Bez polityki
Włosok o "Zielonej Granicy": czasami trzeba powiedzieć to, co się myśli i czuje
Wraz z moją narzeczoną Malwiną Buss poszliśmy na casting, który właściwie był bardziej spotkaniem. Agnieszka Holland zadawała bardzo prywatne pytania, poznawaliśmy się nawzajem. Wyszliśmy z poczuciem niesamowitego doświadczenia - mówi Tomasz Włosok, który wciela się w postać Jana w filmie "Zielona Granica". Obraz, opowiadający o ludziach w obliczu kryzysu na polsko-białoruskiej granicy, wywołuje dyskusje jeszcze przed kinową premierą. Zdaniem aktora film może być uznany przez niektórych za pewnego rodzaju manifest, ale to jest "film, który daje ogromną przestrzeń". - On nie jest narzucający – zaznacza gość Piotra Jaconia. Pytany, czy nie obawia się linczu ze strony części komentatorów i polityków, jaki może go spotkać po premierze filmu, Włosok mówi, że jest na to gotów, ale nigdy nie kalkuluje. - Jeżeli ktoś kalkuluje, to my i tak nie spotkamy się po drodze, bo mamy zupełnie inne podejście i rozumienie sztuki i w ogóle zawodu, jaki wykonuję - dodaje.