.

Wyzwiska i zajeżdżanie drogi

Na tym jednak problemy pana Arka się nie skończyły. - Pan dalej kontynuował, że "bardzo nie lubi jeździć z takimi osobami, jak ja" - wystrojonymi w koszulę - opowiedział dalej.

Kierowca dopytywał też swojego klienta, dlaczego "nie zamówił sobie droższej taksówki, bo tam mógłby robić, co chce". Tłumaczył też, że pan Arek jest na "jego prywatnym terenie, w jego samochodzie" i w związku z tym on jako kierowca "może robić to, co mu się podoba".

- Po raz kolejny jak pan powtórzył, że jak mi się nie podoba, to mogę wypie******, powiedziałem, żeby mnie wysadził z taksówki. Trzasnąłem drzwiami, wyszedłem. Pan zaczął mnie wyzywać, po czym zaczął mi zajeżdżać drogę w momencie, kiedy ja chciałem odejść od samochodu. Potem, myślę, że przez około 100 metrów jechał za mną i w każdy możliwy sposób próbował mi zajechać drogę. Moim zdaniem był agresywny, pod wpływem narkotyków - dodał pan Arek.

Z wideo dowiadujemy się również, że sprawę zgłosił od razu firmie oferującej przejazd. W odpowiedzi otrzymał informację, że "zostanie zwrócona uwaga panu kierowcy". Poprosił też o jego numer identyfikacyjny, bo sprawę chciał zgłosić służbom. Dowiedział się jednak, że o takie dane może prosić jedynie policja. Pan Arek wybrał się na komendę, jednak zniechęcił go czas oczekiwania w kolejce na zgłoszenie zdarzenia, który wynosił aż cztery godziny.

Kierowca zablokowany w aplikacji

O sprawę zapytaliśmy firmę przewozową, w której zatrudniony był kierowca. Tam dowiedzieliśmy się, że została już ona wyjaśniona. Agresywny kierowca został również zablokowany w aplikacji. To oznacza, że nie będzie mógł już wozić pasażerów pod ich szyldem.

"Na platformie Bolt nie ma miejsca na takie zachowania - nie tolerujemy ich, a wobec użytkowników nieprzestrzegających obowiązujących zasad podejmujemy odpowiednie kroki, jak np. trwałe zablokowanie dostępu do naszej aplikacji. Dokładamy również starań, by wesprzeć stronę poszkodowaną, a także informujemy, że w razie zgłoszenia sprawy na policję, będziemy współpracować w celu wyjaśnienia zajścia. Pragniemy również zaznaczyć, że wszelkie zgłoszenia, dotyczące bezpieczeństwa na platformie, traktujemy bardzo poważnie" - przekazała nam w odpowiedzi Martyna Kurkowska, PR manager reprezentująca Bolta.

To nie pierwsza sytuacja z udziałem agresywnego kierowcy przewozu osób, którą opisywaliśmy na tvnwarszawa.pl. Informowaliśmy o sytuacji, która skończyła się obrażeniami dla jednej z pasażerek. Wówczas kierowca upierał się, że kobiety są mu winne pieniądze za przejazd, one twierdziły, że zapłaciły aplikacją. Jak opisała nam jedna z poszkodowanych, kierowca pchnął ją na ziemię i wyrwał telefon.

Kontrole kierowców przewozu osób

Komenda Stołeczna Policji informuje o regularnych kontrolach kierowców przewozu osób. Ostatnia została przeprowadzona w piątek, 4 kwietnia. "Przeprowadzono 54 kontrole drogowe. Były one prowadzone w rejonie Dworców Zachodniego i Centralnego w Warszawie. Sprawdzano legalność wykonywania usług transportowych pod kątem posiadanych uprawnień, stanu technicznego, oznaczenia oraz dodatkowego wyposażenia pojazdów. Badano także kierujących na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu oraz środków działających podobnie do alkoholu" - czytamy w policyjnym komunikacie.

Policjanci przekazali, że wykryli 12 naruszeń przepisów Ustawy o transporcie drogowym polegających m.in. na braku wymaganej licencji (wypisu z licencji) oraz wykonywaniu przewozów okazjonalnych pojazdem niezgłoszonym do licencji i niespełniającym kryteriów ustawowych.

"Niestety po raz kolejny wyszło na jaw, że część kierujących nie przestrzega polskiego prawa, w tym Prawa o ruchu drogowym. Podczas działań ustalono, że 2 kierujących nielegalnie przebywa na terytorium RP. Okazało się, że jeden z kierujących nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, a 2 osoby wśród kontrolowanych były poszukiwane. Policjanci zatrzymali 15 dowodów rejestracyjnych. W wyniku kontroli nałożyli w sumie na kierujących 33 mandaty na łączną kwotę 9900 zł. Na policyjny parking odholowano podczas działań pojazdy" - przekazuje KSP.

Czytaj także: